Specjalista podpowiada, co zrobić, by związek przetrwał okres kwarantanny. To 4 ważne kroki

Aneta Zabłocka
Trudno w to uwierzyć, ale sześć tygodni temu wychodziliście rano do pracy i mogliście tęsknić za sobą przez kolejnych osiem godzin. Teraz siedzicie uwięzieni w jednym mieszkaniu. Dotąd było przestrzenią intymną, teraz stało się miejscem pracy. Jak sprawdzić, żeby "home office" na kwarantannie nie doprowadziło do rozpadu związku?
For. Crew/Unsplash
Wiele par, które do tej pory pracowały osobno, źle znosi wspólną kwarantannę. Zaciera się granica między pracą a związkiem, razem zjadacie obiad "w pracy", ona robi niepotrzebne porządki na twoim biurku, a ty wypijasz "jej" mleko do kawy.

Niezachowanie biurowego savoir vivre'u w przestrzeni domowej to jedno, gorzej, jeśli partnerzy mają inne systemy pracy. Załóżmy, że jedno z nich jest z natury spokojne, a drugie – hałaśliwe.

Mój mąż jest PR-owcem. Ciągle z kimś rozmawia i nieustannie wysyła maile. Jest strasznym gadułą, więc nieustannie chodzi po mieszkaniu z telefonem przy uchu. Zapytałam go, co denerwuje go w naszej wspólnej pracy z domu (bo co mnie denerwuje w nim, to wiem aż za dobrze).


– Nie przeszkadza mi, że pracujemy razem. Ja siedzę w salonie, a ty w sypialni. Przeszkadza mi natomiast to, że nie można do ciebie nic mówić, gdy pracujesz – odpowiedział mój mąż.

– Zachowujesz się, jakby twoja praca była najważniejsza na świecie, przecież jak się na chwilę oderwiesz, to świat się nie zawali. Z kolei, gdy ty masz chwilę wolną, wychodzisz z założenia, że ja też ją mam, więc pytasz, czy mogę zrobić to albo tamto. A ja pracuję! – zdenerwował się.
Moi znajomi, Agata i Konrad, do tej pory rzadko się widywali w ciągu tygodnia. Konrad jest BHP-owcem i elektrykiem. Często wyjeżdża, by kontrolować budowy w całej Polsce.

Teraz oboje są uziemieni w mieszkaniu. – Z jednej strony super, bo mam czas nadgonić braki w dokumentacji. Z drugiej katorga, bo moja żona jest straszną bałaganiarą, także w pracy. Doprowadza mnie to do białej gorączki – żali się Konrad.

On rozkłada dokumentację na stole, lubi mieć wszystko w zasięgu wzroku. – Żadnego jedzenia, żadnych napojów. Ja, komputer i tabelki – tłumaczy.

– Moja żona tymczasem ciągle do mnie mówi, pyta, czy chcę coś do jedzenia i chodzi po mieszkaniu. Niesamowicie mnie to wkurza – mówi Konrad.

– Kilkanaście dni temu kochałem ją bez pamięci i uważałem, że jej energia jest wspaniała, bo pomaga mi jako introwertykowi. Teraz chciałbym, żeby się po prostu uspokoiła – śmieje się.

Czytaj też: Tinder i pandemia: randkowanie w czasach koronawirusa zrobiło się skomplikowane. Jakie masz opcje?

Jak przetrwać trudny okres wspólnej pracy z domu i wyznaczyć granicę między biurem a domem, gdy jest to jedno i to samo miejsce? O to zapytałam psychoterapeutę Tomasza Nalewajka.

Pracujemy z domu, ale mamy różne systemy pracy. Co zrobić, gdy jedno z nas potrzebuje ciszy, a drugie cały dzień wisi na telefonie?

Najlepiej powiedzieć: idź do innego pokoju. Jeśli to nie jest możliwe, kluczowe będzie znalezienie kompromisu. Wyobraź sobie, że to nie jest twój partner lub partnerka, ale współpracownik czy współpracowniczka z pracy. Jak byście w tym wypadku rozwiązali taką sytuację? Podejdź do problemu w ten sposób, ale jednocześnie miej na względzie dobro związku, wszak nadal jesteście parą.

