Amerykańskie badaczki odkryły najczęstszy powód rozpadu związków. Nie jest to zdrada
Dr Jessica Griffin i dr Pepper Schwartz amerykańskie psycholożki, które specjalizują się w terapii par. Obie zajmują się tym przez całą swoją karierę, czyli ponad 50 lat. Przez te pięć dekad z ich pomocy skorzystało około 40 tys. par, które chciały ratować swój związek. I to właśnie na podstawie długoletnich obserwacji pacjentów, rozmów z nimi i analizowania ich problemów małżeńskich dr Griffin i dr Schwartz ustaliły, jakie zachowania są najbardziej niszczące dla związków.
Czterej jeźdźcy apokalipsy
Główna przyczyna to codzienne błędy w komunikacji między partnerami. Sprawiają one bowiem, że z biegiem czasu ludzie nie potrafią się ze sobą porozumieć, unikają się albo stale kłócą. Amerykańskie terapeutki wyróżniły cztery szczególnie szkodliwe formy komunikacji w związku. Każda z nich to prosta recepta na rozstanie.
1. Pogarda – wyśmiewanie, wyzywanie, mówienie partnerowi, że niczego nie osiągnął, deprecjonowanie jego zasług i sukcesów, ale też ale też ciągłe przerywanie czy nawet "przewracanie oczami", gdy coś mówi.
2. Krytyka partnera – wyglądu, zachowań, cech charakteru.
3. Defensywność – obarczanie partnera winą za jakieś wydarzenia czy własne błędy.
4. Odwlekanie – ignorowanie partnera, unikanie rozmowy ("ciche dni"), ale też niechęć do wyjaśniania nieporozumień i rozwiązywania problemów.
Każde z powyższych zachowań jest szkodliwe, ale według dr Griffin i dr Schwartz największe spustoszenie sieje pogarda. Partner, który jest stale wyszydzany i wyśmiewany, szybko straci poczucie własnej wartości, będzie czuł się nikim w tej relacji i szukał drogi ucieczki. Podobne konsekwencje może mieć też ciągłe krytykowanie drugiej strony.
Ratunek w drobnych gestach
Badaczki wskazały na jeszcze jeden czynnik, który może zaważyć na przyszłości związku. Jest nim to, czy partnerzy potrafią zauważać siebie nawzajem i poświęcać sobie wystarczająco dużo uwagi. "Byłyśmy w stanie przewidzieć z 94-procentową dokładnością, czy małżeństwo będzie trwać – po obserwacji par przez zaledwie 15 minut. Jednym z największych wyznaczników było to, jak często partnerzy zwracali się w swoją stronę, a nie odwracali od siebie" – stwierdziły terapeutki w rozmowie z portalem cnbc.com. I dodały, że nie trzeba wiele wysiłku, by partner czuł się potrzebny i kochany.
Wystarczą proste gesty – pocałunek, przytulenie, uśmiech, odpowiedź, gdy partner o coś zapyta, propozycja zrobienia herbaty. Te proste gesty same w sobie są miłe i budują dobrą atmosferę w związku. Ale też są przeciwwagą dla zachowań niszczących relację, jak wyśmiewanie czy krytyka. Te przecież zdarzają się w każdej relacji. Ale jeśli są neutralizowane przez gesty wzajemnego szacunku, sympatii, okazywanie sobie uwagi i czułości, to jest szansa, że – mimo burz – związek się nie rozpadnie.
Źródło: cnbc.com
Czytaj także: https://dadhero.pl/287723,jak-mezczyzni-reaguja-na-rozstanie-czy-ich-reakcje-roznia-sie-od-kobiet