Twoja druga połówka nie chce, abyś śpieszył się z poznawaniem jej dzieci? I dobrze. Badania pokazują, że proces adaptacji do rodziny mieszanej może trwać u dzieciaków nawet do 2 lat. A w przypadku nastolatków jest jeszcze gorzej.
Reklama.
Reklama.
W Polsce rozpada się już ponad co trzecie małżeństwo, średni czas trwania związku pod przysięgą to 14 lat. A to oznacza, że wchodząc w rolę ojczyma, możesz mieć swoje już całkiem duże dzieci i objąć opieką nastoletnie pociechy partnerki. Wyobrażasz sobie tę mieszankę?
By przygotować się do roli ojczyma (której może jeszcze nawet nie planujesz), przeczytaj, co mówią o tej roli badania i jak twoja obecność wpłynie na dzieci partnerki.
Badania sugerują, że ryzyko wystąpienia problemów behawioralnych u dzieci po rozwodzie jest dwa razy większe niż u dzieci, których rodzice pozostają razem. Jednak, jak mówią fachowcy, dzieci z rodzin mieszanych radzą sobie całkiem zgrabnie. A dużą rolę w ich rozwoju gra ojczym.
Punkt zwrotny
Dr Dawn Braithwaite, profesor studiów nad komunikacją interpersonalną i rodzinną na University of Nebraska w Lincoln (USA), przeprowadzał badania, w których badał relacje dzieci z przybranymi ojcami. Wyniki są dość oczywiste - te pary potrzebują czasu na dotarcie się i zrewidowanie zasad i ustalenie nowych reguł współżycia.
Badacz wykazał, że przybrani rodzice, którzy decydują się wejść do życia dzieci "z buta", zamiast poświęcić czas na wzajemne poznanie, wyrządzają więcej szkody niż pożytku. Zwraca uwagę, że okres przejściowy zajmuje około dwóch lat. W pierwszych latach nawiązywanie znajomości, zbytnie zaangażowanie ojczyma w rodzicielstwo może, paradoksalnie, sprawiać, że dziecko odsunie się od niego.
W projekcie badawczym StepFamilies dotyczącym badania relacji rodzinnych i interakcji rodzic-dziecko wskazano, że przez kilka pierwszych lat ojczymowie powinni zachowywać się raczej jak kumple niż rodzice. Dobrze, aby ojczym zaprzyjaźnił się z dzieckiem, zanim wejdzie w rolę wychowawczą i dyscyplinarną.
Efekt ojczyma
Okazuje się, że fajny przybrany tata to zysk dla dzieci w obszarach poczucia własnej wartości, wyników w nauce i obniżenia prawdopodobieństwa depresji i zaburzeń emocjonalnych. Im dłużej "tata" pozostaje aktywnym członkiem rodziny, tym większy i lepszy wpływ ma na dziecko.
Efekt Ojca, czyli prawidłowy i zdrowy rozwój kompetencji poznawczych w rodzinach z zaangażowanymi rodzicami biologicznymi, może rozszerzyć się również na rodziny patchworkowe. Dzieci, w których mężczyzna pełni rolę przyjaciela i dodatkowego rodzica sprawiają mniej problemów wychowawczych, niż te, w których ojcowie są nieobecni lub sprawują opiekę nad dziećmi jedynie czasowo (na krótko, w długich odstępach czasu).
Młodsze dzieci dość szybko przystosowują się do nowych warunków, które zaczynają panować w rodzinach mieszanych. Gorzej z nastolatkami, które, jak mówi ekspert w materiale na portalu Fatherly, nie akceptują w pełni ojczymów, dopóki nie wyprowadzą się z domu na studia. Jednak to zupełnie nie przekreśla ich relacji, po prostu będzie mniej przyjazna, niż gdyby ojczym pojawił się wcześniej w ich życiu.
Innym ważnym aspektem budowania rodziny patchworkowej jest dobra komunikacja pomiędzy wszystkimi dorosłymi. Uzupełniające się relacje rodziców, biologicznych i przybranych, mają dobry wpływ na dzieci oraz ugruntowują je w poczuciu, że nowa rodzina to nic strasznego.