Prawdziwe przyjaźnie budujemy do 26. roku życia. Odkryto, dlaczego potem nadchodzi "czas kryzysu"

Aneta Zabłocka
– Gdzie oni są?! Ci wszyscy moi przyjaciele? – pytał Grzegorz Ciechowski z Republiki. Odpowiadamy – byli z tobą na studiach. Jeśli nie zrobiłeś nic więcej, oprócz wysłania im zaproszenia na Fejsie do znajomych, prawdopodobnie nie masz przyjaciół. Badania dowodzą, że nawiązujemy bliskie relacje tylko do 26. roku życia. Czy każdy 30-latek jest samotną wyspą?
Przyjaciół poznajemy na studiach. Jak poznać nowych ludzi po 30.? Fot. Kumpan Electric/Unsplash
Badanie przeprowadzone przez Uniwersytet Aalto w Finlandii i Uniwersytet Oksfordzki w Wielkiej Brytanii pokazuje, że w wieku 25 lat osiągamy maksymalną liczbę kontaktów społecznych.

Czytaj też: Kobiety tego nie zrozumieją. Tylko my wiemy, jak trudno facetom jest znaleźć kumpli. Spoko, pomożemy

Po przeanalizowaniu danych 3 milionów użytkowników telefonów komórkowych w wielu krajach europejskich – w celu zidentyfikowania ich wzorców zachowań podczas wykonywania połączeń telefonicznych (częstotliwość i czas trwania) oraz korzystania z mediów społecznościowych – naukowcy wyjaśniają, że młodzi ludzie nieustannie nawiązują przyjaźnie aż do tego wieku, ale potem zaczynają szybko je tracić.


– Teraz, jak o tym mówisz, to rzeczywiście, moi najlepsi kumple to ci, poznani na studiach albo w pierwszych latach pracy. Teraz mam raczej znajomych, nie są to silne więzi – mówi Piotr, 35-latek.

Kryzys przyjaźni wieku średniego

Z badań nad grupami rówieśniczymi profesor psychologii ze Stanford Center on Longevity w Kalifornii, wynika, że ​​ludzie mają tendencję do interakcji z mniejszą liczbą osób, gdy zbliżają się do wieku średniego, ale za to wzmacniają relację z przyjaciółmi, z który nawiązali już relację.

Kobiety szybciej tracą przyjaźnie, niż mężczyźni, ale finalnie mogą i tak pochwalić się wyższą liczbą bliskich znajomych. Naukowcy domniemają, że wynika to z tego, że kobiety wkładają więcej wysiłku w znajdowanie i utrzymywanie przyjaźni z osobami, które spełniają kryteria "najlepszego przyjaciela". Sugeruje się, że ludzie w okolicach 30. zaczynają zauważać, że czas skupić się na konkretach w życiu. Rozumieją, że nie zdobędą już całego świata, za to warto poświęcić czas, temu, co już zdobyli. Ponadto, zyskują na asertywności, zaczynają rozumieć siebie i świadomie decydować, na co mają ochotę. Nawet jeśli oznacza to ograniczenie kontaktów towarzyskich.

– Im jestem starszy, tym bardziej z czystym sumieniem mogę powiedzieć komuś, że nie mam ochoty wyjść z nim na imprezę – mówi Piotr. – To rzeczywiście skróciło listę moich znajomych "do piwa". Zanim założyłem rodzinę, a nawet byłem w stałym związku, nawet gdy nie miałem ochoty, wychodziłem, żeby zobaczyć, co się wydarzy. Teraz nie muszę się zmuszać.

Przyczyną ograniczania kontaktów w okolicach 30. może być to, że mamy wtedy już dość jasno określone cele życiowe. Ponadto badacze wskazują, że pod koniec trzeciej dekady życia znajomi z młodzieńczych lat przestają być istotnym punktem odniesienia w konstruowaniu własnej tożsamości. Wiemy, w jakim życiowo momencie jesteśmy, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. W dużym uproszczeniu. Kupujemy nowy iPhone dla siebie, a nie dla szpanu.

