"Policjanci nie są nadgorliwi". Funkcjonariusz szczerze o pracy mundurowych w czasie pandemii

Aneta Zabłocka
Policjanci też boją się koronawirusa. Także mają w domu małe dzieci i nie chcą, by zachorowały. Zaopatrzeni w maseczki i rękawiczki sprawdzają, czy Polacy przestrzegają zasad bezpieczeństwa. Zapytałam funkcjonariuszy komendy stołecznej, jak wygląda ich praca w czasie pandemii.
Fot. Komenda Stołeczna Policji
To nie są łatwe dni dla policji. Polacy nie rozumieją drakońskich zakazów, nie pojmują, dlaczego ktoś, kto jedzie rowerem, dostaje surową karę finansową, skoro rower to taki sam środek transportu jak samochód i tak samo można nim jechać po zakupy czy do apteki.

Polacy boją się koronawirusa, ale zarazem nie rozumieją wielu decyzji władz. Z pewnością też nie rozumieją nadgorliwości i braku empatii wielu funkcjonariuszy policji, którzy w tak trudnym czasie powinni zachowywać się przede wszystkim jak ludzie, a nie jak wykonawcy rozkazów.

Każda strona ma oczywiście swoje zdanie. Inaczej pracę policji oceniają Polacy zamknięci w domach i czujący obawę przed wyjściem na dwór, inaczej - funkcjonariusze, którzy wykonują swoją pracę, lepiej lub gorzej. Dlatego postanowiłam zapytać policjantów o ich codzienność na służbie i stosunek do wrogich reakcji, z którymi się stykają.

Można nagrywać interwencje, ale jest kilka warunków

– Gdy idę do pracy, żona żegna mnie słowami: uważaj na siebie, wracaj cały i zdrowy – mówi policjant z Komedy Stołecznej Policji, z którym rozmawiałam.


– W domu czeka na mnie 3-letni synek. Z żoną spodziewamy się kolejnego dziecka. Dlatego przestrzeganie obostrzeń jest dla mnie szczególnie ważne.

Czytaj też: "Ludzie zaczynają się nas bać". Tak wygląda praca ratowników medycznych w czasie pandemii


Teraz jest trochę spokojniej, od kiedy można chodzić do parków czy lasu. Ale, gdy te obostrzenia obowiązywały, serwisy społecznościowe zalewała fala nagrań z interwencji policjantów. Filmy miały udowodnić nadgorliwość służb i bezsensowność przepisów.

Każdy może nagrywać interweniującego policjanta, ale nie może to utrudniać czynności policyjnych, a do tego niezbędna jest zgoda na publikację wizerunku. Inaczej sprawa może zakończyć się w sądzie.

– Zdecydowana większość zamieszczanych w sieci filmów z udziałem policjantów to krótkie, wyrwane z kontekstu całej interwencji urywki. Nie oddają w żaden sposób charakteru, jak i faktycznych podstaw prowadzonych czynności, często przekłamując prawdziwy przebieg policyjnej interwencji – wyjaśnia mi policjant z komendy stołecznej z 9-letnim stażem.

– Być może osoby te szukają rozgłosu w sieci, a może w ten sposób próbują podważyć najwyższą w historii ocenę działalności i zaufania dla Policji wśród obywateli. – Jako funkcjonariusz działam w ramach swoich kompetencji na podstawie wielu aktów prawnych. Wykonując swoje obowiązki służbowe nie mam nic do ukrycia. Paradoksalnie, takie nagranie często stanowi dowód w ewentualnie prowadzonym postępowaniu, wskazując faktyczne zachowanie osób łamiących prawo – tłumaczy policjant.

– Proponuję, aby osoby tak chętnie nagrywające policjantów rejestrowały również interwencje, podczas których policjanci narażając swoje życie i zdrowie dbają o bezpieczeństwo obywateli – tłumaczy mi mój rozmówca z policji

Potrzeba życiowa

– Sztandarowe pytanie brzmi: czy musiałeś wykonać tę czynność? – mówi mi policjant. – Po tym pytaniu każdy może ocenić, ile rzeczy jesteśmy w stanie odłożyć na później.

Chronią, pomagają, wlepiają mandaty

Czy jest szansa, by uniknąć od kary, gdy idziemy do "Żabki" po papierosy? Moi rozmówcy zapewniają, że policjanci rzadko karzą, gdy mówi się otwarcie, dokąd i po co się idzie.

– Każda interwencja jest inna, do każdej osoby, która nie przestrzega przepisów dotyczących obostrzeń związanych ze stanem epidemii, podchodzę indywidualnie – mówi mi stołeczny policjant – Nie wszyscy obywatele traktują obecną sytuację poważnie, nie wszyscy też rozumieją, że bez obostrzeń wirus rozprzestrzeniałby się.

– Przede wszystkim moim zadaniem jest chronić i pomagać. Egzekwowanie przestrzegania przepisów prawa to również moje zadanie. Chyba nikt nie ma wątpliwości, jak poważną sprawą jest panująca pandemia koronawirusa. Jeśli ukarane osoby dopuściły się lekceważących naruszeń, zakazów, to czy w ogóle możemy mówić o nadgorliwości policjantów? – pyta funkcjonariusz.

Czy takie "techniczne" wyjaśnienia policjanta sprawią, że przestaniemy patrzeć wrogo na interwencję policji w czasie kwarantanny? Nie wiem. Mam jednak poczucie, że w czasie pandemii wszyscy w gruncie rzeczy gramy do tej samej bramki, bo chcemy, by pandemia skończyła się jak najszybciej.