Ludzie zakładają, że ojcowie to idioci, inaczej nie dawaliby im tak głupich rad. Niektóre zdumiewają

Aneta Zabłocka
Najlepsza rada dla młodych ojców, to nie słuchać rad. Ale czasem one pojawiają się zupełnie nieproszone. Najczęściej chęci bywają dobre, co z tego, jeśli niektórzy uparli się, by ojców traktować jak rodziców specjalnej troski.
Fot: Christian Bowen/Unsplash
Na początku o ojcostwie nie wiesz nic. Przez 9 miesięcy ciąży masz czas, żeby się przygotować. Gdy dziecko przychodzi na świat, zaczyna się twoja przygoda. Wtedy jak spod ziemi wyrastają uczynni ludzie, którzy "chcą jedynie pomóc".

Z jakiegoś powodu ludzie traktują ojców jako osoby niezbyt rozgarnięte, którym trzeba tłumaczyć, co to jest dziecko i jakie ma potrzeby, a przede wszystkim, co ojcom wolno, a czego nie.

Wiktor, dwoje dzieci (rok i 4 lata)

Bezdzietni znajomi radzili mi, żebym nie był przy porodzie, bo zobaczę coś takiego, że już nigdy nie będę mógł uprawiać seksu z moją żoną. Dobrze, że nie posłuchałem, bo straciłbym szansę na przeżycie najważniejszego dnia w moim życiu, czyli narodzin syna.


Czytaj też: Nie uwierzycie: kobiety radzą w sieci, jak w czasie pandemii utrudniać ojcom kontakty z dziećmi

Matka mojej żony jest, powiedzmy "hipiską", więc zabraniała nam różnych rzeczy. Próbowała przekonywać nas, że szczepionki zawierają rtęć, ale stawiliśmy opór jej wymysłom i zaszczepiliśmy dzieci. Osobiście wybrałem szczepionkę skojarzoną, żeby jej dopiec.

Mariusz, dwóch synów (7 i 9 lat)

Najgorsze rady dostałem od mojej byłej żony — uśmiecha się Mariusz. — Na przykład, że facet nie jest po to, żeby przytulać dzieci, że realizowanie ich pomysłów to rozpieszczanie, a życie nie może kręcić się wokół dzieci. Tymczasem moje się kręci i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.

Maciej, dwie córki (5 i 9 lat)

Obetnij im włosy, bo nie dasz rady. Tymczasem ja wymiatam w czarowaniu fryzur. Daję sobie radę z gumkami i spinkami, warkoczy wciąż się uczę.

Często słyszałem też, że dziewczynki powinny zawsze mieć na nogach rajstopy. Nigdy się do tej rady nie stosowałem.

Paweł, trójka dzieci - (11, 3, rok)

Irytujące są rady rodziców jednego dziecka do rodzica większej ich liczby dotyczące tego, jak zorganizować sobie czas.

Gdy miałem tylko jedno dziecko, też udzielałem takich rad. To są chyba największe głupoty, ale masz przekonanie, że twoje metody działają. Gdy masz trójkę dzieci, zdajesz sobie sprawę, że organizacja czasu to kwestia przypadku, a nie planowania.

Piotr - dwóch synów (rok i 4 lata)

Gdy moja matka dowiedziała się, że kupiłem wózek biegowy i zamierzam biegać z dziećmi, złapała się za głowę. Jej zdaniem dziecko mogłoby dostać udaru mózgu, gdybym najechał na dziurę w drodze.

Przy pierwszym dziecku wszyscy powtarzali mi, żeby "odbijać" młodego po karmieniu. Ani razu tak nie zrobiłem, nie lubię potem wycierać jedzenia ze swoich pleców.

Arkadiusz - dwójka dzieci (7 i 11 lat)

Najgłupsza rada, którą dostałem to taka, że nigdy nie pokocham dzieci mojej partnerki z poprzedniego związku.

Jesteśmy razem już 4 lata i rola ojczyma mi bardzo odpowiada. Co więcej, dogaduję się też z byłym mężem mojej dziewczyny. Nie powiem, że było mi łatwo przyjąć do wiadomości, że przyjaźnią się po rozwodzie, ale dogadaliśmy się, że obu nam chodzi o to, żeby dzieci miały udane dzieciństwo.

Tomek, dwie córki - (pół roku i 3 lata)

Trzy rady, które od razu przychodzą mi do głowy, to '"nie pajacuj przy dziecku", "nie ulegaj zachciankom dziecka" i "daj im się wypłakać". Tymczasem wygłupianie się z dzieckiem jest najfajniejsze. Moja starsza córka mogłaby w ogóle nie spać.