Budowanie nowej "bańki"

Socjolog Francesc Núñez, badacz emocji z Otwartego Uniwersytetu Katalonii, zwraca uwagę na bardzo istotną rzecz. Kiedy jesteśmy młodzi mamy przed sobą wiele ścieżek wyboru, jesteśmy pełni potencjału, nie zdefiniowaliśmy jeszcze siebie. Sugerujemy się tym, co wybierają nasi rówieśnicy. Tyle że wchodząc w wiek dorosły, wśród nas zaczyna być coraz mniej rówieśników. Pojawiają się koledzy w pracy w różnym wieku, zawieramy znajomości z innymi rodzicami w szkołach naszych dzieci, łapiemy kontakt z sąsiadami. Wszystko to są jednak płytkie relacje. Poświęcając czas rodzinie, pracy, obowiązkom domowym, zostaje go naprawdę niewiele, żeby zbudować z kimś trwałą i silną więź. Przyjaźnie wymagają wspólnego spędzania czasu, poświęcania uwagi i dbania o relację.

Innymi czynnikami utrudniający utrzymywanie przyjaźni są również rozpadające się związki. Pary dzielą wspólny krąg przyjaciół, a po rozstaniu jedno z nich zostaje wykluczone z grupy.

– Po rozwodzie z moją żoną, rzeczywiście straciłem kilkoro przyjaciół. Przede wszystkim dlatego, że stali się moimi przyjaciółmi przez moją ex. Zerwanie kontaktu wydawało się naturalne, bo ona "była pierwsza" ich przyjaciółką. Nikim innym ich nie zastąpiłem – mówi Piotr.

Opowiada, że sytuacją, w której uświadomił sobie, że zaniedbał również swoje studenckie znajomości, była ta, gdy zmarł ojciec jego przyjaciela. Dowiedział się tego po tygodniu, nie był w stanie jechać na pogrzeb. – Poczułem się odsunięty, a przecież to jedna z tych sytuacji, gdy potrzebujesz bliskich przyjaciół. Tymczasem nikt do mnie nie zadzwonił – mówi rozczarowany.

Jak znaleźć przyjaciół?

Już w latach 50. zostały wytyczone klucze nawiązywania przyjaźni: bliskość, powtarzające się, nieplanowane interakcje oraz przebywanie w bezpiecznym otoczeniu, które zachęca do zwierzeń.

Jesteśmy w stanie ot, tak wymienić sytuacje, które utwierdzały nas w przekonaniu, że ludzie, z którymi właśnie siedzimy w pokoju, są naszymi najlepszymi przyjaciółmi.

Nowe standardy życia, które pojawiają się, gdy stabilizujemy swoje życie rodzinne, powodują jednak, że krąg "bliskich" zacieśnia się, a w związku z obowiązkami zawodowymi i domowymi trudniej o spontaniczne interakcje z przyjaciółmi.

Ilu przyjaciół potrzebujesz?

Badacze Uniwersytetu Nottingham przebadali 1760 osób. Ustalili, że ludzie z co najmniej dziesięciorgiem przyjaciół są bardziej zadowoleni z życia, niż ci, którzy bliskie relacje łączyły mniej niż z pięcioma osobami.

To wszystko jednak tylko badania. Przyjrzyj się sobie i swoim znajomościom. Czasem lepiej mieć jednego przyjaciela, który odbierze od ciebie telefon w środku nocy, niż dziesięciu, którzy odrzucą połączenie. Niezależnie od tego, czy poznałeś go w piaskownicy, na studiach czy w zeszłym miesiącu, pielęgnuj tę znajomość.

Na przyjaciołach poznajemy się w biedzie, ale równie dobrze jest spotkać się z nimi w dniu wypłaty.