Do widoku samochodów elektrycznych na ulicach zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Tesla nikogo nie szokuje. Pora na elektyczne jednoślady. Są szybkie, wygodne, wszechstronne i daleko zajadą – o ile, rzecz jasna, mówimy o tym tutaj skuterze.
Lubimy Szwecję za wiele rzeczy. Za tanie hotdogi i lody w Ikei, za klopsiki, szwedzkiego kucharza w Muppetach, za całkiem fajne państwo (za samochody też!). Za design, umiar i zdrowy rozsądek. Niejeden się do tego nie przyzna, ale chcielibyśmy żyć w kraju, w którym regularnie rodzą się fajne pomysły i projekty.
Na jeden z nich właśnie patrzysz.
To Ösa firmy Cake ze Sztokholmu, kanciasty skuter elektryczny. To jednak nie jego wygląd jest najbardziej niezwykły, ale uniwersalność i wielofunkcyjność konstrukcji. Do wyboru są dwie pojemności akumulatora, większy zapewni ci zasięg do stu kilometrów i prędkość maksymalną 100 km/h, a spore koła i grube opony pozwolą jechać nie tylko po asfalcie.
Zabawa zaczyna się, gdy zaczniesz konfigurować Ösę w zgodzie ze swoimi potrzebami. Skuter pozwala na niemal dowolną konfigurację. Producent zapewnia, że można skomponować aż tysiąc wariantów tego jednośladu. Możesz na przykład dodać pojemniki, skrzynki, uchwyty, a nawet fotelik dziecięcy do przewożenia dzieciaków - Ösa sprosta niemal każdemu zadaniu w mieście.
Ale to jeszcze nie koniec możliwości tego skutera. Jego akumulator możesz bowiem wykorzystać jako generator prądu i źródło zasilania. Nie chodzi tylko o naładowanie smartfona, Ösa umożliwi zasilenie dowolnego urządzenia – nieważne czy będzie to kosiarka, sprzęt audio czy kuchenka elektryczna, którą postanowisz rozstawić w lesie, by zorganizować piknik na polanie.
Bateria w tym jednośladzie ładuje się w trzy godziny. Skuter jest bezgłośny, nie emituje też zanieczyszczeń, no ale świadomi ekologicznie Szwedzi nie zgodziliby nic innego. I my to szanujemy.