Walka z "mamozą". Jak ojcowie radzą sobie z usypianiem dzieci przyzwyczajonych do mam

Kacper Peresada
Oczywiście możemy twierdzić, że jako ojcowie w ogóle nie odstajemy jako rodzice od mam. Fakty jednak bywają inne. Jeśli twoja partnerka odpowiada za usypianie dziecka przy piersi, moment, w którym to my musimy wkroczyć do akcji, okazuje się problematyczny. Dziecko tak mocno przyzwyczajone do dotyku mamy, "choruje" wtedy na tzw. mamozę, przyzwyczajenie do mamy, z którym wcale nie jest łatwo wygrać.
"Walka z mamozą". Czyli jak ojcowie radzą sobie z usypianiem dzieci przyzwyczajonych do mam fot. DICSON / Unsplash

Jak tata może uśpić dziecko?

O tym, jak radzić sobie z przyzwyczajeniem dziecka od jednego z rodziców powstały tysiące artykułów. Nie zmienia to faktu, że ojcowie nadal starają się odkryć magiczne sposoby, które zadziałają również na ich pociechy. Prawda jest jednak taka, że każde dziecko ma inne potrzeby, zatem sposoby nie są uniwersalne.

Pytanie o walkę z przyzwyczajeniem dziecka do matki zadano niedawno na jednej z grup ojcowskich i okazało się, że ilu ojców, tyle odpowiedzi. Marcin, ojciec dwuletniego Gabrysia, podkreślił, że według niego jedynym skutecznym sposobem na wygranie z uzależnieniem jest odstawienie narkotyku – w tym wypadku matki.
– Nie ma mamy, nie ma problemu – wyjaśnia Marcin, dodając, że on sam wysłał żonę na tydzień na Maltę. Zapewniając w ten sposób jej odpoczynek, siebie zmuszając do większego skupienia na dziecku, a bobasowi nie dając szansy krzyczenia za mamą.


Wielu ojców wyraźnie podkreśla, że odcięcie od matki zadziałało jak zaklęcie. Niektórzy moi rozmówcy opowiadają o tym, że gdy partnerka trafiła do szpitala na kilka dni i dziecko nie miało do niej dostępu, mamoza zniknęła.

Mama na wakacjach, tata z bobasem

Gdy pytam o tę technikę, Joanna Siewko z Wioski Kobiet przyznaje, że ma ona swoje pozytywy.

– Musimy zrozumieć, że dziecku tak naprawdę jest potrzebny jeden dorosły. Jeśli tata wychodzi do pracy i dziecko zostaje z matką, to w sytuacjach zagrożenia do niej właśnie będzie chciało iść – wyjaśnia i dodaje, że dzieci nie są głupie. One wiedzą, że mama gdzieś czai się za ścianą, nasłuchując.

Przyznaje, że jej też zdarzało się wyjść z domu i zostawić ojca z chustą, aby nie musieć słuchać płaczów i walczyć ze sobą, że musi pomóc. – Takie mini wakacje nawet pójście do sklepu mogą mieć pozytywny wpływ na wszystkich, dziecko, ojca i matkę.

Podkreśla, że wielkim problemem dla ojców jest próba działania według jedynej słusznej metody ustalonej przez matkę dziecka. – Ojcowie czują się wtedy mniej pewni siebie i są sfrustrowani, że nie działa algorytm, który otrzymali od mamy. A oni powinni stworzyć własną metodę, bez przejmowania się opiniami innych – wyjaśnia Joanna Siewko, która jest twórczynią inicjatywy Wioski Kobiet - miejsca stworzonego do pomocy w nabywaniu i rozwoju umiejętności rodzicielskich.

– Każda osoba budująca relację z dzieckiem ma inny sposób usypiania dziecka i każdy musi ją znaleźć na własną rękę. Czy to jest tata, babcia czy gdy dziecko trafia do żłobka – dodaje.

