Bad boy w dobrych jeansach. Michał szyje najlepsze spodnie w Polsce. Odwiedziliśmy jego pracownię
Zrobić dobry jeansy to sztuka. Uszyć je na maszynach z początków XX wieku, które trzeba przedtem samodzielnie naprawić, to już szaleństwo. Jemu się udało. Michał stworzył Old Time Glory jedyną taką w Polsce pracownię, w której dekadencka moda powstaje na maszynach z ubiegłego stulecia.
- Michał Majtczak to jedyny w Polsce rzemieślnik, który szyje jeansy stylizowane na lata 30-te i 40-te XX wieku.
- W swojej pracowni w Łodzi ma ponad 70 maszyn do szycia z tej epoki.
- Aby uszyć jedną parę spodni, używa 11. maszyn.
- DadHero zdradza jak uszyć jeansy idealne i gdzie zwykły Kowalski może znaleźć porządne spodnie.
To prawdziwie cowboyska filozofia, która zaprowadziła go do stworzenia jedynej pracowni w kraju, która szyje spodnie à la niegrzeczni amerykańscy chłopcy na maszynach z początków XX wieku. Byliśmy w niej i rozmawialiśmy z Michałem.
Rzucić korpo, żeby szyć spodnie i naprawiać stare maszyny to dość osobliwe marzenie...
To nie było moje marzenie. Tak po prostu wyszło (śmiech).
Zacząłem zbierać maszyny przez to, że chciałem zrobić dobre jeansy. Według zasady, aby napić się mleka, trzeba kupić krowę. Miałem jedną maszynę, na której sobie szyłem, ale spodnie nie miały detali, smaczków, które powinny mieć jeansy.
Żeby zrobić takie, które będą stylizowane na lata 20-te czy 40-te potrzeba 11 maszyn. I to są maszyny operacyjne, każda służy od czegoś innego - szyje podwójną igłą, podwija nogawkę, robi rygle, wszywa pasek. Największym problemem było, aby znaleźć wszystkie maszyny, które były stare.
Old Time Glory to jedyna w Polsce firma, która szyje spodnie z początków XX wieku na oryginalnych maszynach do szycia•Fot. Maciej Stanik
Szukam maszyn z lat 30-tych, 40-tych. Przede wszystkim ja nie szukam maszyn domowych, czyli klasycznego Singera na pedał od babci. Interesują mnie maszyny przemysłowe. Są duże, już w latach 20. i 30. były napędzane silnikami elektrycznymi, to duże i ciężkie kawałki żeliwa.
To coś zupełnie innego, niż to, co kojarzy nam się z wyrażeniem "stara maszyna do szycia". Większość dostępnych teraz maszyn jest wzorowana na patentach z lat 20-tych.
Chcesz mi powiedzieć, że nie mogłeś w łódzkiej galerii handlowej znaleźć dla siebie jeansów, więc stwierdziłeś, że uszyjesz je sam?
Zaczęło się od tego, że szukałem informacji na temat butów amerykańskich spadochroniarzy z II wojny światowej. Znalazłem zdjęcie, gdzie był but Corcoran, a miał go na sobie gość, który opierał nogę o Hot Roda, to są takie customowe amerykańskie samochody. Fajne buty, fajna fura, myślę, ciekawe co to za jeansy. Miały wysokie mankiety i krajkę. Zacząłem drążyć temat i okazało się, że to rodzaj materiału tkanego na krosnach czółenkowych, tak jak był tkany od końca XIX wieku aż do lat 70-80-tych.
Okazało się, że ceny tych jeansów są wysokie. 350 dolarów za parę jeansów w 2010 roku to było sporo. Stwierdziłem, że sam spróbuje zrobić coś takiego.
Znalazłem materiał we Włoszech, uszyłem, ale nie miało tych wszystkich smaczków, które chciałem, aby miały. Musiałem zacząć zbierać maszyny. Aby je doprowadzić do stanu używalności, trzeba było nauczyć się je obsługiwać i naprawiać. Nie ma już mechaników, którzy zajmują się naprawą takich maszyn. Poza tym można zbankrutować na samych częściach do nich.
Musiałem sam się nauczyć z nimi pracować. Szybko okazało się, że na Zachodzie jest zapotrzebowanie na takie maszyny. Zrobiła się moda na stylizowane jeansy i stare maszyny. Z jednej strony są one sporą inwestycją, z drugiej pracują i zarabiają pieniądze.
