Matko, ale byś sobie poleżał. Nic tylko przytulił się do podusi i zamknął błogo oczy... Ale dzieciaki czekają na zabawę i chcą spędzić czas z tatą. Połącz jedno i drugie! Ogarnij zabawy na leżąco. To osobiście mój ulubiony styl rodzicielstwa.
Gdy nie masz sił na zabawę z dziećmi, po prostu sobie poleż.
Rodzice powinni wymieniać się patentami na zabawy na leżąco.
Udawanie pacjenta czy klienta salonu fryzjerskiego może dać rodzicom zasłużone chwile odpoczynku.
Nigdy nie odmawiam dzieciom zabawy. Wychodzę z założenia, że mamy bardzo mało wspólnego czasu, by marnować go na odmowy. To wcale nie oznacza, że dzieci siedzą na mnie uwieszone od godz. 17 do 22, gdy jestem w domu. One też lubią mieć czas dla siebie, bawić się w parze lub oglądać bajkę bez interakcji z kimkolwiek.
Ale, gdy proszą o zabawę, zgadzam się, bo czasem figle z dzieciakami potrafią być bardziej relaksujące niż widok równo ułożonych naczyń w zmywarce.
Wczoraj moi chłopcy chcieli bawić się ze mną w "Gwiezdne Wojny". Sithowie, ja i młodszy syn, mieli uwięzić Rebeliantkę Rey i odebrać jej miecz świetlny. Na moje szczęście więzienie mieściło się na dolnej pryczy piętrowego łóżka dzieciaków, więc mogłam pełnić straż, leżąc na miękkiej podusi.
Potem niczym Yoda u kresu życia oznajmiłam, że będę starym mądrym Sithem, u którego mogą pobierać lekcję Mocy. A tak w ogóle to jeszcze jestem ślepym Sithem, więc leżałam sobie na miękkiej podusi, miałam zamknięte oczy i tylko co jakiś czas mówiłam dzieciom, że muszą lecieć do kuchni, by zdobyć żurawinę, która wzmocni ich percepcję i umiejętności walki.
Jakież to było przyjemne! Niemal godzina quality time z dziećmi, w którego czasie ja po prostu leżę.
Mój mąż zawsze wspomina, że gdy jego córka była mała, wspinała się na niego rano i chciała bawić. Zaspany pytał "ococho?", a ona odpowiadała: "Leż tatusiu i się nie ruszaj, twoje włosy na klacie będą trawnikiem dla kucyków". Ona się bawiła, a on znów zapadał w sen.
Kiedyś jedna z blogerek parentingowych opisała sytuację, w której jej synowie biegali wokół stołu i doprowadzali ją do szału. Kazała im się w coś pobawić, na co odpowiedzieli, że właśnie to robią.
To działa w dwie strony.
Zabawy dzieci i zabawy z dziećmi nie zawsze muszą być edukacyjne, rozwijające i angażujące na maksa wszystkie strony. Czasem można sobie poleżeć.
Rodzice powinni wymieniać patentami na zabawę na leżąco. Na przykład taką na pacjenta, gdy dzieci owijają papierem toaletowym (czyt. opatrunkiem) złamane kończyny lub (tak jak w naszym przypadku) jest się Hanem Solo zamrożonym w karbonicie i trzeba siedzieć na kanapie i patrzeć jak Leia i Luke walczą ze sługusami Jabby.
Nie jestem przekonana do zabaw we fryzjera czy makijażystkę, bo nie widzi mi się wsadzenie mi w oko patyczka od tuszu do rzęs po sam środek czaszki, ale co kto lubi.
Leżąc tak i robiąc nic, a jednocześnie spełniając najlepiej jak się da obowiązek rodzicielski, jestem w stanie sama siebie przekonać, że wychowanie dzieci to łatwizna.
Czasem, by wyprowadzić dzieci na ludzi, wystarczy poleżeć sobie w spokoju.