"Ja w twoim wieku..." i inne teksty, które słyszałeś od swojego ojca. Sam lepiej ich nie używaj
1. "Ja w twoim wieku…". Tak zaczynało się wiele "wykładów", z których mogłeś się dowiedzieć, że twój tata jako nastolatek wszystko potrafił, miał tysiące obowiązków, do szkoły chodził pieszo przez pełną wilków puszczę, a wolny czas spędzał na podwórku, a nie przed komputerem. Jeśli korci cię, żeby takim tekstem uświadomić swojemu dziecku, że ma lepiej niż ty w jego wieku, to sobie daruj.
Twoje dzieciństwo przypadło na lata 70., 80., początek 90. Dla twojego dziecka to epoka równie zamierzchła, jak czasy Jagiellonów. I naprawdę nie zrobi na nim wrażenia informacja, że nie miałeś wtedy komputera, komórki, a w telewizji było tylko kilka kanałów. Tekst "ja w twoim wieku" pomoże ci tylko w jednym – utwierdzi twoje dziecko w przekonaniu, że jesteś boomerem.
2. "Ucz się, bo inaczej będziesz rowy kopał". Klasyk wśród ojcowskich "tekstów motywacyjnych" sprzed lat. W moim przypadku towarzyszyły mu jeszcze wizualizacje. Ilekroć szedłem z moim tatą przez miasto i napotykaliśmy panów robiących jakieś wykopy, padało pamiętne: "O zobacz, oni się nie uczyli". A że ci robotnicy często wyglądali tak, jakby pracowali za karę, to tekst ojca robił wrażenie.
Dziś jednak lepiej go nie używać, bo zwyczajnie nie ma już takiej mocy. Kopaniem rowów coraz rzadziej zajmują się panowie ze szpadlami, zwykle robią to wykwalifikowani fachowcy dysponujący małymi koparkami, którzy za swoje usługi biorą niezłe pieniądze. Jednym słowem – marny to straszak.
3. "Koniec dyskusji". Tekst, którym wielu ojców zamykało rozmowę, która nawet na dobre się nie zaczęła. Jeśli nie podziałało i chciałeś jednak coś dodać, padało hasło "Koniec dyskusji, powiedziałem!" albo atomowe "Nie pyskuj". Dlaczego nie powinieneś tak mówić do swojego dziecka? Bo to przemoc psychiczna. Zresztą, przypomnij sobie, jak się czułeś, gdy słyszałeś to od ojca.
4. "Dopóki mieszkasz w moim domu, będziesz robił to, co mówię", ewentualnie "Jak ci się nie podoba, to możesz się wyprowadzić". Ten zestaw – podobnie jak "Koniec dyskusji" – to modelowy przykład przemocy psychicznej. Jeśli twoje dziecko się dzięki takim tekstom czegokolwiek nauczy, to jedynie tego, że rozmowa z tobą i próba przekonania cię nie ma większego sensu, bo i tak zastosujesz argument siły. A ty później będziesz się dziwił, dlaczego twoje dziecko w rozmowach z innymi boi się wyrażać swoje poglądy.
5. "Komu świecisz, sobie czy mi?" oraz "No jak to trzymasz?". Jeśli pomagałeś swojemu ojcu w remontach, naprawach auta czy roweru, to na pewno słyszałeś te teksty wielokrotnie. I pewnie dziś z rozrzewnieniem wspominasz sytuacje, w których takie zdania padały. Sam lepiej jednak ich nie używaj. Zamiast tego cierpliwie pokaż dziecku, gdzie ma świecić i jak ma trzymać ten klucz, śrubokręt, młotek czy cokolwiek innego. Dzięki temu nie zniechęcisz go do wspólnych prac i łatwiej nauczysz kilku praktycznych umiejętności. A wtedy nie będziesz musiał rzucać innym równie kultowym, co głupim tekstem – "Naucz się tego w końcu, bo ja nie będę żył wiecznie".