Poczułeś się kiedyś jak model na obrazku? To czemu marki modowe starają ci się wmówić, że tak będziesz wyglądał w ich swetrze? Podczas gdy w modzie kobiety mogą już wybierać ubrania dopasowane do ich sylwetek, męski świat ubrań to nadal ciała idealne, których na próżno szukać w normalnym życiu.
Wiele sklepów internetowych ma już w swoich opisach ubrań oznaczenia: petite, tall, plus size. Dziwnym trafem dotyczy to zwykle damskich kolekcji.
77 proc. ludzi nie nosi tego samego rozmiaru ubrań ze względu na pomieszane rozmiarówki sklepów.
Szycie na miarę czy made to measure to nadal za drogie opcje dla wielu klientów.
Ile razy w swoim życiu pomyślałeś o sobie, że wyglądasz jak model i mógłbyś brać udział w sesjach zdjęciowych? A ile razy wybrałeś w sklepie ubrania, bo świetnie wyglądały na zdjęciu reklamowym? A teraz podlicz, ile razy w życiu czułeś się w tych ciuchach tak dobrze, jak koleś ze zdjęcia?
Pewnie twoja statystyka nie wygląda tak kolorowo. A to dlatego, że modeli o idealnych wymiarach sylwetki jest niewielu na świecie. Za to facetów poniżej 180 centymetrów wzrostu, dużo powyżej czy z nadwagą jest o wiele więcej.
Wiele sklepów internetowych ma już w swoich opisach ubrań oznaczenia: petite, tall, plus size. Dziwnym trafem dotyczy to zwykle damskich kolekcji.
Na niektórych stronach znajdziemy oznaczenia plus size albo tall. Bardzo to chwalę.
Na innych pełną zakładkę plus size, która jednak jest widoczna dopiero po wpisaniu hasła w okienko wyszukiwania.
W innym nie ma "plus size" w ogóle. I o ile w zakładkach z kobiecymi rozmiarami znajdziemy chociażby zdjęcia modelek w większych rozmiarach, które pozwalają się domyślać, że ciuch nie jest ciasny jak kawalerka na warszawskim Nowym Świecie, o tyle na fotosach u facetów zobaczymy samych "szczupaków".
Ubolewam nad tym, że żadna polska męska marka też nie wyszła naprzeciw mężczyznom w rozmiarze plus size. Spotkamy się raczej z modą dla puszystych, która bywa szyta za słabej jakości materiałów i źle dopasowana.
A z drugiej strony mamy niskich, szczupłych mężczyzn, którzy też zostali zostawieni sami sobie. Modele na zdjęciach rzadko schodzą poniżej 180 centymetrów wzrostu, co ma być magicznym wyznacznikiem bycia męskim.
Najwyraźniej sieci odzieżowe nie dopuszczają do siebie myśli, że ich klienci mogą być niżsi i szczuplejsi niż dobrze zbudowani modele. A przecież nie tworzą projektów tak jak twórcy haute cuture, którzy szyją ubrania na konkretnych modelach. Mają stworzyć średnią odzież, która będzie pasowała na wszystkich.
Co więc dzieje się, że nie pasuje?
Złe dopasowanie rozmiaru: kto jest temu winien?
Pierwszy lepszy argument to to, że mężczyźni są sami sobie winni, bo nie potrafią dobrać rozmiaru do swojej sylwetki? Wcale nie. Gdy masz ograniczone opcje, a przyzwyczajony jesteś do tego, że ubrania po prostu lekko opinają się na brzuchu, to wybierzesz to, co znasz.
Tym bardziej że wszyscy tak wyglądają.
Swego czasu blogerka MyGreenCloset przeprowadziła na swoich kanałach społecznościowych ankietę, w której wzięło udział blisko 1000 osób. Przeanalizowała też rozmiarówki popularnych sieciówek i porównała cyfry z ogólnodostępnych tabelkach.
Wnioski tej analizy mocno ją zaskoczyły. Aż 77 proc. osób z jej ankiety nie ma tego samego rozmiaru w sklepach. To oznacza, że ta sama osoba, może ubrać się w koszulę w rozmiarze L w jednym sklepie, M w innym, a XL z kolejnym.
Jak masz wybrać dobry dla siebie ciuch, kiedy w każdym kolejnym sklepie musisz szukać swojego rozmiaru na nowo?
Jednymi z głównych problemów szycia z szablonu są różnice w proporcjach pomiędzy biodrami a klatka piersiową. Po prostu ktoś czasem ma większą pupę od modela na wystawie, choć jego ramiona są stosunkowo szczupłe.
