Podobno jeszcze się taki nie urodził, żeby wszystkim dogodził. Wszyscy to wiemy i cichutko rechoczemy, patrząc na perfekcyjne kreacje innych ludzi. Czasem żartem mówi się, że niektórzy są w realu nie do rozpoznania, tak bardzo kreują swój wizerunek czy to w sieci, czy w miejscu pracy.
Reklama.
Reklama.
Od dziesięcioleci świat wmawia kobietom, że powinny być takie jak modelki w reklamach. Wpędza się je w kompleksy, bo to nakręca sprzedaż produktów.
Tym razem ofiarami stali się mężczyźni. Reklama butów na platformie jasno daje znać, że masz się wstydzić, jeśli kobieta jest od ciebie wyższa.
Chcesz nosić buty na platformie - śmiało, ale nie daj sobie wmówić, że bez nich coś z tobą nie tak.
Od dziesięcioleci mówią nam, jak wyglądać mamy
Ile widziałeś memów o tym, że żona zmyła makijaż i mąż jej nie poznał? My, kobiety, mierzymy się z tym ciągle. Mamy zamalować odrosty, doczepiać rzęsy, odpowiadać na pełne zdziwienia pytania, o to czy naprawdę malujemy paznokcie tradycyjny lakierem. Wmawia nam się, że jesteśmy za grube, żeby iść na plażę, nie wypada nam nosić szortów, jeśli akurat na stanie nóg Anji Rubik.
Kobiety ciągle oceniane są przez pryzmat wyglądu. Walczymy z tym każdego dnia, staramy się nosić to, co wygodne i skupiać się bardziej na zdrowiu niż wyglądzie (od każdej reguły są wyjątki). Sprzeciwiamy się promowaniu bielizny wyszczuplającej, która ma ukryć to, że nie wszystkie mamy wymiary 90-60-90. W pandemii wiele z nas odpuściło.
Wygoda nie oznacza niechlujstwa
Nie znaczy to, że przestałyśmy dbać o siebie, ale zobaczyłyśmy, że życie bez stanika i butów na obcasie jest nie tylko możliwe, ale też szalenie wygodne. Zrzuciłyśmy pancerze, malujemy się mniej, za co nasza skóra nam dziękuje, nosimy się wygodnie, jak przez wiele pokoleń nie miałyśmy odwagi. I wydaje nam się, że cały świat zaczyna to rozumieć, że dość mamy korygowania rzeczywistości na siłę.
Lubimy siebie i nie chcemy się chować, udawać. A kiedy już zaczynamy wierzyć, że świat też akceptuje naszą różnorodność, ktoś wpada na pomysł takiej reklamy. Sugerującej, że wy faceci też powinniście mieć kompleksy, np. na punkcie swojego wzrostu. Bo czemu nie? Skoro masz być samcem alfa, przewodnikiem, managerem i zdobywcą świata, to sorry, ale nie możesz być z metra cięty.
7 cm decyduje o wszystkim?
Nie dla liliputów wielki świat. Nie dla liliputów piękne kobiety, szybkie samochody i inne gadżety. Ale spoko, spoko, z pomocą przybywa ci producent butów, który mówi: ha! nikt się nie zorientuje, że jesteś niższy od swojej kobiety, gdy ta założy szpilki. Wystarczy, że kupisz sobie takie buty, dodadzą ci 7 cm wzrostu, no może nawet prestiżu.
Górować będziesz nad swą niewiastą zawsze i wszędzie, albowiem taki jest porządek świata. Od wieków Mieszko był wyższy od Dobrawy, choć co do tego nie mam pewności, ale jakby nie był, to nosiłby zapewne buty na platformie.
Noś, co chcesz
Nie mam nic przeciwko męskim butom na platformie. Jak ktoś lubi, niech nosi nawet na obcasie, a do tego kapelusz z piórkiem i kożuszek latem. Chciałoby się skandować "Noś, co chcesz!". Fajnie, że możemy sobie wybierać i przebierać, można np. kupić różowe jeansy. Ale niech to będzie wybór, opcja, jak stanik push up albo stringi - można, jak ktoś lubi, ale niech mi nikt nie próbuje wmówić, że jak nie mam bujnego biustu, to mam udawać, że jest inaczej, bo inaczej trochę wstyd.
Ty też nie musisz się wstydzić, że nie masz dwóch metrów wzrostu, nie musisz rezygnować z miłości swojego życia tylko dlatego, że jest od ciebie wyższa, w szpilkach czy bez nich. Wzrost nie determinuje twojej wartości. Wielu znanych przystojniaków też raczej do NBA nie trafi, ale jak na nich spojrzysz, to niczego im nie brak. A już na pewno nie tych 7 cm.
Jak zawsze w takiej sytuacji można liczyć na niezawodnych internautów, którzy ze wspomnianej reklamy zakpili, w sposób bezlitosny i choć nie przebierali w słowach, trzeba przyznać, że napisali to, co autor plakatu chyba miał na myśli, tylko zabrakło mu odwagi, żeby powiedzieć wprost.
Co ciekawe wiele znanych marek ma takie buty, zarówno sportowe, jak i eleganckie, tylko ich reklamy są mniej ordynarne ;)