Gdy w trakcie usypiania mama stoi za ścianą, mężczyźni czują się oceniani i boją się, że ona zaraz wejdzie i przejmie dziecko wyjaśniając, że robią coś źle. – Każda strona musi jakoś się z tym ułożyć. Dlatego takie odcięcie się mamy od usypiania może mieć bardzo pozytywny skutek. W ten sposób usypianie w wykonaniu taty wychodzi lepiej.

Mamoza nigdy się nie kończy

Mateusz, doświadczony tata przyznaje, że mimo iż posiada trójkę dzieci w różnym wieku, nadal występuje u nich mamoza. Na szczęście objawia się ona coraz rzadziej, ale Mateusz nadal stara się utrzymywać zasady, które wprowadził jakiś czas temu, aby usypianie było odrobinę dla niego prostsze.

To on odpowiada za zabawę na wieczór, a potem czyta bajki do snu, w których trakcie dzieci najczęściej zasypiają. Podkreśla, że trzymanie się mocno tej tradycji jest szalenie istotne. Dzieci muszą wiedzieć, co je czeka i trzymać się kalendarza, którego zostały nauczone.

Inni ojcowie podkreślają, jak ważne w zasypianiu jest… wymęczenie dziecka. Niektórzy wyjaśniają, że ich taktyka na uśpienie dziecka to "rozładowanie baterii". – Kiedy zostaję z nim sam na wieczór, bawimy się do oporu, aż młody będzie zasypiał na stojąco - pisze jeden z nich.

Przyznaje, że jest to jego sposób w sytuacjach, gdy zostaje sam z synem. Normalnie stara się po prostu długo czytać przed snem, aż synek zaśnie. – Zdarza się, że musimy się zmienić i wtedy tylko mama i pierś ratują sytuację.

Przytulanki, chusty i brak pośpiechu

Moje sposoby na usypianie dziecka na własną rękę wyglądały trochę inaczej. Obaj nasi synowie mieli swoje ukochane przytulanki do snu. Dla starszego była (i zresztą jest nadal) to Podzi, dla młodszego Kocio.

Obaj nigdy nie przespali nocy w swoim życiu bez nich. Gdy przytulaki pojawiły się w ich życiu, zawsze były wręczane chłopakom tuż przed snem. Ich zapach i faktura, automatycznie kojarzyły im się automatycznie ze snem.

Dzięki temu, chociaż zasypiali przez lata z cycem, nie była to jedyna rzecz, która kojarzyła im się z odpoczynkiem. W momencie odejścia od piersi chłopcy nadal mieli coś, co znali od wielu miesięcy jako sposób na zaśnięcie.

Nie było im więc zabierane wszystko, co kochają przed snem. Mama i pierś zniknęły, ale nadal pozostawała przytulanka i ciepło rodzica.

Zaakceptować emocje dziecka

Gdy pytam o to Joannę Siewko, wyjaśnia, że faktycznie takie działanie pomaga dzieciom. – Można wykorzystywać bluzkę, kocyk czy choćby chustę. Zwłaszcza chusta jest dobrym pomysł, bo jeśli ojciec weźmie dziecko i do siebie przytuli i ono usłyszy bicie serca, to maluch zaśnie bez problemu – wyjaśnia i podkreśla, że nawet w wypadku starszych dzieci chusty się sprawdzają. – Oczywiście, jeśli uda się je zamotać.

– Trzeba pamiętać, że wiek tutaj ma bardzo duże znaczenie. Dla małego dziecka ta pierś, to po prostu kolacja, więc jest automatycznie trudniej.

Joanna podkreśla, że ojcowie muszą wiedzieć, że to, iż nie jest łatwo, nie oznacza, że oni robią coś złego.

– Trzeba mieć świadomość, że gdy tata pierwszy zostaje z dzieckiem na usypianie, może być ciężko – wyjaśnia Siewko, porównując związek z małym dzieckiem do relacji dorosłych, która wymaga lepszego poznania siebie nawzajem. – Ludzie muszą umieć się do siebie przyzwyczaić. Dziecko ma prawo nie być zadowolone, gdy pierwszy raz zostaje z tatą i to nie jest jego wina ani matki. Trzeba umieć zrozumieć uczucia, z którymi ono sobie radzi i je zaakceptować.