Ofiarą jest facet, więc nie ma problemu? W popularnym serialu jest coś gorszego niż scena gwałtu

Kacper Peresada
"Bridgertonowie" to jeden z najpopularniejszych seriali ostatnich miesięcy. Produkcja Netflixa jest adaptacją książki "Książe i Ja" z 2000 roku. Pierwszy sezon serialu jest wierną ekranizacją powieści Julii Quinn. Jedną z najbardziej dyskutowanych scen zarówno w książce, jak i w telewizyjnej wersji jest scena gwałtu, który według wielu gwałtem wcale nie jest. No tak, bo ofiarą jest mężczyzna.
Dlaczego Netflix nadal nie widzi problemu w gwałcie na mężczyźnie? Najnowszy serial portalu oburza fot. Kadr z serialu / Bridgertonowie

Gwałt, który nie jest pokazany jako gwałt


Tekst zawiera spoilery odnośnie pierwszego sezonu "Bridgertonów", jak i powieści "Książe i Ja".

W ciągu ostatnich 20 lat wiele się zmieniło w rozumieniu tego, czym jest "consent". Wielu z nas zaczęło rozpoznawać, kiedy seks jest faktycznie za zgodą obu stron, a kiedy dochodzi do przemocowego współżycia. Niestety wykorzystywanie seksualne mężczyzn nadal nie jest postrzegane, jako coś problematycznego, zwłaszcza w kinie i telewizji. Tam najczęściej pokazywane jest jako żart (w końcu gwałt w więzieniu jest komiczny) albo normalizowane (no bo "jak piękna kobieta gwałci, to kto by nie chciał").


Czytaj też: "Zgwałciła mnie kobieta. Gdy o tym opowiadam, słyszę śmiech". Czy gwałt na mężczyźnie jest możliwy?

W "Bridgertonach" jedną z głównych postaci jest Daphne Bridgerton, młoda dziewczyna, która bierze udział w corocznym balu debiutantek. Rytuale wyższych klas w Anglii, który ma pozwolić młodej kobiecie znaleźć odpowiedniego dla swojego statusu męża. Z różnych względów Daphne niestety nie jest w stanie zdobyć odpowiedniego kandydata. Na szczęście pojawia się Simon, książę, który jest łakomym kąskiem w matrymonialnym świecie Londynu.

Obie postaci dochodzą do wniosku, że mogą sobie pomóc, jeśli będą wspólnie udawali związek. Daphne przyciągnie w ten sposób wzrok innych kandydatów, a Simon, który nie chce się żenić, będzie miał powód, aby z łatwością odrzucać zakusy innych kobiet. Simon jednak posiada mroczny sekret – powód, dla którego ucieka przed ożenkiem, wynika z nienawiści do przemocowego ojca. Simon w ramach zemsty przyrzekł sobie, że jego ród zakończy istnienie razem z nim.

Gwałt na mężczyźnie to dla większości osób powód do śmiechu

Oczywiście jak to w serialach, Daphen i Simon z czasem zaczynają czuć do siebie prawdziwą miłość i w końcu biorą ślub. Simon jednak nie zwierza się swojej żonie z powodów, dla których nie chce mieć dzieci. Wyjaśnia jej, że nie jest w stanie ich posiadać, zamiast powiedzieć, że decyzja jest tylko i wyłącznie jego.

Gdy po wzięciu ślubu para zaczyna uprawiać seks, Daphne nie ma o nim bladego pojęcia. Żyje w końcu na początku XIX wieku, więc purytańskie wychowanie doprowadza do tego, że gdy pierwszy raz trafia do łóżka ze swoim ukochanym, nie wie, jak seks powinien wyglądać. Simon wykorzystuje tę sytuację i kończy każdy stosunek metodą "pull-out". Daphne dochodzi w końcu do wniosku, że jego niemożność posiadania dzieci i fakt, że nigdy w niej nie kończy, może mieć ze sobą jakiś związek. Decyduje się więc sprawdzić swoje domysły i pewnego razu w trakcie stosunku siada na swoim wybranku i gdy ten zbliża się do orgazmu, przymusza go do skończenia w środku.

Zrozumieć, czym jest "zgoda na seks"

Chwilę później Simon w szoku wyjaśnia Daphne, dlaczego nigdy w niej nie kończył, a twórcy serialu uznają, że osobą, która powinna czuć się w tej sytuacji ofiarą, jest Daphne.

Oczywiście jest w tym sporo racji. Zatajanie przed partnerem seksualnym informacji, które mogłyby mieć wpływ na jego decyzję, jest również formą wykorzystania seksualnego. Jednak twórcy pokazują jedynie zachowanie Simona jako negatywne, podczas gdy Daphne ma prawo do poczucia, że ma w stu procentach rację, chociaż właśnie zmusiła mężczyznę do seksu bez jego zgody.

Scena sama w sobie nie jest problematyczna. Ale sposób, w jaki przedstawiają ją twórcy, po prostu przeraża. Gdyby autorzy serii zdecydowali się na eksplorację sytuacji, w której kłamstwa Simona były oznaką zdrady, a przymus Daphne byłby postrzegany jako gwałt, moglibyśmy otrzymać zniuansowaną, niejednoznaczną historię, która zgłębia szalenie problematyczną tematykę.

Jednak tak nie jest. "Bridgertonowie" decydują się pokazać, że to Simon musi prosić o przebaczenie swoją żonę. Mało tego, aby je osiągnąć, musi zgodzić się na posiadanie dziecka, którego nigdy nie chciał, bo to jedyny sposób, aby jego ukochana była naprawdę szczęśliwa. A wielu widzów zgadza się z takim podejściem. Twierdzą, że zachowanie Daphne nie było wcale gwałtem, a nawet jeśli było, nie powinniśmy się nim przejmować.

Gwałt na mężczyźnie nie jest wcale taki zły

Jest to przerażające, że w dzisiejszych czasach możemy tak postrzegać wykorzystywanie seksualne. Zwłaszcza że gdyby zamienić rolę i to mężczyzna byłby odpowiedzialny za przymuszenie kobiety, moglibyśmy się spodziewać ataków na twórców głośnych w całej sieci. Jednak gdy ofiarą okazuje się mężczyzna, perspektywa nagle się zmienia. Mężczyźni są często cichymi ofiarami wykorzystywania seksualnego. Wiele osób uważa wręcz, że faceta zgwałcić się nie da. Przerażający jest więc fakt, że twórcy serialu zdecydowali się pokazać Simona, jako odpowiedzialnego za to, co go spotkało. W końcu, gdyby nie skłamał w pierwszej kolejności, Daphne nie zdecydowałaby się go przymusić do seksu.

W wielu opiniach na temat "Bridgertonów" można przeczytać, że jest to tanie romansidło, które zapewnia rozrywkę najniższych lotów. Jest to często powód, dla którego usprawiedliwia się obrzydliwe zachowania występujących w niej postaci. Jednak gwałt pokazany w jakiejkolwiek produkcji jako coś normalnego i odartego z negatywnych konotacji jest podwójnie obrzydliwy. Książka napisana przez Quinn została wydana 20 lat. Gdy wiedzieliśmy jeszcze mniej, jak możemy walczyć z kulturą gwałtu. Nie ma jednak usprawiedliwienia dla produkcji wydanej w 2020 roku, aby tak poważny temat pokazać w tak niepoważny sposób.