Edukacja zdrowotna do zmiany. Szefowa MEN zapowiada korekty w podstawie programowej
Rozbudzi w dzieciach niezdrowe zainteresowanie seksem, nauczy masturbacji, będzie promować homoseksualizm, aborcję i zmianę płci. Takie zarzuty pod adresem edukacji zdrowotnej formułowali przedstawiciele różnych organizacji katolickich. Nie przeszkadzał im fakt, że w ujawnionej przez MEN podstawie programowej tego przedmiotu trudno znaleźć cokolwiek, co pozwalałoby bać się widma rzekomej deprawacji.
Są uwagi, będą zmiany
Ani akcja wysyłania krytycznych listów do MEN, ani protest rodziców na Placu Zamkowym, ani negatywna opinia biskupów nie skłoniły jednak ministry Barbary Nowackiej do wycofania się z planów wprowadzenia edukacji zdrowotnej od nowego roku szkolnego. Projekt rozporządzenia określający zasady nauczania tego przedmiotu trafił już do konsultacji społecznych. To ostatni etap, który ma doprecyzować szczegóły podstawy programowej nowego przedmiotu.
Konsultacje przyniosły już pierwsze efekty. Szefowa MEN Barbara Nowacka zapowiedziała, że proponowana przez jej resort podstawa programowa zostanie zmieniona. Na tę decyzję miały wpływ właśnie uwagi zgłoszone w trakcie konsultacji społecznych. – Oglądamy uwagi, które do nas przyszły i te konstruktywne przyjmujemy. Na pewno podstawa programowa będzie trochę inna niż ta, która trafiła do konsultacji – powiedziała Barbara Nowacka w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News.
Rozczarowani będą jednak ci, którzy domagali się od wycofania z podstawy programowej nowego przedmiotu zagadnień dotyczących edukacji seksualnej. Nowacka nie zapowiedziała żadnych zmian w tej kwestii. Można się zatem spodziewać, że planowane wcześniej "kontrowersyjne" zagadnienia – tożsamość płciowa, orientacje seksualne, konsekwencje inicjacji seksualnej, aborcja, rodzaje antykoncepcji – znajdą się w ostatecznej wersji podstawy programowej.
Raczej kosmetyczne poprawki
Co zatem się zmieni? Drobiazgi. Tak przynajmniej wynika z wypowiedzi ministry Nowackiej. Jako przykład takiej korekty, która zostanie wprowadzona dzięki konsultacjom społecznym, szefowa MEN podała... nazwę diety. – Dieta planetarna, która polega na tym, że jemy rzeczy wyprodukowane lokalnie, koło nas, od polskich rolników, będzie się nazywała dietą regionalną lub lokalną. Ale będzie o tym samym – zapowiedziała Nowacka w Polsat News. Gigantyczna zmiana to to nie jest.
Ale gigantycznych zmian spodziewać się nie należy. A tym bardziej nie należy się spodziewać, że MEN przestraszy się kolejnych protestów i wycofa się z planów wprowadzenia edukacji zdrowotnej. Takiej możliwości nie ma, co stanowczo podkreśliła we wspomnianym wywiadzie Nowacka.
– Ten przedmiot będzie wspierał dzieci w kryzysie zdrowia psychicznego, dawał im potrzebną wiedzę dotyczącą diety, ruchu, cyberhigieny. Będzie walczył z uzależnieniami od alkoholu, papierosów czy smartfonów. (...) Wszyscy eksperci, począwszy od Błażeja Kmieciaka z Państwowej Komisji do spraw Pedofilii, przez ekspertów zdrowotnych, mówią: to jest nam potrzebne – stwierdziła szefowa MEN.
Źródło: Polsat News
Czytaj także: https://dadhero.pl/294842,jest-ostateczna-decyzja-men-w-sprawie-religii-nie-spodoba-sie-biskupom