Twoje kolejne związki szybko się rozpadają? Przyczyną może być to, że jesteś filofobem
O filofobii mówi się rzadko. Tak rzadko, że mało kto wie o istnieniu takiego rodzaju lęku. Bardzo skomplikowanego, bo w przeciwieństwie do innych fobii nie objawia się obsesyjnym unikaniem tego, czego się boisz. Ktoś, kto panicznie boi się latania, nie wsiada do samolotu. Ktoś, kto ma lęk wysokości, nie wspina się w górach.
Chcę, ale się boję
Z filofobią tak prosto nie jest. Osoby cierpiące na ten lęk przed miłością nie unikają bowiem randek, angażują się w związki. Tyle tylko, że te relacje są bardzo powierzchowne i kruche. Gdy tylko pojawiają się plany wspólnego zamieszkania czy ślubu, filofob zaczyna dążyć do rozstania albo wręcz bezpardonowo kończy związek. Ten schemat powtarza się przy kolejnych osobach. Dopóki relacja jest luźna, bez zobowiązań, to nie ma problemu. Wszystko zaczyna się gwałtownie psuć, gdy druga strona sugeruje, że czas zrobić kolejny krok.
Skąd się bierze ten obsesyjny strach przed zaangażowaniem się w poważny związek? Jak tłumaczy psycholożka i terapeutka Katarzyna Wzorek, filofobia zwykle jest następstwem negatywnych doświadczeń z dzieciństwa albo z wczesnych związków. Może to być skutek dorastania w rodzinie, w której rodzice się nieustannie kłócili czy nawet stosowali wobec siebie przemoc fizyczną. W dziecku, które patrzyło na te sceny, rodzi się przekonanie, że związek dwojga ludzi łączy się z poniżaniem, pogardą i w sumie jest męczarnią.
To jednak niejedyna przyczyna. Filofobia może być skutkiem zawodu miłosnego, który prowadzi do przekonania, że każdy związek kończy się porzuceniem, więc nie warto się angażować. Może to być też skutek traum spowodowanych przemocą psychiczną czy fizyczną. Przyczyny są różne, ale efekt ten sam. Bliskość i miłość, czyli to, do czego dąży większość ludzi szukających drugiej połówki, dla filofoba jest źródłem niepokoju, lęku i dyskomfortu. Stąd zrywanie każdej relacji, w której pojawia się głębsze zaangażowanie.
Filofobia zwykle jest nieuświadomiona. Dlatego ci, którzy na nią cierpią, często swoje niepowodzenia miłosne tłumaczą tym, że "nie chcą się dać usidlić", "jeszcze nie spotkali tej właściwej osoby" albo po prostu "chcą się wyszumieć". Tyle tylko, że jeśli nie uporają się z tym problemem, to każda partnerka będzie nieodpowiednia. A poradzić sobie z tym można tylko w jeden sposób. "Jeśli dostrzegasz u siebie takie problemy, warto zwrócić się do psychoterapeuty" – radzi terapeutka Katarzyna Wzorek.
Czytaj także: https://dadhero.pl/293507,gorsze-niz-zdrada-te-4-zachowania-zniszcza-kazdy-zwiazek