Jeszcze nie dojechaliście, a już się pokłóciliście. Jak się godzić w samochodzie?

Aneta Zabłocka
Samochód to bardzo newralgiczne miejsce. Przestrzeń jest ograniczona, a musi pomieścić ego kilku osób. Wystarczy jeden komentarz, a wybucha awantura. Czy da się uchronić przed kłótniami w aucie?
Jeszcze nie dojechaliście, już się pokłóciliście. Czemu kłócimy się w aucie Fot. Unsplash
Odpowiedź: nie. I na tym można skończyć ten materiał, ale chcemy, abyście odpoczęli w weekend w dobrych nastrojach. Podpowiemy wam, jak się kłócić i godzić, żeby po wyjściu z samochodu powiedzieć "Nareszcie jesteśmy" z uśmiechem na ustach, a nie uczuciem ulgi.

O co kłócimy się w samochodzie?

Badania pokazują, że kłótnie w samochodach wybuchają średnio co 23 minuty. To oznacza, że jeśli odwozicie się do pracy, prawdopodobnie nie zdążycie się pokłócić.


Sytuacja zmienia się, gdy wybieracie się w podróż z rodziną. Już jeden dodatkowy pasażer może być wyzwalaczem kłótni. A co dopiero ty, ona i dzieci.

Kierowców potrafi zdenerwować wszystko. Wedle badań 54 proc. kierowców denerwuje się pasażerami dotykającymi hamulca ręcznego lub dźwigni zmiany biegów, 53 proc. naciskaniem klaksonu, a 37 proc. szperaniem w schowku w desce rozdzielczej.
To denerwuje, ale nie musi wyzwalać kłótni. Choć oczywiście zbiera ci się w środku. Główną przyczyną sprzeczek jest nawigacja. Zwykle pasażerowie z przedniego siedzenia nie zgadzają się co do kierunku jazdy, skrętów oraz wyboru miejsca parkingowego.

A to początek góry lodowej. Co jeszcze denerwuje? Według Privilege Car Insurance dekalog irytacji to:

1. Kierunki (26 proc.)
2. Kierowcy z tylnych siedzeń (22 proc.)
3. Inni uczestnicy ruchu (21 proc.)
4. Korki (20 proc.)
5. Zapominanie o czymś i konieczność zawrócenia (14 proc.)
6. Złe zachowanie dzieci (13 proc.)
7. Pasażerowie rozpraszający kierowcę (12 proc.)
8. Przekraczanie prędkości przez inne osoby (10 proc.)
9. Temperatura (9 proc.)
10. Muzyka (9 proc.)

Jak się nie kłócić?

Przejedźmy teraz przez najpopularniejsze momenty zapalne. I dowiedzmy się, jak ugasić płomień, zanim strawi całe auto.

"Źle skręciłeś/Minąłeś zjazd"
Przecież teraz już nic nie zrobisz i nie zawrócisz na autostradzie. Czasem może cię kusić, żeby zatrzymać się z piskiem kół i wykręcić. Nie rób tego.

Takie rozmowy to walka o kontrolę. Ty siedzisz za kierownicą, ale pasażer nie chce się czuć pominięty w prowadzeniu auta. Jego oczy czujnie śledzą trasę i czasem niecelnie kierują.

Przede wszystkim przekonaj siebie i pasażera, że to była tylko jedna z wielu tras, które prowadzą do miejsca docelowego. Wszak Ziemia jest okrągła i zawsze można wrócić do tego samego punktu.

"Pędzisz jak wariat/ Nie hamuj tak gwałtownie"
Każdy z nas siedząc na fotelu pasażera, używa swojego wyimaginowanego hamulca. Zdarza się nam ocenić manewr z tej pozycji i zrzucić winę na kierowcę. Tej wiedzy właśnie brakuje pasażerowi, który ocenia twoją jazdę (chyba że naprawdę jeździsz niebezpiecznie, ale wierzymy, że nie).

