Rząd ograniczy dostęp do alkoholu. Koniec z alko-tubkami i nocną sprzedażą na stacjach paliw

Artur Grabarczyk
03 października 2024, 13:06 • 1 minuta czytania
Ministerstwo Zdrowia kończy już prace nad zmianami ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Nowe przepisy, które mogą wejść w życie już od 1 stycznia 2025 roku, zakładają zakaz sprzedaży słynnych już alko-saszetek i zakaz nocnego handlu alkoholem na stacjach benzynowych. Sprzedawcy będą też musieli legitymować kupujących.
Pijaństwo to, niestety, nasza specjalność od pokoleń. Najnowsze dane wskazują, że aż 2,5 miliona Polaków nadużywa alkoholu. fot. Pexels/TREEDEO
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

O tym, że ustawa ograniczająca dostęp do alkoholu jest już niemal gotowa, powiedziała w wywiadzie dla Radia Zet ministra zdrowia Izabela Leszczyna. Jak zdradziła, w nowych przepisach znajdzie się zakaz sprzedaży alkoholu w tubkach przypominających popularne musy dla dzieci. To pokłosie niedawnej afery, jaką wywołała firma Voodoo Monkey, która wprowadziła do sklepów napoje alkoholowe w kolorowych saszetkach. Jak się okazało, sprzedaż takich produktów była legalna dzięki nieprecyzyjnym przepisom. Teraz ta luka prawna zostanie załatana.

Sprzedawca będzie musiał sprawdzić dowód

Co jeszcze się zmieni? – Wprowadzamy przepis, że osoba sprzedająca alkohol ma obowiązek, jeśli ma podejrzenie, że ktoś nie ma 18 lat, sprawdzić, czy dana osoba jest pełnoletnia – zapowiedziała szefowa resortu zdrowia. To też można uznać za łatanie luki w przepisach. Obecnie sprzedawcy mają prawo poprosić o okazanie dokumentu potwierdzającego pełnoletniość, ale nie jest to ich obowiązek. Teraz będą musieli legitymować kupujących alkohol.

Trzecia zmiana, o której wspomniała ministra Leszczyna w wywiadzie dla Radia Zet, to zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych w godzinach nocnych. To nie jest niespodzianka – o takim pomyśle szefowa resortu zdrowia mówiła już w kwietniu. Teraz jednak doprecyzowała, w jakich godzinach będzie obowiązywał ów zakaz. Rząd inspirował się tu decyzjami niektórych samorządów. – Tak, jak wszystkie gminy, czy miasta, które wprowadzają ten zakaz: między 22:00 a 6:00 – zapowiedziała Leszczyna.

Warto przypomnieć, że sama szefowa resortu zdrowia była zwolenniczką całkowitego wycofania alkoholu ze stacji benzynowych. – Uważam, że alkohol w ogóle nie powinien być sprzedawany na stacji benzynowej. Będę przekonywała do tego kolegów i koleżanki z rządu. Skutki leczenia osób, które nadużywają alkoholu, obciążają wszystkich podatników – mówiła w kwietniu szefowa MZ. Jak widać, nie zdołała przekonać pozostałych członków rządu do swojego pomysłu.

Po nowelizacji przepisów alkoholu nie będzie można w nocy kupić na stacjach paliw, ale w innych sklepach będzie dostępny. – Są kraje, w których w ogóle nie da się kupić w nocy alkoholu. Dlaczego nie w Polsce? Bo lepiej robić coś pożytecznego małymi krokami, żeby nie wywołać fali oburzenia pseudowolnościowców – odpowiedziała ministra Leszczyna na pytanie, czy w innych sklepach też będzie obowiązywał zakaz handlu alkoholem w nocy.

Walka z pijaństwem niezbyt radykalna

Gotowa nowelizacja ustawy trafi teraz do konsultacji społecznych, a potem pod głosowania w parlamencie. Jeśli te prace pójdą sprawnie, ograniczenia prawdopodobnie zaczną obowiązywać już od 1 stycznia przyszłego roku. Warto jednak zauważyć, że nawet po tej zmianie, Polska będzie miała jedne z najłagodniejszych przepisów antyalkoholowych w Europie.

W Szwecji, Holandii i na Litwie jest całkowity zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. We Francji napoje wysokoprocentowe można na stacjach paliw kupować, ale tylko od godziny 8:00 do 18:00. W Hiszpanii na stacjach można sprzedawać tylko napoje o zawartości alkoholu niższej niż 20 proc. i tylko od 6:00 do 22:00. Podobnie jest w Finlandii – tu na stacjach benzynowych, ale też w innych sklepach spożywczych, można kupić tylko trunki o zawartości alkoholu do 8 proc. Po mocniejsze napoje trzeba się wybrać do specjalnych sklepów monopolowych.

Zarówno mocne, jak i słabe trunki można kupić na stacjach benzynowych w Słowenii, ale tylko od 6:00 rano do 21:00. Bardziej rygorystyczne jest prawo na Łotwie. Tam alkohol na stacjach paliw i w sklepach można kupić jedynie od 8:00 do 22:00. Jeszcze ostrzej jest w Estonii – tu stoiska z napojami wyskokowymi są otwierane dopiero o 10:00, a zamykane o 22:00. I dotyczy to wszystkich sklepów, nie tylko tych na stacjach paliw.

Przykład tych państw pokazuje, że w walce z pijaństwem można zrobić znacznie więcej niż to, co proponuje nasz rząd. I chyba trzeba zrobić więcej, bo uzależnienie od alkoholu to jeden z najpoważniejszych problemów społecznych w Polsce. Dlatego przeprowadzanie zmian "małymi krokami, żeby nie wywołać fali oburzenia pseudowolnościowców" może się okazać niewystarczające. Ale pewnie będzie potrzebna kolejna afera podobna do tej z alkosaszetkami, żeby rządzący zorientowali się, że prawo jest nieskuteczne i zdecydowali się na bardziej stanowcze działania.

Czytaj także: https://dadhero.pl/290335,jaroslaw-kaczynski-o-kobietach-ktore-pija-to-jednak-nie-alkohol-niszczy