Sprawdziliśmy pogodę na weekend, ciepło, ale deszczowo, więc raczej z długich spacerów nici. Na horyzoncie widzę więc sobotę z filmem. Ale jeśli przeraża was kolejny seans Pokemonów, czy innych stworków, pozwólcie, że podsunę wam kilka filmów, które znacie ze swojego dzieciństwa, które spokojnie można, a nawet warto obejrzeć z dziećmi.
Weekend filmowy może być świetną okazją do zabicia nudy, kiedy pogoda niesprzyja spacerom.
Od baśni, przez poszukiwaczy skarbów po kosmitów, te filmy zachwycą twoje dzieci.
Wspólne oglądanie filmów, z których można wynieść jakąś naukę, czy choćby razem się pośmiać, pozytywnie wpływa na relacje.
Dennis Rozrabiaka
Powiedzcie, czy jesteście w stanie się nie uśmiechnąć na myśl o panu Wilsonie, który szykuje się do sesji zdjęciowej w swoim pięknym ogrodzie, a jego uśmiech wzbogacają dwie pastylki gumy do żucia, bo Denis próbował naprawić jego sztuczną szczękę, która mu przypadkiem upadła?
Denis to kilkulatek, wyjątkowo psotny, zmora wszystkich okolicznych opiekunek. Chodzi w ogrodniczkach, ma poczochraną fryzurę i uśmiech małego aniołka. Z nieodłączną procą skutecznie utrudnia życie sąsiadów. Jednak kiedy z domu państwa Wilsonów znika kolekcja monet, Denis jako pierwszy rusza, żeby odbić skarb.
Genialna komedia w 1993 roku to gwarancja dobrej zabawy dla całej rodziny, świetnie będzie się przy niej bawić nawet czterolatek.
Opowieści z Narni
Baśniowa opowieść o czwórce rodzeństwa to ekranizacja serii książek dla dzieci autorstwa C.S.Lewisa. Historia opowiada o dzieciach, które przypadkiem odnajdują w starej szafie wrota do tajemniczej krainy. Tam trafiają w środek wojny dobra ze złem. Dzięki wzajemnemu wsparciu i podejmowaniu właściwych decyzji nie tylko znajdują drogę powrotną do swojego świata, ale ratują ten baśniowy.
Ten film z 2005 roku to pozycja obowiązkowa w filmografii małego ucznia. Dzieciaki gorączkowo kibicują Aslanowi w starciu z Białą Czarownicą i uczą się, że mądrość i przyjaźń są najsilniejszą bronią. Wzruszający seans dla całej rodziny gwarantowany!
Park Jurajski
Tak, tak, ten z 1993 roku, pamiętacie jeszcze emocje, jakie towarzyszyły wam, kiedy oglądaliście go po raz pierwszy? Oczywiście, że efekty specjalne w nowszych częściach są znacznie lepsze, ale... ten jest mniej straszny. Dlatego oglądanie go nawet z uczniem pierwszej klasy, który lubi dinozaury, jest możliwe.
Wielkie gady nadal robią wrażenie, a film niezmiennie ma opinię arcydzieła wszechczasów, wszak nie każdą bajkę reżyserował sam Stephen Spielberg. A tu emocje sięgają zenitu, bo kiedy dinozaury wymykają się spod kontroli, robi się niebezpiecznie. Dzieciaki skupiają się na idealnie odwzorowanych dinozaurach, a to piękna lekcja paleontologii.
Indiana Jones
W zasadzie każda część tego klasyka jest świetna, choć przyznaję to raczej z dzieckiem 10+. Ale Henry, bo tak właściwie miał na imię filmowy bohater (Indiana to imię jego ukochanego psa, które przyjął), to fantastyczna postać.
Człowiek, który zwiedza świat, radzi sobie z mitycznymi labiryntami i nieuczciwą konkurencją, ale panicznie boi się węży, nawet tych niejadowitych. Doskonały sposób, żeby pokazać dziecku, że każdy ma słabe strony. Choć nasz syn zaśmiewał się najbardziej, kiedy Indiana Jones schował się w lodówce, aby uchronić się przed wybuchem nuklearnym.
Taki kwiatków w serii jest wiele, ale oglądanie Harrisona Forda, to zawsze przyjemność. Seans to doskonała okazja, żeby rozkochać dziecko w aktorstwie wysokich lotów.
Faceci w czerni
To taka bajka dla dużych chłopców, ale dla małych też. Kosmici, niesamowita broń i... sporo obrzydliwości. Mam trzech synów, uwierzcie mi, ten film, choć bardzo stary nadal bawi ich do łez. Począwszy od Willa Smitha, który ciągnie ciężki stolik w sali egzaminacyjnej, po odrastające głowy i biegające wszędzie robale. Ten film ma oznaczenie od 12 r.ż. ale spokojnie można obejrzeć go z rezolutnym 10 latkiem.
Szykujcie więc popcorn i siadajcie na kanapie, ten weekend nie będzie nudny!