- Nie jestem całkowicie odcięty od rzeczywistości internetowej. Korzystam z iPada w pracy, w domu mam laptop – ludzi takich jak Przemek Olejniczak nie jest współcześnie wielu, ale ich czas nadchodzi. Zmęczeni ciągłym szumem i światłem internetu w tle, rezygnują ze smartfona w kieszeni. I używają telefonów komórkowych jedynie do ich pierwotnej funkcji – dzwonienia i utrzymywania kontaktu z tymi, którzy chcą zapytać: „Co u ciebie słychać?”, zamiast podglądać ich życie w social-mediach.
Reklama.
Reklama.
Dane z 2021 roku dowodzą, że sprzedaż "niemych" telefonów wzrosła o 600 mln sztuk do równiutkiego miliarda.
Przywrócony do życia model Nokii 3310 jest jedną z matek rewolucji "głupich telefonów".
Sprawdzamy, czy we współczesnym świecie da się żyć bez smartfona i co o nim myślą ludzie, którzy zrezygnowali z ciągłego dostępu do internetu w kieszeni.
Dane firmy IDC pokazują, że w Polsce w 2020 roku do sprzedaży trafiło 8,53 mln smartfonów, o 8,5 proc. mniej niż rok wcześniej. Średnia wartość smartfonu wyniosła około 1056 zł. W następnym roku było nieco lepiej. Producenci zacierali ręce, ponieważ praca zdalna uświadomiła nam, że nasz domowy sprzęt biurowy trzeba wymienić na nowszy model. Jednak pierwszy kwartał tego roku znów przyniósł spadki o 7 proc.
W dodatku smartfonom rośnie silna konkurencja – smartwatche, opaski śledzące aktywność, słuchawki bezprzewodowe, wszystkie sprzęty „wearables” mają tak naprawdę sprawić, że do „mądrego telefonu” będziemy zaglądać jeszcze rzadziej. Albo w ogóle go ze sobą nie zabierać.
Zmierzch smartfonów
Są ludzie, którzy bez smartfona czują się jak be ręki, ale i tacy, którzy świadomie odkładają go na półkę po powrocie z pracy, by nie zaburzać swojego miru domowego. Ale coraz więcej pojawia się takich, którzy zauważyli ślepy zaułek, do którego prowadzi uzależnienie od urządzeń technologicznych. Oni wrzucają smartfon do pudełka z napisem „pamiątki”, a kupują czarno-białe niezniszczalne cegły, które mają służyć do tego, czego oczekiwali od niego jewgo wynalazcy Graham Bell, Elish Grey i Antonio Meucci – do dzwonienia.
Niektóre z danych z 2021 roku dowodzą, że sprzedaż "niemych" telefonów wzrosła o 600 mln sztuk - do równiutkiego miliarda. Delloite, które przyglądało się sferze technologii w Wielkiej Brytanii z zaskoczeniem odkryło, że co dziesiąty jej użytkownik posługuje się gadżetem bez opcji smart.
W 2017 roku Nokia przywróciła swój flagowy model 3310 na rynek. Milenialsi oszaleli. W sumie firma sprzedała 127 milionów sztuk "cegieł". Najwidoczniej w świecie, w którym telefon robi wszystko, znalazło się miejsce na gadżet, który robi niewiele.
Nowojorska firma Light Phone produkuje urządzenia, które pozwalają na słuchanie podcastów i muzyki oraz wysyłanie widomości. Jej twórcy postawili sobie za cel stworzenie gadżetu wolnego od mediów społecznościowych. Kaiwei Tang, współzałożyciel marki w rozmowie z BBC deklarował, że ich głównymi klientami są osoby w okolicach 20-35. roku życia. W 2021 roku sprzedaż skoczyła im o 150 proc. Czyli idzie nowe?
Jak się przesiąść na stary telefon?
- Przesiadka na telefon była podyktowana kilkoma względami. Przede wszystkim irytowała mnie bateria trzymająca tylko 12 godzin. A drugi powód to za dużo czasu spędzałem bezproduktywnie, patrząc w smartfon - mówi Przemysław Olejniczak, psycholog oraz miłośnik telefonów bez dostępu bez internetu.
