"Byłem niegrzeczny, więc tata się wyprowadził". O tym, jak się rozstać i nie skrzywdzić dziecka

Aneta Zabłocka
Przestałeś być mężem/partnerem, ale nie przestałeś być rodzicem. W wirze emocji łatwo jednak zapomnieć o tym, że wasz konflikt krzywdzi nie tylko dorosłych, ale także dzieci. Jak rozstać się mądrze?
Tata wyprowadza się z domu. Poradnik dla rozwodzących się ojców Fot. Kadr z filmu "Historia małżeńska"
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Stowarzyszenia OPTA, ponad 40% ankietowanych rodziców miało poczucie, że ich dzieci ucierpiały w trakcie rozstania. Prawie co piąte dziecko w tym czasie mogło czuć się niekochane lub stracić poczucie bezpieczeństwa. Prawie co drugie było świadkiem kłótni, a co piąte w nich uczestniczyło. Również co piąte dziecko doświadczyło manipulacji ze strony któregoś z rodziców.

Czytaj też: Jest prawniczką od rozwodów, widziała już prawie wszystko. "Wystarczy udowodnić 1 procent winy"

Jak tego uniknąć i jak rozstać się z partnerem, by nie zerwać relacji z dzieckiem? Rozmawiam z Dorotą Sakławską ze Stowarzyszenia OPTA, która prowadzi warsztaty dla rozwodzących się rodziców i od wielu lat pomaga parom odkryć, że choć rola współmałżonka się wyczerpała, to macie dla kogo być razem w akcie rodzicielstwa.


Mimo ubiegu lat i zmian w postrzeganiu partnerstwa w związku i rodzinie to nadal ojciec wyprowadza się z domu, jeśli dochodzi do rozstania. Dlaczego tak się dzieje?

Do każdego przypadku należałoby podejść indywidualnie. Myślę jednak, że szczególnie przy małych dzieciach, ojcowie być może podświadomie nie dopuszczają do sytuacji, w której poczucie stabilności dzieci zostało zachwiane. Dzieci zostają w domu, w swoich pokojach, przy swoich zabawkach. Ojcowie nie chcą tego już pogruchotanego świata w związku z rozstaniem rodziców, wywracać do góry nogami, wyrywając je z bezpiecznego środowiska.

Jaki jest najlepszy sposób na przekazanie dzieciom informacji, że tata się wyprowadza?

Najlepsza byłaby sytuacja, gdy oboje rodzice siadają z dzieckiem i mówią wspólnie o swojej decyzji. Jest jednak podstawowy warunek - to musi być definitywna decyzja podjęta przez rodziców. Jeżeli jeszcze tej decyzji nie ma, nie wiadomo jak będzie przebiegało rozstanie, rodzice wahają się jak postąpić, straszą się wyprowadzką, to nie należy obciążać dziecka taką wiadomością. Traktowanie go jako narzędzia w konflikcie jest bardzo niebezpieczne dla jego psychiki.

Więc jeśli rodzice zdecydowali, że nie będą razem jako para, ale pozostaną rodzicami, to najlepiej, aby usiedli razem z dzieckiem i powiedzieli mu o tym.

W sytuacji, gdy ojciec wyprowadza się nagle, dziecko kompletnie nie wie, co się dzieje, widzi zdenerwowaną, zapłakaną matkę, nie widzi ojca. Jest w rozsypce emocjonalnej, nie wie, co dorośli postanowili, dlaczego tak się stało i jest to dla niego ogromna trauma.

Dziecko w tej sytuacji będzie szukało racjonalizacji i znajdzie ją w sobie. Źle się uczyłem, byłem niegrzeczny, coś niemiłego powiedziałem ostatnio tacie. A na pewno były takie sytuacje, bo napięcie w domu tuż przed wyprowadzką któregokolwiek z rodziców bywa ogromne.
Co powiedzieć dziecku, gdy rodzice się rozstają?Fot. Rozchodzi się o dzieci
A co powiedzieć dziecku w czasie tej rozmowy?

Przede wszystkim trzeba mówić prawdę. Tata, który się wyprowadza, musi upewnić dziecko, że nic nie zmienia się w kwestii ojcostwa. Nie będzie mieszkał z dzieckiem i mamą, ale nadal będzie interesował się jego życiem, kocha je i będą się widywali.

Po wyprowadzce warto zostać z dzieckiem w kontakcie telefonicznym czy przez komunikator internetowy. To jest bardzo ważne, bo informacją, która musi do dziecka dotrzeć to ta, że dorośli rozstają się, ponieważ nie dogadali się jako para, a nie jako rodzice.

W związku z rozstaniem rodziców dziecku znika jeden filar, o które było oparte w życiu. Do tej pory jego podstawami stabilności była matka i ojciec. Dziecko musi dostać jasny komunikat "jestem przy tobie, chce się z tobą kontaktować, jesteś dla mnie ważny".

