Tak producenci nabijają nas w butelkę. Ty też dajesz się na to nabrać podczas zakupów

Marta Lewandowska
29 września 2022, 15:49 • 1 minuta czytania
Kiedyś do piekarni chodziło się po "kilówkę". Bochenek białego chleba ważył dokładnie 1000 g, czyli 1 kg. Na przełomie lat 80. i 90., kiedy Polska borykała się z ogromnym kryzysem, ta sama "kilówka" ważyła 600, 500, a wreszcie 400 g. Tylko cena została ta sama.
Opakowania mniejsze, a ceny rosną, widoczne podwyżki cen pomnóż przez dwa. Fot. Marek BAZAK/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Wszystko drożeje

Każdy, kto choć od czasu do czasu bywa w sklepie spożywczym, widzi szalejące ceny na półkach. Nikogo już nie dziwi kostka masła kosztująca 7 zł, bo zdarzają się i takie za 12 zł, pierś z kurczaka kosztuje dziś 30 zł za kg i to tylko w dyskoncie. Ale czy wiesz, że tak naprawdę cenówki pokazują tylko połowę prawdy?

Wielu producentów znalazło sposób, aby ukryć przed konsumentami, ile faktycznie dziś kosztują produkty pierwszej potrzeby. Jak to zrobić? Sprytnie! Wiele osób zauważyło, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy makaron, ryż czy inne produkty, które kupują od dawna, nagle zaczęły się jakoś szybciej kończyć. Czyżbyśmy zaczęli zajadać stres i jeść więcej? Ano niekoniecznie.

100 g tu, 15 g tam i oszczędność niezłą mam

To nie jest nowy proceder, ale jeszcze nigdy nie był aż tak powszechny. Odczuwamy go, tym bardziej że dziś zakup jedzenia dla 4-, 5-osobowej rodziny wywołuje u wielu osób lęki. Bo bez 300 zł w zasadzie nie ma po co iść do sklepu. A tam porcje, jakby zachęcające do diety...

Najczęściej mniejsze opakowania pojawiają się w przypadku tzw. produktów sypkich. Ryż w torebkach zamiast 4x100 g - 4x80 g. Od trzydziestu lat kojarzysz papierową torebkę ryżu, która zawiera 1 kg ryżu? Dziś coraz częściej można spotkać torebki o zawartości 900 g. 

Przywykłeś, że makaron sprzedają w paczkach po 500 g? Zapomnij, dziś to już 400 g. W zasadzie rozsądek nakazuje zerkać na gramaturę na każdym opakowaniu, bo downsizing staje się coraz powszechniejszy i... jest w pełni legalny. Producenci informują przecież o wadze netto produktu na opakowaniu, a że my nie czytamy? Cóż, nasza strata. 

Czy to się opłaca?

A jakże! Dla ciebie 15 g sera może wydawać się niewielką różnicą, ale pomyśl, że producent sprzedaje go miesięcznie, dajmy na to, 1 tonę w opakowaniach 100 g, nagle opakowanie zmniejsza się do 85 g. 15 proc. z tony to 150 kg, 1764 dodatkowe opakowania, które można sprzedać z zyskiem. Robi wrażenie? Owszem. A my za to płacimy.

To jest ten moment, kiedy warto skupić się na sprawdzaniu na sklepowych półkach ceny za kilogram czy litr produktu, a nie za opakowanie. O ironio, czasem to "droższe", może okazać się tańsze. 

Downsizing dotyczy nie tylko produktów spożywczych, ale też kosmetyków czy chemii domowej. To niewielkie zmniejszenie wagi produktów składa się rocznie w całkiem sporą różnicę, która każe nam częściej odwiedzać sklepy i zostawiać w nich coraz więcej pieniędzy. Internet donosi o 900 ml butelkach mleka, 80 g tabliczkach popularnej czekolady, napojach o pojemności 1,75 l zamiast dwóch czy... niższej zawartości alkoholu w popularnych trunkach. Lepiej czytać etykiety. 

Czytaj także: https://dadhero.pl/289948,budzet-domowy-jak-go-stworzyc-by-nic-nie-tracic-7-krokow