Ten hit z Whitney Houston i Kevinem Costnerem zna każdy. Teraz powstanie nowa wersja
Przystojniak + piosenkarka = sukces
W głównych rolach należy obsadzić znanego aktora specjalizującego się w rolach twardzieli i popularną piosenkarkę. Ona ma zagrać właściwie samą siebie, czyli wielką gwiazdę estrady, a on jej ochroniarza, który z czasem stanie się też kochankiem. Taki przepis na wielki kinowy hit wymyślił już w połowie lat 70. Lawrence Kasdan, autor scenariusza "Bodyguarda". Miał też konkretne propozycje obsady. Gwiazdę muzyki miała zagrać Diana Ross, a w jej goryla miał wcielić się Steve McQueen.
Scenariusz Kasdana początkowo nie zyskał akceptacji, a potem jego pomysł na obsadę stał się nieaktualny, bo w 1980 roku zmarł McQueen. Temat odłożono na lata i dopiero w na początku lat 90. wrócił do niego Mick Jackson. Do roli tytułowego ochroniarza postanowił zatrudnić Kevina Costnera, który był wówczas na topie dzięki występom w filmach "Tańczący z wilkami", "Robin Hood. Książę złodziei" i "JFK". Z obsadzeniem drugiej głównej roli też nie miał problemu – zadzwonił do królującej wtedy na listach przebojów Whitney Houston.
Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. "Bodyguard", który miał premierę pod koniec 1992 roku, przyciągał do kin tłumy i finalnie zarobił 411 milionów dolarów. Ogromne zyski przyniosła też sprzedaż płyt z piosenkami z tego filmu, na czele "I Will Always Love You". Bardzo szybko, bo już kilka lat później, pojawił się pomysł zrealizowania remake’u tego filmu. Ostatecznie jednak skończyło się na negocjacjach.
W roli głównej Taylor Swift?
Teraz jednak piosenkarka Rachel Marron i jej ochroniarz Frank Farmer powrócą na ekrany. Nową wersję opowieści o ich skomplikowanym romansie zamierza zrobić Warner Bros. Jak donosi portal Deadline, wytwórnia wybrała już nawet reżysera do tego projektu. Będzie nim Sam Wrench. Nie ma on wielkiego doświadczenia w robieniu filmów fabularnych, jest za to mistrzem w realizacji dokumentów muzycznych. To on jest autorem bijącego rekordy popularności filmu "Taylor Swift: The Eras Tour", czyli zapisu ostatniej trasy koncertowej amerykańskiej piosenkarki. Na jego koncie są też dokumenty z koncertów Billie Eilish, zespołu Blur czy Andrei Bocellim.
Wybór Wrencha może wskazywać, że wytwórnia Warner Bros pozostanie wierna pierwotnej wizji i w roli głównej obsadzi piosenkarkę. Być może też wykorzysta znajomości reżysera w środowisku muzycznym. Jeśli bowiem w roli Rachel Marron udałoby się obsadzić Taylor Swift czy Billie Eilish, to do kin waliłyby tłumy fanów, a producenci nowego "Bodyguarda" zarobiliby fortunę. To jednak tylko spekulacje, bo szczegóły dotyczące obsady trzymane są w tajemnicy.
Na razie nie jest znana też ani data rozpoczęcia zdjęć, ani premiery. Prawdopodobnie nie znają jej też sami producenci filmu. Jeśli bowiem chcą zatrudnić którąś z popularnych obecnie piosenkarek, to muszą "wstrzelić się" w mocno napięte harmonogramy nagrań i tras koncertowych. Twórcy oryginalnego "Bodyguarda" z rozpoczęciem prac na planie musieli czekać rok, aż Whitney Houston zakończy swoje światowe tournée. Cierpliwość im się jednak opłaciła.
"Bodyguard" to melodramat z elementami kina akcji. Główną bohaterką jest gwiazda pop Rachel Marron, która zaczyna dostawać anonimowe listy z groźbami śmierci. Sprawa jest na tyle poważna, że jej sztab zatrudnia do ochrony byłego agenta służb specjalnych Franka Farmera. Piosenkarka początkowo nie jest zadowolona z ciągłego towarzystwa "goryla", ale z czasem docenia jego umiejętności. No i szybko się w nim zakochuje, na szczęście z wzajemnością.
Źródło: "Deadline", PAP
Czytaj także: https://dadhero.pl/295559,frank-dux-powroci-na-ekrany-powstanie-nowa-wersja-krwawego-sportu