Mój starszy syn, gdy bardzo się złości, mówi rzeczy, których celem jest często zranienie mnie. Wspomina o tym, że jestem najgorszym tatą na świecie, twierdzi, że go nie kocham albo w złości mówi, że nie chce ze mną przebywać i woli jechać do mamy.
W trakcie dużych kłótni dzieci często sięgają po bardzo bolesne sformułowania.
Jak powinien zachować się rodzic w trakcie kłótni z dzieckiem? Chociaż to często niełatwe, rodzic w trakcie kłótni musi umieć zachować spokój i dać przestrzeń dziecku do wyrażenia swoich myśli.
Nie panujemy nad sobą w złości, dlatego nie powinniśmy trzymać rzeczy wypowiedzianych w trakcie kłótni przeciwko komuś.
Kocham cię, dlatego mówię ci, co jest nie tak
Muszę przyznać, że są to jedne z najgorszych momentów, jakie może przeżyć rodzic. Usłyszeć niechęć, złość a czasami nawet nienawiść w słowach własnego dziecka do ciebie. Oczywiście wiem, że słowa, które wypowiada, wynikają z emocji, które w nim narastają i nie są czymś, czym na dłuższą metę powinienem się przejmować. Zresztą najczęściej są efektem tego, że czegoś mu zakaże, powiem, aby wyłączył grę.
Gdy słyszę te słowa, staram się nie reagować. Pozwalam mu się wykrzyczeć, bo wiem, że nie ma sensu z tym walczyć. W końcu mu przejdzie i będziemy mogli porozmawiać o tym, co go boli na spokojnie. Po tym, jak już spojrzy na wszystko z innej perspektywy.
W złości mówimy głupoty
Dzieci mają to do siebie, że są przekonane, że wiedzą najlepiej co dla nich dobre. Oczywiście z podobnym przekonaniem żyją rodzice i obie strony mają problem, aby pogodzić się z tym, że mogą się mylić. Jednak gdy pewność twojego dziecka jest podważana, a jego działanie powstrzymywane, w połączeniu z narastającymi emocjami możemy spodziewać się wybuchów, które mogą zapaść nam w pamięć na długi czas.
Tego typu reakcje powodują, że łatwo jest się zacząć zastanawiać nad tym, czy nasze własne zachowanie jest słuszne. W końcu, jeśli jakiś zakaz może doprowadzić do tego, że dziecko stwierdza, że nas nienawidzi, może faktycznie przesadziliśmy. Może powinniśmy mu jednak pozwolić dalej grać w gry albo nie mówić, że musi już wracać do domu z imprezy urodzinowej kolegi.
Oczywiście, gdy myślimy o tym na trzeźwo, wiemy, że nie zrobiliśmy nic złego. Ot, jesteśmy rodzicami, którzy niestety czasami muszą wyrządzić dziecku, przynajmniej w jego oczach, krzywdę. Jednak krzyk i złość powodują, że każdym z nas pojawia się ziarnko zwątpienia. A co jeśli się myliłem?
Dać sobie przestrzeń
Gdy mój syn wchodzi na ten poziom kłótni, staram się od niego odciąć. Wychodzę z pokoju i chcę mu dać przestrzeń, aby mógł się uspokoić. Szczerze mówiąc, również ja sam muszę czasami walczyć ze sobą, abym nie wybuchnął w reakcji na jego bolesne słowa.
Sytuacja, która później następuje, najczęściej przebiega na tej samej zasadzie. Mój syn przychodzi do mnie do pokoju i przeprasza za swoje zachowanie, mając nadzieję, że to wystarczy, abym nie tylko zapomniał szybko o tym, co mi powiedział, ale również o mojej decyzji, która sprowokowała jego słowa. Jednak gdy jego plan się nie udaje, jego reakcja jest odrobinę inna od tej oryginalnej.
Gdy w pierwszej królowała złość i chęć wygrania, teraz do głosu dochodzi głównie smutek i poczucie porażki. Gdy wcześniej miał nadzieję wywalczyć swoje prawa wrzaskiem, teraz czuje się naprawdę zawiedziony i skrzywdzony.
Na złość odpowiedz uśmiechem i zrozumieniem
W takiej sytuacji staram się zawsze odpowiadać na słowa mojego syna z miłością. Im mocniej mnie atakuje i bardziej próbuje zranić, staram się, aby wiedział, że ja go zawsze kocham, nawet gdy jest na mnie zły. Chce, aby wiedział, że kocham go na tyle mocno, aby nie bać się, powiedzieć mu co mi się nie podoba w jego zachowaniu i rozumieć, że czasami, gdy jesteśmy źli, mówimy rzeczy, w które nie wierzymy.
Wszystkie moje decyzje, które podejmuje w stosunku do wychowania obu moich synów, wynikają z mojej miłości do nich. Wiem, że popełniam błędy, chociaż wolę myśleć, że nie zdarzają się one zbyt często. Mam też pewność, że nawet robiąc coś nie tak, oni wiedzą, że wynika to z moich, czasami nieudolnych, prób stworzenia im dobrego domu.
Wiedzą to, ponieważ sam im to mówię. Wiem, że czasami trudno im w to uwierzyć, ale na koniec dnia nawet po najsroższych kłótniach umiemy się do siebie przytulić i zapomnieć o tym, co nas spotkało.