Przez pierwszy tydzień woził obydwa telefony ze sobą, a potem zostawił smartfon w domu. Leżał w szufladzie, dopóki sam się nie rozładował. Nie zajęło mu to dużo czasu, w przeciwieństwie do Nokii, której Przemek teraz używa i jak mówi, która trzyma baterię nawet dwa tygodnie.
Brak smartfona spowodował, że kupił sobie radiobudzik. I teraz od rana gra muzyka, a nie telefon, z którym nie śpi przy głowie. Tłumaczy, że dla każdej funkcji smartfona można znaleźć alternatywę.
GPS ma wbudowane coraz więcej samochodów. Jedzenie możemy zamówić przez stronę lub dzwoniąc na numer z ulotki wrzuconej nam do skrzynki. W dodatku będziemy mieli pewność, że knajpa dostarcza tu jedzenie i nie zaskoczy nas żaden komunikat z aplikacji.
A jeśli dla kogoś smartfon jest mobilnym biurem? - Pytanie, czy musi pracować 24 godziny dziennie przez 7 dni w tygodniu - mówi Olejniczak.
Jeden z moich znajomych jest preppersem. Posiada wstrząsoodporny, niezniszczalny telefon, który nosi ze sobą wszędzie. Nie jest to śliczny smartfon z aparatem z niemożliwym ciągiem cyfr i pikseli do powtórzenia. Jego telefon łączy się z internetem, ale jak mówi Jarek „idzie to, jak po grudzie, że w połowie odechciewa się zaglądać na jakiegoś fejsa”.
Robert, bohater naszego tekstu o antysystemowcach zaczynał od wyrzucenia przez okno swojego telewizora. Potem życie poza utartymi ścieżkami wciągnęło go na dobre. - Gdy mieszkałem 10 lat temu w Toskanii to normalne było, że telefon nie ma w domu zasięgu, a internet tylko stacjonarny, o ile jakakolwiek firma miała w ofercie dostarczenie go. Pechowo u mnie nie, więc miałem mobilny i żeby sprawdzić pocztę jechałem do miasta - mówi.
Prowadzi bloga, podróżuje, utrzymuje kontakt z przyjaciółmi. Do swojego "mądrego telefonu" zagląda raz na kilka tygodni i nie dłużej na 10-15 minut. Mówi, że szybko nudzi go to, co w szkiełku, a o wiele bardziej pociąga to, co za oknem.
- Jeśli chodzi o kontakt telefon/SMS/net to bez zasięgu jest kompletnie urwany - tłumaczy. Dlatego za telefon służy mu czasem krótkofalówka. -Mam od lat i zdarza się używać. Zwłaszcza tam, gdzie telefon jest głuchy.
Skąd w nas ta potrzeba zaglądania do smartfona?
- Zawsze mieliśmy potrzebę posiadania wiedzy i informacji. Dotychczas czerpaliśmy ją z innych źródeł. Pytanie o ile ludzie faktycznie realizują swoją potrzebę informacji, natomiast, a jak dalece jest to uzależnienie od bycia online - mówi Przemysław Olejniczak.
Wielu z nas nie wyobraża sobie nierozpoczęcia lub zakończenia dnia bez zajrzenia do telefonu.
- Ja zauważyłem, że ja nie sięgałem do smartfona po informacje, tylko dla zabicia czasu. Potrafiłem gapić się w smartfon godzinę, wątpię, czy realizowałem jakąś potrzebę. Z dzisiejszej perspektywy, że 5 minut aktywnego działania było bardziej wartościowe.
Niektórzy, z którymi rozmawiałam na temat mody na „głupiofony” i FOMO, twierdzili, że to nie aplikacje są winne, a ludzie. „Brak samokontroli”, „moda na głupotę”, „marnowanie czasu” – mówią. „Dorabianie ideologii, gdyby ludzie nie chcieli korzystać z internetu cały czas, to by wyłączyli sieć w ustawieniach”.
- Portale społecznościowe przyzwyczaiły nas do tego, że co chwilę ukazują się nowe posty, które powinniśmy zobaczyć. Jednak jeśli spojrzymy na to, że już przy 10 obserwowanych profilach, nie będziemy w stanie być na bieżąco ze wszystkimi relacjami, zdjęciami i postami, to możemy w prosty sposób uwolnić się od presji.
