Ten hit z Whitney Houston i Kevinem Costnerem zna każdy. Teraz powstanie nowa wersja

Artur Grabarczyk
15 kwietnia 2025, 15:03 • 1 minuta czytania
Jeśli jakiś pomysł już raz się sprawdził, to trzeba znów po niego sięgnąć. Taką zasadą od lat kierują się twórcy z Hollywood i dlatego od czasu do czasu serwują nam "odgrzewane kotlety". Już wkrótce odgrzeją jeden z największych hitów lat 90. – "Bodyguarda" z pamiętnymi rolami Kevina Costnera i Whitney Houston.
"Bodyguard" zarobił w kinach ponad 411 milionów dolarów. Czy nowa wersja tego filmu powtórzy ten sukces? Sporo będzie zależeć od tego, kto zagra główne role. fot. materiały prasowe
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Przystojniak + piosenkarka = sukces

W głównych rolach należy obsadzić znanego aktora specjalizującego się w rolach twardzieli i popularną piosenkarkę. Ona ma zagrać właściwie samą siebie, czyli wielką gwiazdę estrady, a on jej ochroniarza, który z czasem stanie się też kochankiem. Taki przepis na wielki kinowy hit wymyślił już w połowie lat 70. Lawrence Kasdan, autor scenariusza "Bodyguarda". Miał też konkretne propozycje obsady. Gwiazdę muzyki miała zagrać Diana Ross, a w jej goryla miał wcielić się Steve McQueen. 


Scenariusz Kasdana początkowo nie zyskał akceptacji, a potem jego pomysł na obsadę stał się nieaktualny, bo w 1980 roku zmarł McQueen. Temat odłożono na lata i dopiero w na początku lat 90. wrócił do niego Mick Jackson. Do roli tytułowego ochroniarza postanowił zatrudnić Kevina Costnera, który był wówczas na topie dzięki występom w filmach "Tańczący z wilkami", "Robin Hood. Książę złodziei" i "JFK". Z obsadzeniem drugiej głównej roli też nie miał problemu – zadzwonił do królującej wtedy na listach przebojów Whitney Houston.

Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. "Bodyguard", który miał premierę pod koniec 1992 roku, przyciągał do kin tłumy i finalnie zarobił 411 milionów dolarów. Ogromne zyski przyniosła też sprzedaż płyt z piosenkami z tego filmu, na czele "I Will Always Love You". Bardzo szybko, bo już kilka lat później, pojawił się pomysł zrealizowania remake’u tego filmu. Ostatecznie jednak skończyło się na negocjacjach.

W roli głównej Taylor Swift?

Teraz jednak piosenkarka Rachel Marron i jej ochroniarz Frank Farmer powrócą na ekrany. Nową wersję opowieści o ich skomplikowanym romansie zamierza zrobić Warner Bros. Jak donosi portal Deadline, wytwórnia wybrała już nawet reżysera do tego projektu. Będzie nim Sam Wrench. Nie ma on wielkiego doświadczenia w robieniu filmów fabularnych, jest za to mistrzem w realizacji dokumentów muzycznych. To on jest autorem bijącego rekordy popularności filmu "Taylor Swift: The Eras Tour", czyli zapisu ostatniej trasy koncertowej amerykańskiej piosenkarki. Na jego koncie są też dokumenty z koncertów Billie Eilish, zespołu Blur czy Andrei Bocellim.

Wybór Wrencha może wskazywać, że wytwórnia Warner Bros pozostanie wierna pierwotnej wizji i w roli głównej obsadzi piosenkarkę. Być może też wykorzysta znajomości reżysera w środowisku muzycznym. Jeśli bowiem w roli Rachel Marron udałoby się obsadzić Taylor Swift czy Billie Eilish, to do kin waliłyby tłumy fanów, a producenci nowego "Bodyguarda" zarobiliby fortunę. To jednak tylko spekulacje, bo szczegóły dotyczące obsady trzymane są w tajemnicy.

Na razie nie jest znana też ani data rozpoczęcia zdjęć, ani premiery. Prawdopodobnie nie znają jej też sami producenci filmu. Jeśli bowiem chcą zatrudnić którąś z popularnych obecnie piosenkarek, to muszą "wstrzelić się" w mocno napięte harmonogramy nagrań i tras koncertowych. Twórcy oryginalnego "Bodyguarda" z rozpoczęciem prac na planie musieli czekać rok, aż Whitney Houston zakończy swoje światowe tournée. Cierpliwość im się jednak opłaciła.

"Bodyguard" to melodramat z elementami kina akcji. Główną bohaterką jest gwiazda pop Rachel Marron, która zaczyna dostawać anonimowe listy z groźbami śmierci. Sprawa jest na tyle poważna, że jej sztab zatrudnia do ochrony byłego agenta służb specjalnych Franka Farmera. Piosenkarka początkowo nie jest zadowolona z ciągłego towarzystwa "goryla", ale z czasem docenia jego umiejętności. No i szybko się w nim zakochuje, na szczęście z wzajemnością.

Źródło: "Deadline", PAP

Czytaj także: https://dadhero.pl/295559,frank-dux-powroci-na-ekrany-powstanie-nowa-wersja-krwawego-sportu