Jestem po rozstaniu, nie chce jeszcze zabierać dziecka do siebie, bo nie mam mieszkania albo jeszcze się nie urządziłem. Czy spotkania w domu, w którym dziecko mieszka z matką, to dobry pomysł? Czy nie namącę mu w głowie, być może pojawi się u niego myśl, że skoro tata bywa tutaj, to może znów się wprowadzi?

O tym, czy tata nie wróci na stałe do domu, dziecko będzie myślało cały czas. Będzie chciało powrotu do tego, jak wyglądało jego życie rodzinne przed konfliktem rodziców.

Dzieciom się wydaje, że mama i tata byli ze sobą zawsze. Nie wyobrażają sobie sytuacji, w której tata nie znałby mamy. Zwłaszcza te młodsze.

To czy wizyty w domu matki to dobry pomysł zależy tylko od relacji pomiędzy rodzicami. Jeżeli są napięte, konflikt nie cichnie, tata odwiedza dziecko, a matka w czasie jego wizyty będzie demonstrować, jak bardzo jej ta sytuacja przeszkadza, to takie odwiedziny nie będą służyły dziecku.

Lepiej zabrać dziecko na lody lub plac zabaw. Powiedzieć, że jeszcze nie może zabrać go do siebie. Mówić prawdę, bo dzieci ją rozumieją.

Ponadto zawsze trzeba mówić tak, by nie obwiniać drugiego rodzica. Kategorycznie nie można powiedzieć, że nie można się spotkać, bo "mama zrobi mi awanturę, wiesz, jaka ona jest". Mówienie źle o drugim rodzicu jest krzywdzące dla dziecka. Cały czas trzeba myśleć o tym, jakie koszty emocjonalne ono poniesie.

Jak wiek dziecka ma się do postrzegania rozstania rodziców? O ile dla niemowlęcia ta sytuacja będzie obojętna, bo schemat rodziny, w której rodzice nie są razem, będzie dla niego naturalny, to dla przedszkolaka czy szkolniaka, zrozumienie rozwodu będzie trudne.

Są pewne zasady, które mogą pomóc rodzicom w rozmowach z dziećmi. Odpowiadając na jego pytania, należy być szczerym, nie wymyślać stwierdzeń, które będą "ładne", odpowiadać wprost, nie ignorować pytań. To będzie dla dziecka sygnał, że jego pytania są ważne. Jeżeli dziecko pyta, czemu nie mieszkamy razem to odpowiadamy od razu, nie czekamy. Proste odpowiedzi są najlepsze.

Język musi być dostosowany do dziecka. Inaczej rozmawiamy z przedszkolakiem, inaczej z dzieckiem szkolnym, inaczej z nastolatkiem, bo każde z nich ma inną możliwość zrozumienia.

Nie lekceważmy nawet 3-latka. On wiele rozumie. Poza tym funkcjonowało w napiętej atmosferze, słyszało kłótnie, zauważyło, że kiedyś tata dawał mamie buzi w policzek, zanim wyszedł do pracy, a teraz tego nie robi.

Musimy być cierpliwi, bo dziecko kilkukrotnie będzie zadawało te same pytania na różne sposoby. Zawsze odpowiadamy, że zakończył się związek, ale nie nasza rola jako jego ojca.

Dziecko boi się, że skoro tata opuścił mamę, to może opuścić też je. Nie chodzi wcale o to, że przypisuje ojcu złe intencje, czy postrzega go jako złego człowieka. Zaburzono jego poczucie bezpieczeństwa, będzie szukało potwierdzenia, że mimo że tata nie jest mężem mamy, to zawsze będzie jego tatą.

I jeszcze jedna rzecz. Warto odpowiadać tylko na te pytania, które dziecko samo zadaje. Nie wprowadzać historii życia, w której żalimy się, że gdyby "mama więcej mnie słuchała...". Proszę zadzwonić do kolegi czy brata i jemu się wyżalić. To jest "wkładanie" dziecka w rolę powiernika. Czasami robimy to nieświadomie, ale to zawsze krzywdzi dziecko.

W jakie role jeszcze rodzice wtłaczają dzieci po rozwodzie?

Tego nie da się wyliczyć - powiernik, posłaniec, mediator. Chciałabym podkreślić, że pokutuje teza, że w role wtłacza dziecko jedynie rodzic, który z dzieckiem mieszka, ma do niego dostęp. Ale tak nie jest.

W role wtłoczyć mogą oboje rodzice. Ten, który nie mieszka z dzieckiem, może uczynić z niego szpiega, pytając, czy mama się z kimś spotyka.

Na naszych warsztatach w Stowarzyszeniu OPTA posługujemy się zwrotem, który pomaga rodzicom mówić o swoim byłym partnerze, to "drugi rodzic".

Co do ról dziecka, to nie wolno robić z dziecka posłańca. "Powiedz mamie, że przyjadę po ciebie w czwartek". Dlatego, że przy przekazywaniu informacji dziecko musi skonfrontować się z reakcją matki.