Chcemy wszystkiego dowiedzieć się natychmiast. Przypomina to stanie w kolejce do kasy w sklepie. Jeśli tylko jest możliwość zyskania minuty w innej kasie, prawdopodobnie do niej przejdziemy. Choć ten zysk jest tylko pozorny. Przecież korzystając z internetu wieczorem, również natrafimy na te same informacje, może nawet bardziej rzetelne i rozbudowane niż ich pierwotna publikacja w ciągu dnia.
Odłóż telefon, zacznij żyć
Mówi się, że jeśli palacze rzucą wreszcie swój nałóg, będzie ich stać na Ferrari. Czy jeśli odstawimy smartfon, to zrobimy doktorat i osiągniemy harmonię duszy?
- Nie widzę spektakularnej zmiany, jeśli chodzi o cele życiowe - śmieje się Przemysław. - Może dlatego, że w gruncie rzeczy zawsze wolałem zadzwonić, niż pisać SMS, Facebooka używałem jedynie na komputerze, celowo nie korzystałem z komunikatorów na telefonie.
Mówi, że odzyskał spokój, uwolnił się od nawyku i wewnętrznego przymusu przeglądania social-mediów.
Przemysław "przesiadł" się na Nokię 6 lat temu. - Od tamtej pory miałem wiele możliwości kupienia nowego smartfona. Tym bardziej że producenci zabiegają o kupujących nowymi funkcjami, kolorami. Jednak z biegiem czasu już w ogóle nie czuję potrzeby posiadania "mądrego" telefonu.
Kilka razy z sentymentu zagrał w kultowego "węża" na swojej Nokii, ale przyznaje, że jest to telefon, który nie kwalifikuje się do grania w cokolwiek. - Internet 2G, w zasadzie niepozwalający na instalację czegokolwiek, ani udźwignięcie aplikacji. To nie jest android, więc tych apek tam nie ma po prostu. Potrzebowałem telefonu do dzwonienia i do tego nadaje się idealnie - mówi.
Pytam, czy jako psycholog pracujący z dziećmi uważa, że smartfony to klatka umysłowa dla nastolatków i rozwoju ich mózgu.
- Znam wiele młodych osób, które korzystają z telefonu w małym zakresie. Niektórzy wybierają komunikację bezpośrednią, wspólne granie w piłkę.
Nie uważa, że smartfony są równią pochyłą, po której stacza się młodzież. Absolutnie nie.
- Każdy przypadek jest indywidualny, ale to nie tylko wina ciągłego dostępu do internetu. Stawiam raczej na brak alternatywy dla spędzania wolnego czasu. Jeśli nie masz wyboru, bo w twoim otoczeniu nie ma boiska, kumple mieszkają daleko, to sięgasz po to, co jest najłatwiej dostępne. Trzeba mieć pasję, zainteresowania i dużo samozaparcia, żeby odłożyć telefon i zacząć żyć.
Jak rzucić smartfon i żyć dalej?
Jako teoretyk i praktyk poleca, aby detoks smartfonowy zacząć od małych kroków:
Zostaw telefon na noc w innym miejscu, niż śpisz.
Całkowicie go wycisz, a nie ustawiaj na wibracje.
Pozwól sobie "zapomnieć" o telefonie, gdy wychodzisz z domu.
By przekonać się, jakie są nasze prawdziwe intencje dotyczące korzystania z telefonu i czy robimy to świadomie, proponujemy prosty test. Po całym dniu albo chociaż wieczorze spędzonym z telefonem w ręku spisz wieczorem od ręki i bez wielkiego namysłu, rzeczy, które zapamiętałeś w czasie przeglądania sieci.
Ilość informacji, dźwięku i obrazu, który jednocześnie do nas dociera, jest niemożliwa do przetworzenia dla naszego mózgu. Musi selekcjonować sygnały, które otrzymuje od otoczenia, a w praktyce okazuje się, że 90 proc. tego, co widzieliśmy w telefonie to bezwartościowy bełkot, który zostaje odsiany.
Oprócz obciążenia mózgu większą ilością pracy niewiele zrobiliśmy dla jego rozwoju. Dlatego następnym razem, gdy sięgniesz po smartfon, siedząc w przychodni, połóż rękę na kolanie i zagadaj do kogoś. Albo weź ulotkę ze stolika. A nuż dowiesz się czegoś nowego? I to w miejscu, gdzie na twoje pytania odpowiedzą profesjonaliści, a nie doktor Google.