Rozwód będzie można dostać w urzędzie stanu cywilnego. Ale nie każdy skorzysta z tej opcji
Co trzecie małżeństwo w Polsce się rozpada, co oznacza, że sądy co roku są dosłownie zasypywane dziesiątkami tysięcy pozwów. Efekt jest taki, że sprawy rozwodowe się ślimaczą, a małżonkowie miesiącami czekają na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy. Nawet jeśli wszystko wcześniej ustalili, podzielili majątek i potrzebują tylko wyroku sądu, by rozpocząć nowe, już osobne życie.
Po rozwód do urzędu
Narzekania na żółwie tempo pracy sądów przyniosły efekty, bo kilka miesięcy temu Ministerstwo Sprawiedliwości zaczęło się zastanawiać nad wprowadzeniem procedury pozasądowego rozwiązania małżeństwa. Rozważano różne rozwiązania funkcjonujące w innych krajach, m.in. rozwody u notariusza.
Ostatecznie wygrał inny pomysł. Jak donosi "Rzeczpospolita", uprawnienia do dawania rozwodów uzyskają ci, którzy dziś udzielają ślubów, czyli urzędnicy urzędów stanu cywilnego. – Analizie zostały poddane różne opcje, zostały przeanalizowane wszystkie za i przeciw w odniesieniu do każdej z możliwości i została wybrana bardziej korzystna forma, przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego – zapowiedziała w rozmowie z gazetą Joanna Bogiel-Jażdżyk z biura prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości.
Opcja dla tych, co rozstają się w zgodzie
Taki "szybki rozwód" nie będzie jednak dostępny dla wszystkich. Z pozwem do urzędu stanu cywilnego będą mogli pójść małżonkowie, którzy wcześniej ustalą między sobą wszystkie istotne szczegóły, m.in. to, jak podzielą się majątkiem. A przede wszystkim będą chcieli rozstać się polubownie, bez orzekania o winie. Urzędnik jedynie potwierdzi to, co oni sami ustalili i szybko zakończy ich związek. Pary, które nie umieją się dogadać, nadal będą musiały korzystać z tradycyjnej ścieżki sądowej.
Nowe rozwiązanie ułatwi jednak życie wszystkim rozwodnikom. W ubiegłym roku w całej Polsce orzeczono ponad 60 tys. rozwodów. A około 20 tys. z nich dotyczyło par, które nie chciały orzekania o winie i nie miały małych dzieci, więc nie było konieczności ustalania prawa do opieki. Te dane pokazują, że gdyby istniały "szybkie rozwody", to aż jedna trzecia par mogłaby się rozstać szybko i sprawnie w USC, zamiast czekać na rozprawę. Sądy miałyby znacznie mniej roboty, więc szybciej mogłyby się zająć pozwami tych małżeństw, które nie umieją samodzielnie rozstrzygnąć spornych kwestii.
Decyzja o tym, jak będą wyglądać "szybkie rozwody" nie oznacza, że rozwiązanie szybko wejdzie w życie. Przyznanie kierownikom urzędów stanu cywilnego prawa do rozwiązywania małżeństw wymaga napisania ustawy, która później będzie zostanie jeszcze poddana konsultacjom społecznym i ocenie ekspertów. Nie należy się więc spodziewać, że zacznie obowiązywać jeszcze w tym roku.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Czytaj także: https://dadhero.pl/295289,kandydat-na-prezydenta-proponuje-szybsze-rozwody-przez-internet