"Kobieta powinna płacić za siebie". 5 rzeczy, których faceci nie znoszą w randkowaniu

Kacper Peresada
Randkowanie nie jest łatwe. Przynajmniej dla mnie. Sam koncept randkowania "creepuje" mnie od lat. W życiu raczej nie chodziłem na randki. Po prostu poznawałem jakąś osobę, rozmawialiśmy, a potem nagle byliśmy parą. Dopiero ostatnie miesiące pokazały, że Bóg mnie nienawidzi i chce się na mnie zemścić, dlatego muszę się mierzyć ze światem randkowania, którego nigdy nie chciałem poznać. Serio.
5 rzeczy, których faceci nienawidzą w randkowaniu fot. Unsplash
Nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności jestem też dziennikarzem, który ma to do siebie, że pisze o tym, co go spotyka w życiu. Oznacza to, że nie tylko muszę brać udział w randkach, muszę o nich pisać i nawet rozmawiać z innymi ludźmi.

I jeśli czegoś się nauczyłem z tych rozmów, to że w dzisiejszych czasach, żaden normalny facet nie lubi randkowania. To chodzenie po polu minowym z zawiązanymi oczami między ludźmi, którzy podstawiają ci nogi.

W mojej nienawiści do randkowania postanowiłem, więc znaleźć ludzi, którzy razem chcieliby ponarzekać i wybrali rzeczy, które najbardziej ich denerwują, gdy starają się poznać potencjalnego partnera. Oto 5 rzeczy, których faceci nie mogą znieść, gdy chodzą na randki.


Michał: "Gdy kobieta płaci za siebie"

Przez lata kobiety i mężczyźni na całym świecie byli uczeni, że to facet powinien opłacić rachunek z własnej kieszeni. W końcu jest gentlemanem i nie powinien pozwolić biednej kobiecie, która nie radzi sobie w życiu wydawać swoich pieniędzy.

Na szczęście tego typu podejście powoli się zmienia i kobiety coraz częściej nie widzą nic dziwnego w tym, że na koniec spotkania rachunek jest dzielony i każdy płaci za siebie.

Coraz więcej mężczyzn nie chce w ogóle spotykać się z kobietami, które myślą, że to facet powinien dawać kasę. - Nie mam problemu, żeby zapłacić za nas oboje, ale jeśli dziewczyna, z która się spotykam, nie zaoferuje, że zapłaci za siebie, to jest u mnie skreślona.

Arek: “Ghosting jest najgorszą rzeczą na świecie"

W czasach Tindera ghosting nie jest niczym trudnym. Wystarczy, że jedna osoba się znudzi rozmawianiem z drugą i nie odpisuje na jej wiadomości. Powody ku temu mogą być różne. Jednak ostatecznie świadczy to tylko o tchórzostwie osoby, która się do tego ucieka.

- Nie powinno być nic trudnego w napisaniu, że po prostu nie widzisz wspólnej przyszłości - mówi mi Arek, który przyznaje, że ma na koncie kilka randek, które rozpłynęły się w nicości internetu. On sam podkreśla, że wolałby usłyszeć, że jest brzydki, gruby albo za głupi dla tej dziewczyny, niż zastanawiać się, co poszło nie tak.

Michał: “Nie rozumiem etapów w związku"

Gdy idziesz na randkę, masz konkretne oczekiwania, do czego to spotkanie ma zaprowadzić. W zależności od twoich potrzeb i zainteresowań będzie to długi związek albo krótki seks. Wielu osobom trudno czasami połapać się, w którym momencie ich spotykanie się zamienia się w bycie parą.

- Nigdy nie wiem, czy osoba, z którą się spotykam, uważa, że nasze spotkania to po prostu takie preeliminacje do związku, czy już w nim jesteśmy.

Michał zrzuca winę na komedie romantyczne. - Nigdy w prawdziwym życiu nie słyszałem o czymś takim, że musisz powiedzieć człowiekowi, że jesteście ekskluzywnie razem. Ale ponieważ nikt tego nie mówi, to nie jestem pewien co się wokół mnie dzieje.

Tomek: "Kobiety mają zawyżone oczekiwania"

Badania wykazały, że przeciętnie wyglądający użytkownik Tindera ma szansę zainteresować jeden procent kobiet obecnych na platformie. Według danych 78% kobiet walczy o 20% najlepiej wyglądających mężczyzn, podczas gdy pozostałe 22% może wykazywać zainteresowanie pozostałymi 80-cioma. - Kobiety na Tinderze szukają idealnych facetów i odrzucają tych, którymi mogłyby się zainteresować offline - twierdzi Tomek.

Badania przeprowadzone przez medium.com potwierdzają taką opinię. Wiele kobiet używających portali i aplikacji randkowych woli wybierać najlepiej wyglądających facetów, mając świadomość, na jak wielu zainteresowanych może liczyć. - Jeśli masz 25 matchy i 20 jest spoko, a 5 jest świetnych, to skupisz się na tej piątce. I nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie, to za tydzień będziesz miała nowy narybek i z łatwością zapomnisz o poprzednikach - komentuje Tomek.

Janek: “Nienawidzę być jedną z wielu opcji"

Szukanie miłości na Tinderze oznacza byciem jednym z wielu. I trzymanie kciuków, że akurat tobie uda się zgarnąć główną nagrodę. - Nie umiem rozmawiać z wieloma osobami naraz, najczęściej jeśli rozmawiam z dziewczyną, skupiam się tylko na niej - tłumaczy Janek.

Wyjaśnia, że po prostu nie byłby w stanie podtrzymywać kilku konwersacji w tym samym momencie. - Ja nie mam, aż tyle do powiedzenia, a czułbym się źle, gdybym po prostu robił “kopiuj-wklej” moich opowieści.

Z drugiej strony Janek ma świadomość, że wiele dziewczyn nie ma z tym problemu, ma więc cały czas uczucie jakby rywalizował z niewidzialnym przeciwnikiem. I gdy przegrywa, zaczyna się zastanawiać, co jest z nim nie tak, co mu się nie udało.

- To nie jest oczywiście problem kobiet, z którymi rozmawiam, ale czasami ciężko mi się pogodzić z tym, że nie jestem w stanie po prostu z kimś porozmawiać, a tak naprawdę biorę udział w jakimś teleturnieju.