Stres ma przełożenie na agresywną jazdę. Samochód pełen dzieci, naładowany walizkami i korki na drodze to więcej niż przyczyna stresu. To gwałtowny zapalnik, na który niewiele można poradzić.

Niewiele, ale czasem można. Jeśli ktoś narzeka na twoją jazdę bądź wyrozumiały. Może szarpnęło, gdy zahamowałeś. Nie oceniaj uczuć pasażera. Nie tłumacz, że to nie twoja wina, tylko gościa z naprzeciwka. Postarasz się być ostrożniejszy, by jazda była przyjemniejsza.

"Wyłącz tę muzykę/Ustaw coś wreszcie, co tak skaczesz po kanałach?"
Ten aspekt trzeba ustalić wcześniej. Albo stworzycie wspólną playlistę na podróż, albo zginiecie. Dosłownie, wzajemne pretensje o brzęczenie radia was wykończą.

Jeśli macie małe dzieci, super są podcasty i audiobooki. Najlepiej takie, które i was ucieszą. Umówmy się, nastolatki i tak założą słuchawki i będą słuchać wyłącznie swojej muzyki.

"Na pewno wszystko wzięliśmy?"
Pierwsza myśl - spakowałem tyle plecaków, jakbyśmy jechali na miesiąc do puszczy tropikalnej. Druga - to nie ja pakowałem, skąd mam wiedzieć. Trzecia - jasne, błagam, wyjedźmy już.

Wytrzymaj, o ile nie zapomnieliście niezbędnych leków, których potrzebujecie, wszystko będzie w porządku. Pieluchy, mokre chusteczki, jedzenie możecie kupić w trasie. Braki w ubraniach rozwiążecie ubiorem na cebulkę.

"Tatooo, a on się na mnie pcha"
Dzieci w samochodzie to... nadal dzieci. Wszystkie kłótnie, które toczą w domu, zostaną przeniesione na tę małą przestrzeń. Tylko teraz nie dasz rady wyjść z pokoju, rzucając "dogadajcie się".

Możesz to rzucić z przedniego fotela. Nie wysadzisz przecież żadnego dziecka, nie możesz się do nich przesiąść, muszą współpracować. "Od was zależy, w jakiej atmosferze spędzicie następne 3 godziny. Musicie ze sobą rozmawiać i się lubić".

"Skręć trochę klimę"
Ty możesz czuć temperaturę trochę inaczej. Słoneczko świeci przez przednią szybę, wykonujesz minimalne, ale jednak, ruchy, skupiasz się na jeździe. Podczas gdy pasażerowie się nudzą i mają czas na wymyślanie różnych niedogodności.

"Naprawdę kłócimy się o powietrze?". Nie znajdziesz i tak idealnej temperatury dla wszystkich, nawet z podzielną klimatyzacją. Przełknij to po prostu. Nie wychładzaj wszystkich pasażerów, ale daj im do zrozumienia, że twój komfort jest najważniejszy, bo prowadzisz. Zaproś do założenia bluz. Oni akurat mają dwie ręce wolne.

"Chciałam z tobą porozmawiać/ To naprawdę ważne"
Najważniejsza zasada jest taka, że jeśli macie jakieś poważne problemy i chcielibyście je omówić, to nie w samochodzie! To przestrzeń, z której nie można uciec, a poczucie zamknięcia wyzwoli w was najgorsze instynkty. Jest szansa, że powiecie sobie coś, czego naprawdę nie chcieliście.

Gdy któreś z was rozpoczyna ten temat, od razu go urwijcie lub przesuńcie. "Porozmawiamy na miejscu", "To nie jest najlepsza pora, aby o tym rozmawiać". Istnieje szansa, że zanim dojedziecie na miejsce, emocje opadną i będziecie mogli spokojnie porozmawiać. O ile będziecie jeszcze pamiętać, o co w ogóle wam chodziło.