"Co tydzień wychodzi mnóstwo płyt. Niektóre z nich może nie są warte naszej uwagi, ale jeśli nie damy im szansy, to się o tym nie przekonamy." Ale tę jedną warto znać. Choć płyta "Powiedz mi coś więcej" Iggy'ego Not Popa to świeżynka na rynku zdążyła już zrobić trochę zamieszania.
Włączyłam "Powiedz mi coś więcej" i poczułam, że chyba przypadkiem dałam "play" Łonie. Wszystko dlatego, że płyta Iggy'ego i duetu Tap3s powstała we współpracy z Webberem, a sam Not Pop lubi pobawić się dźwiękiem i tempem jak poeta ze Szczecina.
Tymczasem kierunek życiowy się nie zgadza. Ignacy Puśledzki to chłopak z Katowic, który za kobietą przywędrował do Nowej Huty. Jak mówi mityczna ostoja maczetowców zamienia się w przyjazne rodzicom zielone osiedla.
Z reprezentantem ojcowskiego rapu rozkładam jego płytę na części pierwsze. Gadamy o muzyce POP, Kubusiu Puchatku dla narodowców i rodzicielstwie.
Czytam nagłówki: "świeży, nowy, najciekawszy człowiek podziemia, współpraca z Tymonem Tymańskim, Olafem Deriglasoffem, Pjusem". Dopiero zacząłeś, ale wygląda na to, że zdobyłeś szczyty i możesz zacząć odcinać kupony.
Z tymi szczytami bym nie przesadzał, ale jak na debiut chyba jest nieźle. Czasem sam się zastanawiam, jak to zrobiłem. Z chłopakami, którzy pojawili się gościnnie na mojej płycie, nawiązałem fajne relacje. Najpierw na zasadzie artysta-fan,a potem od zaproszeń na fejsie doszło do pytania, czy nie chcieliby się dograć na płytę. Obyło się bez stalkowania i stania pod domem Tymona z tabliczką: "Nagraj się stary, proszę".
Robisz rap "pro-rodzinny". A gdzie kajdany, "beemki" i dragi?
Wzięło się to stąd, że wystąpiłem w talent show radia "Trójki", gdy jeszcze była fajna, z piosenką "Tata". Gdy usłyszałem od Tego Typa Mesa, że to jest rap "pro-rodzinny" to pomyślałem sobie "ja pierd...", z taką łatką nie mam co robić na rynku. Dostałem jednak sporo zwrotek, że fajnie, że pojawił się w hip-hopie wątek taty i rodziny.
Rap się zmienia. Nadal jest generalizowany i skracany do nawijania o samochodach i używkach. Jeśli więc mogę dołożyć cegiełkę do zmiany tego wizerunku, to czemu nie. Znalazłem swoją niszę.
Są rzeczy, które rozbawiły mnie na twojej płycie. "SKPSP" - myślałam, że będzie wrzutka ze slangu, którego nie rozumiem, ale rozwinięcie skrótu rozłożyło mnie na łopatki. Co jeszcze wkurza cię w mieście poza kupami?
Ostatnio przypomniała mi o tym moja koleżanka Julia, która przyjechała do Krakowa zagrać zagrać ze mną koncert. I czekaliśmy na nią na sali prób, bo spóźnił jej się pociąg. Pyta mnie jak wyjść z dworca na postój taksówek, poleciłem ją zapytać przechodniów. Okazało się, że sami turyści, nikt nie jest z Krakowa.
Druga rzecz: Kraków cierpi na strasznie mało koszy na śmieci. Stojąc pod klubem z papieroskiem, musiałem na 200 metrach szukać kosza, żeby nie wyrzucić peta na chodnik.
Kolejny numer - "Nie wyrastaj". Kiedy twoim zdaniem tracimy w sobie wewnętrzne dziecko?
Toczy się we mnie wewnętrzna batalia. Codziennie zderzam się ze ścianą poważnego świata, który każe mi wziąć życie na serio, a z drugiej strony lubię się bawić, bo inaczej nie zrobiłbym tej płyty.
Dla mnie ciężkim momentem było przeniesienie się do Krakowa, decyzja o ślubie i pojawienie się dziecka. Musiałem wziąć odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i rodzinę. Nie mogę już rzucić pracy, bo wkurza mnie szefowa, jak śpiewam w jednej piosence, bo muszę utrzymać rodzinę.
W innej piosence "Opowiada-nie" ogłaszasz, że nie chcesz opowiadać się po żadnej stronie sporów społeczno-politycznych. Nie chcesz mieć wyraźnych poglądów? One też mogłyby pomóc w napędzeniu kariery.