Blogerzy i specjaliści modowi będą cię przekonywać, że dobre dopasowanie ubrania jest wszystkim. Żadna metka nie da ci tego, co porządnie dopasowana koszula.
I pewnie tak jest. Co z tego, skoro nawet w sklepie, w którym porad udzielają konsultanci, nikt w twarz nie powie ci: "ta koszula jest za szeroka na pana ramiona", gdy widzą, że w dole leży nawet dobrze. Oferta przeszycia koszuli czy podwinięcia spodni dotyczy zwykle garniturów. Ale, na Boga!, ty chcesz tylko koszulę. Nie będziesz robił afery, dopłacał i się nie zgadzał... bo jakoś tak głupio wybrzydzać.
A skoro nie masz wyboru i nikt ci nie pomoże, idziesz do sieciówki i grzebiesz w rozmiarówkach z oznaczeniami M, L albo 42, 46, które zupełnie ignorują proporcje twojej sylwetki.
Nie każdego stać, żeby chodzić szyć ubrania, chociażby made to measure, które na podstawie miarki dopasowuje koszulę szytą z gotowego katalogu materiałów i wzorów. I tak, kosztuje to ok. 600 złotych.
Oczywistym wydaje się, że klient pójdzie do sieciówki, w której na promocji za tę cenę kupi 4-5 koszul. Może i gorszej jakości i niedopasowane, ale nawet gdy się zniszczą, to strata finansowa będzie mniej dotkliwa.
Nie wspominam o szyciu na miarę, bo korzystanie z usług krawca, który zna się na rzeczy, pozwala wybrać materiał odpowiedni do okazji, karnacji czy typu urody, to jeszcze większe pieniądze.
Moda po pandemii
I teraz kolejne pytanie: czy komuś jeszcze dobre dopasowanie jest potrzebne?
W czasie pandemii czule witaliśmy rano swoje znoszone dresy, które nie wymagają żadnego dopasowania. Ten sportowy styl przenieśliśmy do biur, bądź wcisnęliśmy się w za małe po pandemicznym tyciu spodnie i uznaliśmy, że wszystko jest ok.
A czasem dało obejść się bez spodni, gdy wypadała w domu telekonferencja i wystarczył w miarę niepobrudzony t-shirt, który jako jedyny był widoczny na ekranie.
Czy jeszcze ktoś w biurach, oprócz sektora bankowego, wymaga dress code'u, który obejmowałby koszulę? A nawet czystej koszulki? To zależy. Nawet jeśli twoje biuro to świątynia luźnego stylu, to czy nie czułbyś się lepiej w spodniach, które nie ściskają brzucha, zamiast utrzymywać, że twoja sylwetka się nie zmieniła, bądź takie kupiłeś w sklepie i one muszą tak leżeć?
Co możesz zrobić, by kupować dopasowane ubrania?
Zarówno w przypadku ubrać kupowanych stacjonarnie, jak i online'owo, możesz podziałać samodzielnie, aby zacząć dobrze dobierać ubrania.
Poznaj swoje wymiary - weź w domu centymetr krawiecki i bez wstydu zmierz swoją szerokość i długość ramion, klatkę piersiową, brzuch, talię, pas i nóg po wewnętrznej stronie. Wtedy będziesz mógł zawsze sprawdzić swój rozmiar w tabeli na stronie sklepu lub w oznaczeniach na metce.
Większe części mają pierwszeństwo - gdy sięgasz po ubranie na półce, nie bój się wziąć większego rozmiaru, który odpowiada najszerszej części twojego ciała. Jeśli masz szerokie barki, lepiej będziesz wyglądał w koszuli, którą możesz zwężać na dole, niż w takiej, która co prawda dobrze leży na dole, ale ogranicza pracę ramion, bo ledwo powstrzymuje się przed pęknięciem.
Krawiec - to wcale nie zawód, który odchodzi do lamusa. Możesz zwężać, przeszywać i szyć na nowo u niego swoje ubrania. Przeróbki krawieckie są naprawdę tanie, a i ceny nowych ubrań spod maszyny do szycia mogą cię zaskoczyć. Do krawca możesz przynieść zdjęcie ciucha, który wpadł ci w oko, ale zupełnie nie podpasował rozmiar. Zostaw mu zapisane na kartce swoje wymiary, które zrobiłeś wcześniej i czekaj na nowe, świetnie na tobie leżące ubranie. Może zapłacisz więcej za bluzę, ale będzie jak ulał.