Spodnie szyte są według modeli z lat 30-tych i 40-tych XX wieku•Fot. Maciej Stanik
Ja z wykształcenia jestem antropologiem kultury, więc nie bardzo to powiązane. Może prościej mi było z naprawianiem maszyn, bo z pierwszego wykształcenia jestem elektromechanikiem urządzeń przemysłowych. Jestem w stanie zrozumieć, jak coś działa. Trzeba czytać i się uczyć. Potrzeba dużo samozaparcia.
Jedna praca, potem druga, nauka i naprawa. Najpierw szło opornie, ale z czasem stało się trochę prostsze. Potem syn się urodził...
Jakby było mało (śmiech).
To też był impuls. Musiałem wybrać. Miałem duże wsparcie ze strony partnerki.
Nie zajmujesz się czymś, co jest proste, łatwe i przyjemne do zrobienia. Sprowadzasz materiały z Włoszech...
Materiały z całego świata tak naprawdę. Najwięcej dobrego jeansu to Japonia. W Stanach Zjednoczonych zamknięto ostatnią prawdziwą amerykańską tkalnię jeansu White Oak. Znalazł się kupiec, aby ją reaktywować, ale to jeszcze chwilę potrwa.
Natomiast jeżeli chodzi o te stary gatunek jeansu z krosien czółenkowych to Włochy, Japonia, Turcja, Chiny. Chiny wbrew pozorom potrafią zrobić dobry jeans, bo mają dobrej jakości długą bawełnę.
Klientami Michała są osoby, które lubią dobre produkty oraz znają się na modzie tamtych lat•Fot. Maciej Stanik
Jeansy z tkaniny selvage są inaczej modelowane, niż te, które szyje się obecnie. Bryt materiału jest węższy ma 80 centymetrów, a nie 150 jak wszystkie współczesne tkaniny. Ponieważ selvage (krajka) zostaje jako element konstrukcyjny i ozdobny, jeansy mogą być modelowane tylko po wewnętrznej stronie.
Ja szyję jeansy w stylu lat 30-tych, 40-tych. Zrobiłem sobie kilka wzorów, opartych na klasycznych modelach. Zszywanie elementów to trochę jak układanie puzzli.
Ważna rzecz, że robię wszystko sam. Nie używam żadnych automatycznych maszyn. Tak jak we wszystkich jeansach obecnie, np. tylne kieszenie są naszywane przez automat. Tu kieszenie są naszywane ręcznie. Zero szpilek i jak najmniej prasowania śródoperacyjnego, nie zaprasowuje niczego, tylko jest składane w czasie szycia. To drobne, ale istotne różnice w czasie produkcji, które nadają jeansom autentyczności.
Michał naprawia także stare maszyny do szycia z początków XX wieku•Fot. Maciej Stanik
Szyję spodnie nawiązujące do klasycznych modeli takich jak 101 czy 501 Szyję dla ludzi, którzy się na tym znają. W Polsce nie ma tego nurtu dobrych jeansów. Po pierwsze to droższa zabawa niż standardowe jeansy. Po drugie ludzie lubią metki.
Najlepsze jeansy robią firmy, o których pewnie w życiu nie słyszałaś - TCB, Conners Sewing Factory czy Ben Viapiana.
Moi klienci są na Instagramie. Całe środowisko jesansowo-maszynowe jest tam.
Nie chcę szyć dla ludzi, którzy chcą jeansy zwężone przy nagaweczce i na dodatek z gumką. Zapraszam do sieciówek, ja robię coś innego.
Domyślam się, że twoja pracownia nie mieści się w mieszkaniu, skoro masz co najmniej 11 maszyn do szycia.
Mam maszyn 1,2,3...20. A w pracowni, hm, przestałem liczyć przy 70-ciu. Zaczynałem w mieszkaniu, ale jak kolejna maszyna wjechała na środek salonu...
W pracowni Michała znajduje się ponad 70 maszyn do szycia•Fot. Maciej Stanik
(śmiech) Tak oto jestem sobie w jednej z pierwszej łódzkich przędzalni.
Gdybyś miał sobie wyobrazić idealną reklamówkę telewizyjną swoich jeansów, jeżeli uznamy, że żyjemy poza czasem i przestrzenią. Jaki aktor, samochód albo piosenka promowałaby kultowy model Old Time Glory?
Na pewno dobre buty i dobre jeansy to jest nierozłączny komplet. Nie samochód a motocykl - Indian Scout 101 z lat 30. Plus dużo cegły. Tak to widzę.
Michał jest samoukiem. Sam nauczył się naprawiać i obsługiwać maszyny do szycia•Fot. Maciej Stanik
Może cię zainteresować także: Chłopaki nie płaczą, chłopaki się złoszczą. Jak rozpoznać męską depresję, wyjaśnia psychiatra