Nie wierzę, że wszyscy radykałowie mają do końca życia takie same poglądy. Najlepszym przykładem są wspomnienia na Facebooku. Widzisz swoje posty sprzed 5 lat i zastanawiasz się, co strzeliło ci do głowy, żeby podzielić się tym publicznie. Tak samo mam z piosenkami, które napisałem kilka lat temu. Teraz są nie do słuchania.
Nie chcę opowiadać się po żadnej ze stron, bo może okazać się, że ta druga nie jest wcale taka zła. Dzięki Kubusiowi Puchatkowi odkryłem świetną metaforę. W filmie "Kubuś Puchatek i Hefalumpy" świetnie jest pokazany konflikt, którego sednem jest poznanie wroga i uczynienie z niego przyjaciela. Polecam tę bajkę wszystkim narodowcom.
Jaki masz problem z polską muzyką pop? W "Powiedz mi coś więcej" słychać do kogo pijesz. Masz dość muzyki radiowej?
Niestety w pracy w godzinach 8-16 mam bez przerwy włączoną popularną stację radiową. Stąd moja alergia. Po wypuszczeniu piosenki dostałem dużo głosów, że "nieprawda, polski pop się zmienił, teraz tylko alternatywa".
To chyba ci, którzy nie słuchają RMF-u i Zetki. Prawda jest taka, że bez przerwy leci to samo. Jest stała playlista, do której dorzucone są nowe kawałki o kilkutygodniowej żywotności, ale one też nie wnoszą nic nowego. Nie mam nic przeciwko temu, żeby pisać piosenki o nieszczęśliwej miłości, ale może da się śpiewać o tym ciekawiej?
To poradź, gdzie szukać dobrej muzyki.
Ostatnio miałem okazję pojawić się na obozie dla młodych muzyków "Tak brzmi miasto. Inkubator" i poznałem mnóstwo artystów, których twórczość nadal sprawdzam. Polecam szczególnie przecudna Asię Nawojską, folkowe Madamme i wspomnianą już Julię Mikę, z którą planujemy wspólny materiał!
Ale przede wszystkim: trzeba być ciekawym, a ludzie są ostatnio mało ciekawi. Co tydzień wychodzi mnóstwo płyt. Niektóre z nich może nie są warte naszej uwagi, ale jeśli nie damy im szansy, to się o tym nie przekonamy.
Bałeś się zostać tatą. Każdy z nas ma ambitne plany na rodzicielstwo. Jak ty się przejechałeś na swoich?
Idealni rodzice funkcjonują tylko do momentu, aż nie pojawi się dziecko. Potem może być tylko gorzej.
Obiecałem sobie, że mój syn nie będzie oglądał bajek, nie dostanie do ręki telefonu, co chwilę będziemy na szczęśliwych, rodzinnych spacerach w górach. Większość tych planów upadła. Teraz trzeba spuścić ze wstydem głowę albo udawać, że nigdy się takich założeń nie robiło.
Jak by tutaj zwrócił uwagę na problem wszystkich poradników, blogów, vlogów o rodzicielstwie. Jak sobie człowiek to wszystko poczyta i pomyśli, jak wygląda jego ojcostwo, to łatwo popaść w przekonanie, że jest się beznadziejnym tatą.
Masz przemyślenia dotyczące rodzicielstwa, które już szykujesz na drugą płytę? Wydaje mi się, że w tym kraju brakuje wypracowania modelu ojca. Mogą się przydać.
Nie wiem czy chcę o tym nagrywać całą płytę, jednak z tym polskim ojcem to bym trochę powalczył. Wydaje mi się, że jestem dobrym tatą. Staram się dzielić opieką nad dzieckiem po równo z żoną. Oboje jesteśmy rodzicami, z czego rozumieniem w Polsce jest problem.
To się trochę zmienia i pojawia się trend na fajne "tatusiowanie", ale to nadal za mało. Co więcej, może to jest czasem trochę wina mam? Kobiety nie do końca wierzą w ojców. Ja często w przychodni jestem jedynym tatą z chorym dzieckiem. W reklamach leków na gorączkę też tylko "mama, mama".
Na pewno jest gros ojców, którzy nie chcą się wykazać w rodzicielstwie, ale sporo jest takich, którzy nie mają okazji, bo przyzwyczaili się, że wszystkim zajmuje się żona.
Kiedy puścisz synowi Wu Tang Clan?
Już słyszał. Z amerykańskim rapem jest prościej, bo przeklinają w innym języku. Inaczej ma się sprawa z polską muzyką i moją płytą. Jednak jeśli dziecko usłyszy w domu w normalnych warunkach przekleństwa, to nie oznacza, że od razu będzie powtarzać te słowa na podwórku i wyleci do kolegów z wiązanką.
Jak byłem dzieckiem, to mój stary puszczał mi Pogodno, które też miało różne słowa w tekstach. Chociaż... Czekaj, wyrosłem na dorosłego, który dużo przeklina... (śmiech)