Kiedy syn staje się mężczyzną... Zobaczyłem, że ten koleś jest fajny, choć czasem mnie wkurza

Michał Sobolewski
07 kwietnia 2022, 13:48 • 1 minuta czytania
Dopiero co jadł pierwszą marchewkę, a właściwie pluł nią na kilometr. Dziś to już całkiem poważny facet. Nastolatek, który czyta moje książki, słucha ciężkiej muzyki i ubiera się na czarno. W moim domu 12 lat po urodzeniu dziecka zaczyna się rodzić mężczyzna.
Nastolatek potrafi wkurzyć, ale to naprawdę fajny człowiek. Fot. Kindel Media z Pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Na którymś przystanku wysadził niemowlaka

Jak był malutki czytałem mu Pratchetta, lubię, chciałem, żeby też lubił. Jako kilkulatek wybierał raczej jakieś dinozaury, maszyny budowlane. Dziś podbiera książki z mojej biblioteczki. Siedzi ze słuchawkami na uszach i poznaje Świat Dysku, a ja widzę w tym młodym człowieku siebie, mam wrażenie, że jeszcze niedawno to ja byłem takim chłopcem. 

Na YouTube wybiera kanały historyczne i muzykę podobną do mojej, nosi się na czarno i używa żelu do włosów. Dziwnie jest patrzeć jak sam, bez niczyjej pomocy zmieniła się w młodzieńca. Na którymś przystanku zostawił kawałki rozkosznego niemowlaka, potem zgubił przemądrzałego przedszkolaka i tego irytującego 9-latka. 

Patrzę na niego i zastanawiam się, czemu mi to robisz stary, czemu nie chcesz być już tym słodkim dzieciakiem, którego nosiłem na barana. A wtedy przychodzi myśl, że ten, co przyszedł za nich, też jest całkiem fajnym ziomkiem.

I nagle relacja zmienia poziom

Z moimi młodszymi dziećmi też żartuję, ale im pewnych rzeczy nie można powiedzieć, bo zwyczajnie poczują się urażone. One jeszcze nie do końca łapią, że jak kogoś kochasz i powiesz mu, że ma tak wielkie stopy, że mógłby dorabiać jako Yeti, to nadal go kochasz i nie ma się co obrażać. 

Nastolatek mało, że śmieje się z głupich żartów i można mu trochę poprzytykać, to jeszcze nie zostaje dłużny. Muszę przyznać, że robi to naprawdę celnie. Jego poczucie humoru, dystans, większa tolerancja na słownictwo, czynią z niego przyjemnego kolesia.

Można obejrzeć z nim film, nie zatykając mu oczu i uszu, bo scena nie taka. Potrafi trafnie obserwować, jest zabawny, inteligentny. Kurczę, naprawdę swojego nastolatka można lubić. Mimo że podbiera ci skarpety (ale tylko czarne), wyjada zapasy na tydzień w ciągu jednego dnia i nie odkłada książek na miejsce, to w sumie fajnie z nim przebywać.

Cieszy mnie to, że on również jeszcze chce, a przy tym jest jeszcze na tyle mały, że zdarzy mu się przyjść, przytulić albo poprosić o pomoc, bo do czegoś nie sięga, choć to coraz rzadziej. Przychodzi, kiedy umówi się z koleżanką i pyta, czy może pożyczyć perfumy.

Patrzę na niego i wiem, że powoli na naszych oczach rodzi się mały mężczyzna, który nie dość, że jest fajny, to jeszcze nieskromnie muszę przyznać, w znacznej mierze jest naszym dziełem. Również pod względem upodobań, poczucia humoru czy charakteru. 

Każdą tę klatkę chciałbym zatrzymać jak najdłużej, a on mi się wymyka i za każdym razem przychodzi starszy i mądrzejszy, niby tylko o jeden dzień, ale jednak zauważalnie.

Wkurza jak mało kto

Jest uparty, bywa irytujący i pyskaty, szczególnie kiedy każesz mu coś zrobić, a on naprawdę nie ma na to ochoty. Nie zliczę, ile razy mu tłumaczyliśmy, że skoro dom jest wspólny, to musi w nim pomagać. Albo prosimy milionowy raz, żeby nie czytał do 3.00 nad ranem, nie trzaskał drzwiami, nie "nastolatkował" aż tak bardzo.

Ale robi to, bo nastolatki tak mają, a on, choć prosimy i grozimy, nie chce przestać dorastać. A dorastanie ma swoje prawa. Popada w melancholię, a ja wkurzam się, że nie chce mnie słuchać, choć podskórnie wiem, że on swoją młodość sam musi przeżyć i swoje wewnętrzne rozterki i dramaty. 

Czasem siadam i patrzę na niego, żeby niczego nie przeoczyć i choć ryb żaden z nas nie łowi, to widzę, jak wiele elementów mojej jaskini zabiera do własnej. Wierzę, że wybierze te najfajniejsze, a nasza relacja, przechodząc na kolejne etapy, będzie tylko zyskiwać. 

Czytaj także: https://dadhero.pl/288861,nastolatek-nie-chce-rozmawiac-i-unika-kontaktu-oto-co-naprawde-mysli