Nie pomagają kampanie edukacyjne, czy (zdaniem wielu niewystarczający) wzrost cen papierosów. Fanów nikotyny wciąż przybywa, także wśród dzieci i młodzieży. Cierpi na tym zdrowie samych palaczy, ale też osób narażonych na wdychanie trującego papierosowego dymu. Głośno się mówi również o skutkach palenia w ciąży. Liczne badania mają dowieść, jak bardzo to niezdrowe, by zniechęcić do nałogu. Do tej pory jednak niewiele mówiło się ojcach. Najnowsze badania naukowców z Pensylwanii wykazały jednak, że uzależnienie ojców ma olbrzymi wpływ na dzieci, a szczególnie na męskich potomków.
Uzależnieni od urodzenia
Naukowcy z University of Pennsylvania School of Nursing na łamach pisma "Molecular Psychiatry" opublikowali wyniki swojego najnowszego odkrycia. Z opublikowanych danych wynika, że rzucenie palenia po porodzie, czy unikanie palenia przy dziecku, to za mało.
Okazuje się, że zarówno palenie tradycyjnych papierosów, jak i e-papierosów, przez mężczyzn jest istotnym czynnikiem zwiększającym ryzyko przyszłego uzależnienia od nikotyny u ich potomstwa, szczególnie u synów. Ponadto naukowcy sugerują, że skłonność ta może utrzymywać się nawet przez kilka kolejnych pokoleń! Jednak to nie wszystko.
Męscy potomkowie palaczy są również bardziej narażeni na różne deficyty poznawcze oraz stany lękowe. - Wyniki naszego badania zidentyfikowały nową grupę ryzyka, jeśli chodzi o uzależnienie od nikotyny, upośledzenie funkcji poznawczych i inne zaburzenia zdrowia psychicznego - wyjasnia prof. Heath D. Schmidt, główny autor artykułu.
Naukowcy zauważyli, że jest to związane ze zmniejszoną ekspresją genu Satb2. Eksperymenty wykazały, że zwiększenie ekspresji Satb2 w tej części mózgu skutecznie odwracało te deficyty. W kolejnych badaniach naukowcy chcą zrozumieć, jak dokładnie sposób przyjmowania nikotyny zmienia komórki rozrodcze i płyn nasienny oraz jak te modyfikacje przekładają się na neuroadaptacje i fenotypy behawioralne w kolejnych pokoleniach.