Nie można w ręce dziecka wkładać odpowiedzialności. Dziecko rozwija się niezależnie od tego, co dzieje się w życiu rodziców, a bycie w roli dorosłego zaburza jego rozwój.

Te role bywają atrakcyjne dla dziecka. Trudno zrezygnować z funkcji sojusznika rodzica, skoro ma wpływ na to, jak mama się czuje, na przeżycia ojca. Czuje władzę, ale ta moc jest dla niego krzywdząca. Skutkiem odgrywania takiej roli mogą być trudności w nawiązaniu partnerskich relacji w już dorosłym życiu.

Nawet gdy dziecko ma 12 czy 14 lat, to nie ono ma wspierać rodzica, to rodzic ma być silny dla niego. Bo dziecko buduje swoje poczucie bezpieczeństwa na mocy rodzica. Jeśli czyni z niego partnera, kolegę to odwraca porządek rzeczy. Dużo na ten temat mówimy w naszej kampanii "Rozchodzi się o dzieci".
Co dają uczestnikom warsztaty dla rozchodzących się rodziców?

Rodzice mogą zauważyć drugą stronę konfliktu bez obciążających emocji. To jest niesamowite, jak matki reagują na opowieści ojców, że oni też tęsknią za kontaktem z dzieckiem. W czasie sporu patrzą na mężczyzn z pozycji zranionej, opuszczonej partnerki, przesiąknięte są emocjami, a słuchają ojca, który mówi o tęsknocie.

Z kolei kobiety mogą mężczyznom uświadomić, że boją się, że ich nowa partnerka zagrozi ich pozycji matki.

To jest moment patrzenia na swoją byłą/byłego jak na człowieka z emocjami, tęsknotami. To daje bardzo duży dystans do spojrzenia na konflikt, który doprowadził do rozstania.
Sytuacją idealną jest, gdy obydwoje rodzice mają świadomość tego, że chcą się rozstać bez szkody dla dziecka i idą w tym celu na warsztaty. Jaki procent rodziców rzeczywiście podejmuje takie kroki?

Budujące jest to, że niewiele osób jest do nas kierowanych przez sądy. Zwykle dzieje się tak, gdy konflikt urasta do niebywałych rozmiarów. Raczej rodzice szukają sami miejsca, gdzie mogliby się zdystansować od sporu, wyjść z roli partnera, bo ta rola razem z rozejściem się przestaje istnieć, a zostać w roli rodzica.

Czy stworzenie "planu rodzicielstwa" jest niezbędne dla wyciszenia emocji, podziału opieki i zagwarantowania dziecku stabilności?

Na spotkaniach z rodzicami w Stowarzyszeniu OPTA rekomendujemy, aby jak najszybciej taki plan stworzyli. To ważne, aby zamieszanie związane z opieką nad dzieckiem trwało jak najkrócej.

Jeśli możemy zrobić to we dwójkę, to super. Jeśli emocje nadal nie pozwalają nam ze sobą spokojnie rozmawiać, warto zaprosić do stołu mediatora.

I nie pytajcie dziecka, jak często chce się spotykać z tatą. To wy musicie to postanowić jako rodzice. W innym wypadku będzie to obciążające dla dziecka, będzie czuło się nielojalne w stosunku do tego rodzica, którego nie wybierze.

Plan może stać się dla rodziców mapą drogową, która pozwoli zachować rozsądek, gdy emocje będą brały górę. Podczas tak trudnej sytuacji, jaką jest rozstanie, jest to szczególnie ważne, ponieważ to nasze zachowanie wpływa, jak w tym momencie odnajdzie się dziecko i jakie konsekwencje poniesie teraz i w dorosłym życiu. W naszej kampanii „Rozchodzi się o dzieci” edukujemy, jak stworzyć plan rodzicielski, ale nie tylko - przedstawiamy też zagrożenia okołorozwodowe, wskazujemy praktyczne porady, jak przejść przez rozwód, zaznaczamy, jakie emocje mogą towarzyszyć dzieciom w danym wieku, a także oferujemy wsparcie w postaci warsztatów dla rodziców.

---
Dorota Sakławska. Członkini Zarządu Stowarzyszenia OPTA oraz koordynatorka kampanii "Rozchodzi się o dzieci". Absolwentka Wydziału Nauk Politycznych Akademii Humanistycznej w Pułtusku oraz Socjologii Rodziny na UKSW. Certyfikowana specjalistka ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Absolwentka Studium Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, Studium Poradnictwa i Interwencji Kryzysowej oraz Szkoły Trenerów umiejętności psychospołecznych.

Członkini Zespołu Interdyscyplinarnego ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie dla Dzielnicy Żoliborz. Mediatorka rodzinna oraz społeczny kurator rodzinny. W Stowarzyszeniu OPTA prowadzi warsztaty psychospołeczne dla rodziców i coaching rodzinny.