Weekend z kumplami ci się po prostu należy. Jak go zorganizować, by nie skończył się katastrofą?

Aneta Zabłocka
Męski weekend? To najlepsze co możesz sobie sprezentować. Na podstawie doświadczeń facetów, podpowiadamy jak taki wypad zorganizować, żeby uczynić z niego coroczną tradycję.
Weekend z kumplami. Jak zorganizować wypad z kumplami? Fot. Kadr z filmu "Kac Vegas"
Najlepsze w męskich przyjaźniach są męskie wypady na weekend. To nie tylko podtrzymanie wieloletnich przyjaźni, okazja do odwiedzenia fajnych miejsc, ale też szansa do poczucia się młodym bogiem, który nie zapomniał co to dobra zabawa. A czasem w natłoku pracy, obowiązków domowych i problemów w związku, łatwo zapomnieć, że ma się w sobie ducha wolności. Wypuść go, chociażby na weekend.

Ja tam lubię, jak mój mąż wyjeżdża. Nie dlatego, że chcę się go pozbyć z domu, ale wiem, że z biegiem lat przyjaźnie się rozluźniają, a weekendowe wypady z kolegami pozwalają je podtrzymać. Ponadto ma wtedy czas zupełnie dla siebie, beze mnie, dzieci, pracy. Wtedy się wyłącza i może przestać być facetem zakręconym wokół zapewnienia bytu rodzinie, a zwyczajnie robić to, co lubi.


Jeździł z chłopakami w góry, na festiwale piwa i whisky, kilkudniowe wypady do różnych miast Polski, by spotkać dawno niewidzianych przyjaciół.

Nigdy go nie wypytuję, co robił, gdzie był, czy hajs się zgadza po powrocie. Co się dzieje na męskich wypadach, zostaje na męskich wypadach.

Też chcesz? Poniżej znajdziesz wskazówki, które pozwolą zorganizować idealny wyjazd.

Powiedz żonie

Nie planuj męskiego wyjazdu bez poinformowania o tym partnerki. Zarzuć haczyk nawet kilka miesięcy wcześniej, a potem obserwuj dokładnie, czy nie dajesz ciała z obowiązkami domowymi.

Nie chcę brzmieć jak czepialska baba, ale nie ma nic gorszego od faceta, który robi sobie wolne od nic nierobienia w domu.

Jak ustalicie, że wyjazd jest ok i w terminie, który nie zakłóca funkcjonowania rodziny, to śmiało ruszaj. Obstawaj też przy swoim, gdyby partnerka nagle się rozmyśliła. Też masz prawo do czasu dla siebie. O ile w grę nie wchodzą choroby, pobyt w szpitalu kogoś z rodziny czy inne tragedie, to nie masz czym się martwić.

Nie bierz marudy

Jeśli masz za sobą kilka wypadów z męską ekipą i wśród twoich znajomych jest koleś, który zawsze marudzi i trudno mu dogodzić, po prostu tym razem go nie zapraszaj. Może i bawiliście się zacnie, śmiejąc się z jego narzekań, ale przez większość czasu was irytował.

Jeśli dowie się, że wyjeżdżacie bez niego, po prostu powiedz mu, że lista wyjazdowiczów jest już zamknięta i nie planujecie jej wydłużać.

Kolega chce zaprosić innego kolegę, którego nie znacie? Bądź pewien, że twój kumpel umie dobierać sobie znajomych, nie skończycie z nowym marudą. Wykreśl od razu gości, który piją za dużo alkoholu, na początku tripu znikają z oczu, by bawić się samemu w podejrzanym towarzystwie, lubią gadać tylko o polityce, robią dramaty w recepcjach i barach.

Zadbaj o mix company. Nie zapraszaj wyłącznie kumpli z pracy, bo zanudzicie się opowieściami o robocie. Przejrzyj listę znajomych, którzy potrafią się bawić, nie duszą grosza i potrafią ciekawie opowiadać. Niewielu takich? Tym lepiej, nie organizujesz przecież szkolnej wycieczki na 20 osób, na weekend w zacnym gronie.

Gdzie jechać?

Z doświadczenia facetów, z którymi rozmawiałam, wynika, że najlepsze miejsce to takie, które zmusza do ruszenia czterech liter, czyli góry.

Są niekwestionowanymi zwycięzcami. Przede wszystkim dlatego, że nie można bardzo imprezować, bo następnego dnia czeka wyczerpująca wycieczka w górę. To motywuje. No i oczywiście stawanie sobie wyzwań i męska rywalizacja w czasie wspinaczki.

Ale miejsce docelowe zależy tylko od waszego
"widzimisię". W jakimś mieście jest festiwal piwa rzemieślniczego lub whisky? Koncert waszej ulubionej kapeli? Chcecie jechać na kite'y? Wybierzcie miejsce, które będzie wszystkim odpowiadać. Nie zastanawiajcie się jednak zbyt długo i pakujcie walizki.

Jeśli jedziecie gdzieś uczcić 30.,40-tkę kumpla, jego rozwód/ślub, awans w pracy, to niech ostatnie zdanie należy do niego.

Kasa

Zaplanujcie budżet na podstawie dobrego researchu. Koszty noclegu, paliwa i wejściówki na imprezy opłacacie ze wspólnego konta. Rozrywki na mieście - każdy płaci za siebie. Nie będzie wtedy dochodziło do nieporozumień, kto ile piwa stawiał i za jaki obiad płacił.

W czasach Blika i płatności bezgotówkowych nie ma problemu z tym, żeby od razu podzielić rachunek na wszystkich uczestników wycieczki.

Nocleg


Trzy rzeczy, które musi spełniać obiekt:

Transport

Idealne może wydawać się pojechanie wspólnym samochodem, ale wtedy jeden z was zawsze będzie poszkodowany, bo czeka go rola kierowcy. Do tego brudzenie w aucie jest ok, dopóki robią to twoje własne dzieci, śmiecenie nawet przez najlepszego na świecie kumpla, po prostu drażni.

Sprawdźcie połączenia pociągami lub samolotem. Jeśli planujecie wybrać się w jakąś głuszę, do której nie dojeżdża żaden PKS, zobaczcie, czy nie uda się wam zamówić ubera lub wypożyczyć auta na miejscu.

Ma to kilka plusów. Możecie zacząć imprezę wcześniej, jeśli jedziecie pociągiem, nikt nie klnie za kierownicą, nie korci was, żeby spakować więcej, niż potrzebujecie, bo musicie zmieścić się w jedną walizkę lub plecak, by komfortowo podróżować. Jak ktoś ma potrzebę, to toaleta jest na miejscu i nie trzeba szukać w popłochu stacji benzynowej czy punktu MOP.

Zwykle podróże komunikacją zbiorową okazują się też tańsze niż jazda samochodem. No i oczywiście omijają was problemy z parkowaniem.

W każdym niemal mieście możecie poruszać się uberem lub taksówkami, nikt nie marudzi, że czas wracać i "hola, panowie wsiadać, bo ja jadę".