logo
3 najgorsze zdania, jakie może wypowiedzieć rodzic. Też je mówisz? Fot. 123rf
Reklama.

Czasami rodzice są bezwzględni wobec dzieci. Nawet ci najlepsi i najbardziej troskliwi wypowiadają sentencje, które mają na celu zastraszyć i poniżyć dziecko. Nie wierzysz? Przeczytaj 3 poniższe przykłady i uderz się w piersi, a potem koniecznie wyeliminuj je ze swojego rodzicielskiego słownika.

"Patrz na mnie, jak do ciebie mówię"

Skrycie uważamy, że jak dziecko będzie utrzymywać kontakt wzrokowy, to lepiej przyswoi komunikat, który do niego wypowiadamy. Tak naprawdę w większości przypadków chodzi o to, aby je zastraszyć.

A przestraszone dziecko nie zapamięta nic z tego, co do niego mówisz. Dzieci w bardzo małym stopniu kontrolują swoje emocje, wszystkie mają na wierzchu. Trudno jest im zablokować ich dopływ i skupić się na wyraźne wezwanie rodzica.

Unikanie patrzenia w oczy to nie objaw buńczuczności dziecka czy zuchwałości, a samoregulacji sensorycznej. Gdy zostało już okrzyczane, przestraszone, a jego mózg zalał hormon stresu, zamknięcie oczu lub skierowanie go w martwy punkt, pozwala się odizolować od nadmiaru bodźców.

Ciągłe wymaganie od dziecka utrzymywania kontaktu wzrokowego to łamanie jego charakteru. W momencie, gdy jedyną rzeczą, której potrzebują, jest przytulenie przez rodzica i możliwość wpatrywania się w ścianę ponad jego ramieniem, dorośli zmuszają ich przeciążone umysły do konfrontacji, w której nie mogą liczyć na wygraną z rodzicem. Zamiast ulepszenia komunikacji rodzice wzmacniają jedynie potrzebę wycofania się u dziecka.

"Patrz, jak inne dzieci ładnie się bawią"

Aż chciałoby się odpowiedzieć: "I co z tego?". Bawią się, jak lubią, a dziecko, które stoi przy naszym boku, ma ochotę akurat na zabawę z rodzicem, a nie innymi dziećmi.

Rozumiem potrzebę odseparowania od siebie dziecka i posiedzenia w "świętym spokoju", jednak krótkowzroczność rodziców każe im odsuwać od siebie dziecko, by zyskać kilka minut samotności. Rzadko się to udaje, a to właśnie dlatego, że dziecko nade wszystko w tych chwilach potrzebuje wsparcia dorosłego. Dlatego podchodzi do rodzica i zaprasza do wspólnej zabawy. Chce się bawić z kimś, kogo lubi i kogo zna. Być może minutę po tym, jak przysiądziemy z nim w zimnym piasku w piaskownicy, zajmie się sobą albo nawiąże znajomość z innymi dziećmi. Potrzebuje pomocy, by zacząć.

Ponadto wskazywanie innych dzieci jako przykład, jest nazwaniem ich niewystarczającymi. "Tamte dzieci bawią się lepiej, fajniej od niego, są bardziej kochane przez mojego rodzica, niż ja". Budowanie pewności siebie u dziecka musi zacząć rodzic, powtarzając słowa o jego wyjątkowości, mądrości i fajności. To te pierwsze słowa zdecydują o tym, czy dziecko będzie umieć odnaleźć i zaznaczyć swoje miejsce w grupie rówieśniczej.

"Mówiłem, że będzie ci niewygodnie"

Podstawmy pod ten zwrot wszystkie możliwe scenariusze: "...że będzie ci zimno", "...że nie powinieneś jeść lodów", "...że się wywrócisz". Oczywiście, rodzicu, miałeś rację, ale po pierwsze zastanów się, dlaczego pozwoliłeś dziecku zjeść lody przed obiadem, czy wyjść w cienkim podkoszulku w deszczowe popołudnie.

Odpowiedź, że "aby samo się przekonało" nie jest prawdziwa, bo przecież za chwilę wymawiasz się, że widziałeś wcześniej i chcesz ośmieszyć wybór swojego dziecka. Ono nie nauczy się na swoim błędzie, ale na poniżeniu, którego doświadczyło od rodzica.

O wiele rozsądniej i lepiej dla dziecka jest usiąść z nim przed obiadem i wyjściem na dwór i omówienie wspólnie strategii. Zaprosić do zabrania ze sobą małego plecaka z dodatkowym swetrem czy musem owocowym na chwilę głodu. Wspólne podejmowanie decyzji oraz możliwość negocjacji z rodzicem są o wiele lepszymi nauczycielami niż zmarznięty nos i burczący brzuch.

Rodzice powinni zauważyć, że nie mają monopolu na jedyne słuszne rozwiązania w życiu. Pewnie wielu z nich również ubrało się nieodpowiednio do pogody albo chciało, aby ich własny rodzic przestał na nie krzyczeć i wymagać utrzymania kontaktu wzrokowego. Zapomnieli jednak o tym, jak nieprzyjemne były te doznania i modelują ich szkodliwe skutki na swoje dzieci.

Zatrzymajmy się czasem, uklęknijmy przed tym małym człowiekiem i zapytajmy, czego on chce się od nas nauczyć.

Czytaj także: