Najtańszy samochód elektryczny na świecie kosztuje mniej niż laptop i możecie kupić go na Alibabie

Andrzej Chojnowski
Tak, wiem, jak to brzmi i zdaję sobie sprawę, że ten samochód wygląda jak pojazd Listonosza Pata. Tyle że świat się zmienia. Dekadę temu nikt nie chciał kupować chińskich smartfonów, a dwie dekady temu - koreańskich samochodów.
Changli Nemeca, najtańszy elektryczny samochód na świecie Fot: Alibaba
Nie pojedziesz tym autem nad morze ani na Mazury. Nie zrobisz nim przeprowadzki, nie zaimponujesz kolegom ani teściowi. Tylko czy to naprawdę ma jakiekolwiek znaczenie?

Jeśli wydaje wam się, że ten samochód dziwnie wygląda, powinniście wybrać się na wycieczkę choćby do Amsterdamu (wiem, teraz to trudne), by zobaczyć, jakie jeżdżą tam samochody. Ujrzycie masę podobnie wyglądających mikroautek elektrycznych, które, co ciekawe, poruszają się po ścieżkach rowerowych.
Fot: Alibaba
Alibabę większość osób traktuje jak serwis, w którym kupuje się rzeczy średniej jakości za niewielkie pieniądze, ale to przecież chiński Amazon, światowy potentat sprzedaży online.


To, że na Alibabie można zamówić koraliki i bransoletki, nie oznacza, że nie kupicie w tym serwisie dźwigów czy statków do przewozu kontenerów. Owszem, kupicie. Możliwe nawet, że gdy kupicie kontenerowiec, dźwig dorzucą wam w gratisie.

Czytaj też: Dzięki Klasie V na nowo odkryjesz, jaką frajdę mogą dawać podróże i weekendowe wypady

Motoryzacja elektryczna to dla Chińczyków priorytet, tą klasyczną nie zawojowali świata i to już raczej nie nastąpi. Dlatego do Chin wpuszczono Teslę, Chińczykom zależy na technologii i zdobywaniu wiedzy dotyczącej silników elektrycznych w samochodach.

W tej chwili jeszcze nie robią takich aut jak Tesla Truck czy Tesla Model 3. Nie jest więc jeszcze ani ładnie, ani nowocześnie, ale za to przynajmniej jest tanio. Changli Nemeca kosztuje ok. tysiąc dolarów, to mniej niż 4 tysiące złotych.
Fot: Alibaba
Changli Nemeca - tak nazywa się najtańszy elektryczny samochód na Alibabie, ale też zapewne i na świecie. Ma akumulatory o pojemności 45Ah, napęd na tył, niezależne zawieszenie i zasięg do stu kilometrów. Prędkość maksymalna nie powala, to zaledwie 30 km/h.

Nemeca wygląda, jak wygląda, ale przypominam, że to w Europie narodził się Fiat Multipla, więc dawno temu utraciliśmy moralne prawo do tego, by wytykać komukolwiek wątpliwą urodę samochodu.

Chińskie auto z Alibaby ma też trochę "bajerów", w które pojazd Listonosza Pata nie był wyposażony: z przodu jest solidne orurowanie, na dachu reling i listwa świetlna LED.

Nie wiemy nic o wynikach crash-testów tego pojazdu, ale możemy uznać, że przy prędkości maksymalnej 30 km/h wystarczy, by karoseria nie była zrobiona z pianek marshmallow, by wytrzymała zetknięcia z twardymi przedmiotami.

Zwłaszcza że nie mówimy o pojeździe dopuszczonym do ruchu kołowego na równi z autami spalinowymi. W wielu krajach tego typu samochody korzystają ze specjalnych pasów ruchu.

Co wiemy o firmie, która produkuje Nemekę? To Changzhou Xili Car Industry Co., Ltd., przedsiębiorstwo z miasta Changzhoou w prowincji Jiangsu na wschodzie Chin, produkujące głównie elektryczne trójkołowce.

Czy to będzie chińska Tesla? Raczej nie, ale samochód tańszy od Macbooka to jest jednak zjawisko, obok którego nie sposób przejść obojętnie.

Pełną ofertę Changli Nemeca znajdziecie na stronie Alibaby.