Bądź jak Robert Lewandowski! Czego każdy tata może się nauczyć od "Lewego"

Artur Grabarczyk
08 kwietnia 2024, 14:32 • 1 minuta czytania
Jest ulubieńcem milionów kibiców, wzorem do naśladowania dla chłopców, którzy marzą o karierze piłkarskiej. Ale z Roberta Lewandowskiego śmiało mogą brać przykład także młodzi ojcowie. O swoim podejściu do wychowywania dzieci "Lewy" opowiedział niedawno w wywiadzie dla portalu Sportowe Fakty Wirtualna Polska. Oto kilka wypowiedzi, które powinien wziąć sobie do serca każdy tata.
Robert Lewandowski podczas meczu FC Barcelona z UD Las Palmas. fot. East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Robert Lewandowski i jego żona Anna mają dwie córki: 6-letnią Klarę i 4-letnią Laurę. Cała rodzina od prawie dwóch lat mieszka w Sitges, niewielkiej miejscowości pod Barceloną. Przeprowadzka do Hiszpanii sprawiła, że cała czwórka musi się uczyć hiszpańskiego. We wspomnianym wywiadzie "Lewy" przyznał, że jego córki mówią w tym języku lepiej niż on. Dodał też, że korzysta z ich pomocy. "Jak słówka mi brakuje, to pytam się córek i odpowiedź dostaję" – powiedział. O reakcjach Klary i Laury nie wspomniał, ale idę o zakład, że obie są szczęśliwe, gdy mogą "podrzucić" tacie słówko, którego on nie zna.


To bardzo dobra metoda na utrwalanie języków obcych, a przy okazji budowania w dziecku poczucia dumy z siebie. Dlatego, tak jak "Lewy", podpytuj czasem syna czy córkę: "Zapomniałem, jak jest po angielsku…" i tu wymień słowo lub zdanie. Twoje dziecko na pewno ci podpowie, a przy okazji będzie z siebie bardzo zadowolone.

Wspólne czytanie

"Od początku staramy się czytać książeczki. Po polsku i w innych językach" – wyznał w rozmowie dla portalu Sportowe Fakty Wirtualna Polska kapitan naszej reprezentacji. A na pytanie dziennikarza, czy to on czyta córkom do snu, odpowiedział:  "Tak, ja jestem od czytania. Lubię to robić, poczytać przed spaniem książeczkę". Argumentów za tym, dlaczego warto czytać dzieciom, są setki i nie ma sensu ich tu teraz wymieniać. Niech jako zachęta wystarczy to, że gdy przeczytasz dziecku bajkę na dobranoc, będziesz jak Robert Lewandowski.

Pomoc w nauce

We wspomnianej rozmowie Robert Lewandowski wyznał też, że uczy swoje córki działań matematycznych – dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia. Dlatego akurat tego? To proste – bo czuje się w tym dobry. "Ja akurat lubię matematykę, więc robię to z przyjemnością" – wyznał napastnik Barcy. To też jest cenna wskazówka. Żeby czegoś nauczyć dziecko, trzeba samemu to umieć i lubić. Nie jesteś mocny z fizyki czy geografii, to nie próbuj udzielać korepetycji, bo skończy się nerwami. Jeśli chcesz pomóc, to wybierz dziedzinę, którą lubisz. To przyniesie efekty, a do tego pozwoli ci przyjemnie spędzić czas z dzieckiem.

Obecność w życiu dziecka

Treningi, zajęcia w klubie, wyjazdy na mecze i zgrupowania. Robert Lewandowski, jak każdy profesjonalny sportowiec, ma mnóstwo obowiązków. Ma też jednak świadomość, że najbardziej potrzebują go nie kibice, ale córki. Dlatego stara się spędzać z nimi jak najwięcej czasu i aktywnie uczestniczyć w ich wychowaniu. "Zawsze zdawałem sobie sprawę, że u dzieci w wychowaniu miesiące tak szybko przemijają i do nich się już nie wróci. Ja po prostu nie chciałem tego przespać. Chciałem być, przeżywać to, przeżywać to też razem z nimi, a nie później pluć sobie w brodę, że coś przespałem, że mnie nie było i coś mi uciekło" – powiedział w rozmowie z portalem Sportowe Fakty Wirtualna Polska. To chyba najważniejszy fragment tego wywiadu. Takich ojców, świadomych swojej roli w życiu dziecka, potrzeba jak najwięcej. 

Surowy, ale nie za bardzo

We wspomnianym wywiadzie "Lewy" został także zapytany o to, czy jest ojcem surowym, czy rozpieszczającym. Wybrał tę pierwszą opcję. Ale po chwili dodał, że ta jego surowość wobec Klary i Laury polega właściwie na mądrym stawianiu granic. "Ania jest rozpieszczająca. Ja staram się być… może nie zbyt surowy czy wymagający, ale staram się, żeby dzieciaki wiedziały, co powinny zrobić, co mogą, a czego nie. (…) Wiadomo, że jak się dziecku na coś pozwoli raz, drugi trzeci, to później może być już za późno, więc ja wolę czasami zareagować wcześniej niż zbyt późno" – powiedział kapitan Polskiej reprezentacji. I trudno się z nim nie zgodzić, bo dziecko potrzebuje wyraźnie postawionych granic. Taka ojcowska "surowość" jest więc warta kopiowania. 

Syn? Bez ciśnienia

Na koniec rozmowy o sprawach rodzinnych padło pytanie, czy Robert i jego żona chcą się starać o syna, który mógłby pójść w jego ślady. Takie pytanie od bliskich czy znajomych słyszał chyba każdy ojciec wychowujący córki. Jak zareagował "Lewy"? "Ja jestem dumny z tego, że mam dwie córki. To jest super uczucie. Nie wiem, jak to jest mieć chłopaka. A czy będę miał taką możliwość? Nie wiem, zobaczymy, jeszcze trochę czasu mamy. Nie mówię nie, nie mówię tak. Wiadomo, że w tej kwestii ważną rolę pełni Ania. Zobaczymy. Nie ma takiej sytuacji, że jest jakaś presja" – odpowiedział napastnik. Te słowa powinni zapamiętać wszyscy ojcowie, którzy nie czują potrzeby, by mieć syna, a mimo to wciąż spotykają się z pytaniami o "następcę tronu". 

Wzajemne wsparcie

Ojcowie mogą brać przykład z Roberta Lewandowskiego w jeszcze jednej kwestii. On stale podkreśla, jak ważne jest dla niego wsparcie żony, dziękuje jej za to, co dla niego zrobiła, a przy tym nigdy nie wypomina, że jej kariera w biznesie nie byłaby możliwa bez jego osiągnięć i że miała łatwiej dzięki jego nazwiska. Mężczyźni, którzy osiągnęli sukces, często zapominają, że bez wsparcia partnerek mieliby troszkę trudniej. "Lewy" pamięta.

Źródło: sportowefakty.wp.pl

Czytaj także: https://dadhero.pl/290674,wojciech-szczesny-i-syn-liam-szczesny-wspieraja-sie-po-przegranej