Kinga, 16 lat. "Dano nam nowe obowiązki, a odebrano prawa..."
Kinga uczy się w jednym z katowickich liceów. A przynajmniej - uczyła się tam do niedawna, bo teraz, tak jak miliony dzieci w Polsce, siedzi w domu i czeka aż zakończy się kwarantanna i znowu będzie można wrócić do szkoły i do przyjaciół.
Przeczytałem i jestem pod wrażeniem, tego, co napisała Kinga. Wy też powinniście przeczytać jej list.
"Życie młodych ludzi przeniosło się do sieci” głosiły nagłówki artykułów w mediach, informując o rzekomych zmianach społecznych w ostatnich latach. Jednak dopiero teraz przekonaliśmy się, że to, co obserwowaliśmy dotąd, było jedynie przedsmakiem prawdziwej rewolucji w kontaktach międzyludzkich.
Zobacz: Dzieci mają głos: projekt specjalny dad:HERO, tu znajdziesz wszystkie prace dzieci
To, do czego wykorzystywaliśmy w ostatnich czasach technologię, to nic w porównaniu do sytuacji panującej w dobie pandemii. W moim przekonaniu sieć to teraz przekleństwo, brzydzi mnie widok przeglądarki choć, gdyby nie ona, nie widziałabym moich najlepszych przyjaciół od prawie 2 miesięcy.
Dopiero teraz wszystko naprawdę przeniosło się do świata wirtualnego: e-szkoła (która istnieje tylko w rozporządzeniach, a nie naprawdę), e-relacje, e-zakupy, e-kultura, a nawet e-wolontariat i e-aktywizm. Bez połączenia z internetem nie zrobisz nic.
E-relacje i samotność
My, młodzi ludzie, słyszymy wciąż o seniorach. Najpierw to dla nich mieliśmy #zostaćwdomu, a teraz mamy współczuć im samotności - często mieszkają sami i nie mogą spotykać się z bliskimi.Prawda jednak jest taka, że większość spacerowiczów i osób w sklepach to ludzie starsi panikujący z powodu wirusa tylko w domowych pieleszach lub w momentach gdy widzą osoby poniżej 20 roku życia na ulicy (osoby, ,,które nic nie robią sobie z koronawirusa). Przyjęło się jakby cierpieli teraz tylko ludzie w podeszłym wieku, a młodzi tylko łamią obostrzenia.
W rzeczywistości to młodzi ludzie mają myśli samobójcze, to oni cierpią z powodu ataków paniki, mają dość całej sytuacji, dość życia i ogólnie wszystkiego. Obecność rodziców w domu wcale nie pomaga lub wręcz pogarsza nasze samopoczucie: eskalacja nerwów w całego tygodnia, pozostawanie z kimś na kilkudziesięciu metrach kwadratowych przez 24 godziny na dobę - to wszystko brzmi jak więzienie.
Izolacja kojarzy się nam z więzieniem. Wbrew pozorom, tworzymy mocne relacje i trwałe więzi. Oddzielenie nas od przyjaciół lub "drugich połówek" można porównać do rozłąki małżonków.- teraz wszyscy jesteśmy samotni i wszyscy cierpimy- to również powinno być nagłośnione, tak jak spory dotyczące wyborów czy tego, ile testów na koronawirusa robi się w Polsce.
Fałszywa produktywność
,,Have you found any new hobbies?” (znalazłeś/aś jakieś nowe hobby) - to pytanie często pada na lekcjach języka obcego. Teraz lekcji mamy mniej, oszczędzamy czas na dojazdach do szkoły, więc możemy się czymś zająć - obciąć grzywkę, przerobić ubrania, namalować coś, nauczyć się języka obcego…Tego się od nas wymaga, to nam sugerują posty w mediach społecznościowych nakłaniające do zmiany trybu życia, do codziennych treningów i próbowania zdrowej kuchni. Dla mnie jest oczywiste, że stan pandemii nie sprzyja takim zmianom w życiu, więc dlaczego pojawiają się takie oczekiwania?
Nieudolne zdalne nauczani
Nauczyciele bardzo się starają, usiłują nas wesprzeć na duchu i jednak czegoś nauczyć. Nie możemy więc zarzucić im braku kompetencji w przekazywaniu wiedzy, gdyż nawet ci najlepsi, kochani przez uczniów, często nie dają sobie teraz rady.Jak wiele osób umie rozmawiać ze swoim laptopem, zadać pytanie i czekać na głos urządzenia? Czujemy się w tej sytuacji jak paranoicy, to dotyczy również uczniów. Po pierwsze, zgłaszając się na lekcji i komentując jej temat, nie widzimy reakcji nauczyciela, toteż stresujemy się tym, jak odebrana została nasza wypowiedź.
Po drugie, ciężko jest zapytać o to, co nierozumiałe i niejasne. Pisanie sprawdzianów online wydaje się idealną okazją do przepisywania z podręcznika, jednak w rzeczywistości nawet świetnie się przygotowując do testu, możemy napisać gorzej niż napisalibyśmy siedząc w szkolnej ławce.
Nauczyciele, obawiając się o plagi ściągania, dają nam za mało czasu na wypełnienie testów, ale można to zrozumieć, bo potrzebują w miarę uczciwych wyników do tego, by wystawićoceny.
Coś powinno się zmienić - dano nam nowe obowiązki,a zabrano prawa. Pozbawiono nas prawa do kontaktów z rówieśnikami (czasem też i z rodziną), do aktywnego uczestnictwa w życiu kulturalnym czy do swobodnego poruszania.
Nakazano nam natomiast uczestniczyć w zajęciach, uczyć się i okazywać współczucie wszystkim, tylko nie sobie samemu. To niezdrowe i myślę, że czas, by Polacy (ale i inne nacje) usłyszały głos młodych i zaczęli myśleć nad tym, co jest teraz ważne.