W moim przypadku dobrze działa ustalenie planów na nadchodzący dzień, by było wiadomo, kiedy może być głośno ze względu na telekonferencję.

Jeśli wiemy wcześniej, że coś się wydarzy, łatwiej nam w tym żyć. Mówienie o swoich potrzebach jest ważne, ale to dopiero połowa drogi. Potem trzeba znaleźć sposób, aby chociaż częściowo zaspokoić potrzeby obu stron. Warto szukać równowagi, znaleźć rozwiązanie, które usatysfakcjonuje obie strony.

Stres w pracy przekłada się bezpośrednio na związek, bo nie zmieniamy środowiska, więc nie ma jak się wyciszyć. Osoba, która cały dzień wkurzała nas gadaniem, nadal pozostaje w naszym domu/biurze. Jak rozdzielić te dwie sfery?

Dla wielu par to może być bardzo ciekawe doświadczenie, bo widzą swojego partnera czy partnerkę pierwszy raz w sytuacji pracy. To może być niekiedy jak spotkanie z całkiem inną osobą. Może się okazać, że przebywanie z nią wcale nie będzie łatwe.

Aby oddzielić pracę i życie prywatne, warto stworzyć pewne rytuały.

Po pierwsze: trzeba ustalić, w jakich godzinach pracujemy. Proponuję wręcz mówić, nawet jeśli może to brzmieć kuriozalnie, "Idę do pracy", "Wróciłem z pracy" - te słowa biorą w nawias ten czas, wydzielają go z życia prywatnego.

Do tego ważne jest wyznaczenie miejsca pracy. Nie polecam spędzania dnia na kanapie ani pracy z łóżka – biurko to najlepsze miejsce, żeby wyraźnie dać sobie i innym znać: "jestem w pracy".

Po drugie trzeba ustalić wspólne punkty dnia - np. wspólne picie kawy czy wspólny obiad. To zapewni nam poczucie wspólnoty i pozwoli złapać razem miły moment, będzie odpoczynkiem od obowiązków.

Po trzecie warto informować na bieżąco, jeśli plany się zmieniają, na przykład, jeśli telekonferencja się przedłuża.

Po czwarte trzeba ustalić, że np. kiedy mam słuchawki na uszach albo na biurku stoi jakiś ustalony przedmiot to chciałbym, aby mi nie przeszkadzano. To pozwoli uniknąć sytuacji, kiedy jedna osoba zagaduje, a druga zbywa ją milczeniem czy machnięciem ręki.

Warto codziennie przegadywać, co działało, a co nie i co można zrobić lepiej następnego dnia. Nie wszystko musi świetnie wyjść od razu, ale można pracować nad tym metodą małych kroków.

Co, jeśli dochodzi do kłótni podczas pracy z domu?

Pod tym względem każdy związek ma swoją dynamikę. Są takie, w których konflikt wybucha szybko i szybko się kończy, w innych pełza i kończy się "cichymi dniami". Nie ma jednego sposobu na oczyszczenie atmosfery, ale na pewno warto rozmawiać o swoich uczuciach i przemyśleniach, a jednocześnie unikać oceny.

Lepiej powiedzieć: "wściekłem się, gdy powiedziałaś, że za głośno rozmawiam" niż "czepiasz się, przecież wiesz, że mam ważną telekonferencję". Uważam, że podstawą "przetrwania kwarantanny" jest z jednej strony zwracanie uwagi na swoje potrzeby i nastroje, a z drugiej strony dbanie o siebie samego. Trzeba znaleźć balans, tak aby każda ze stron mogła czuć się dobrze.

Jednocześnie warto pamiętać, że wszyscy żyjemy obecnie w stanie zagrożenia i to też może wpływać na nasz nastrój, cierpliwość. Warto być uwrażliwionym na drugą osobę, z którą spędzamy właściwie cały dzień i dawać sobie nawzajem wsparcie.

Ważne jest w takich sytuacjach, żeby nie lekceważyć pojawiających się obaw, ale też nie szukać od razu rozwiązań, a bardziej wysłuchać. Powiedzieć: "rozumiem, musi być ci ciężko", użyć empatii.