Rzucić wszystko, kupić kampera i pojechać na koniec świata. Oni to zrobili — i zabrali trójkę dzieci

Aneta Zabłocka
Żyją tak jak chcą i nikt nie mówi im, co mają robić. Przez osiem miesięcy z trójką dzieci przemierzali kamperem Amerykę Południową. Mają za sobą również półroczną wyprawę do Australii i Nowej Zelandii. Opowiedzieli nam o tym, jak zmieścić cały dom do jednego samochodu i nie oszaleć podczas rodzinnego wyjazdu na drugi koniec świata.
Zdjęcie z podróży do Ameryki Południowej Fot. 3 dzieciaki 2 plecaki
Wynajęli swoje mieszkanie w Krakowie, spakowali plecaki i polecieli w podróż życia. Barbara i Andrzej Grzegorzewscy zwiedzają świat kamperem razem z trójką swoich dzieci. Osiem miesięcy podróżowali po Ekwadorze, Peru, Boliwii, Chile i Argentynie. To tylko zaostrzyło ich apetyt, bo niedawno wrócili z Antypodów.

Życie na walizkach bardzo im odpowiada, nigdzie nie zatrzymują się na dłużej. Swoje przygody opisują na blogu 3dzieciaki2plecaki, a zdjęcia i filmy trafiają na ich konto na Instagramie i na YouTube.

Nam opowiedzieli, o tym, jak pozostać kochającą się rodziną, gdy twój dom to ciasna półciężarówka, w której nie możesz liczyć nawet na chwilę samotności.


Skąd wróciliście?

Mamy za sobą sześciomiesięczną wyprawę kamperem po Australii i Nowej Zelandii.

To była jedna z większych wypraw-marzeń, którą zrealizowaliśmy od września 2018 do marca 2019. Polecieliśmy z Krakowa do Sydney i tam zaczęliśmy szukać kampera dla naszej pięcioosobowej rodziny.

Po kilku dniach wyruszyliśmy na północ przez Nową Południową Walię do Queensland, jednego z najpiękniejszych stanów w Australii. Zahaczyliśmy po drodze o takie perełki jak Gold Coast, Hervey Bay, gdzie obserwowaliśmy wieloryby czy Cairns z rafą koralową.

Po kilkudniowym pobycie w tropikalnym Daintree Forest na północy udaliśmy się w głąb Outbacku, aby zobaczyć świętą górę Aborygenów Uluru i towarzyszącą jej Kata Tjuta.

Po kilkunastu dniach dojechaliśmy do stanu Australia Południowa, gdzie przejechaliśmy m.in. słynną trasą Great Ocean Road, a potem przez Melbourne wróciliśmy do Sydney.

Tam sprzedaliśmy kampera, a następnie polecieliśmy do Auckland i zaczęliśmy od poszukiwania kolejnego kampera. Objechaliśmy nim obydwie wyspy: Północną i Południową. Na koniec zahaczyliśmy jeszcze o Bali.

Rzucić wszystko i wyjechać to marzenie wielu. Jak to zrobić, gdy ma się trójkę dzieci i pracę?

To nie jest łatwe. Sam proces “rzucania wszystkiego” pochłania dużo energii, a po powrocie ustawienie wszystkiego na nowo jest równie ciężkie. Jesteśmy jednak do tego przyzwyczajeni i wiemy jak się przygotować.

Układamy nasze życie tak, byśmy byli mobilni, szukamy pracy zdalnej, nie wiążemy się finansowo oraz nie kupujemy dużo rzeczy, aby wyjazd nie stanowił wielkiego wyzwania.

Obecnie często "pomieszkujemy" w kamperze, bo robimy regularne kilkudniowe wypady, aby uciec od miasta.

Co do finansów to oczywiście przed każdą dużą podróżą musimy uzbierać na nią pieniądze. Przy pięcioosobowej rodzinie potrzebujemy kilka tysięcy złotych miesięcznie.

Staramy się również wynajmować nasze mieszkanie na czas podróży i pozbyć się wszelkich obciążeń finansowych. Większość rodzin z dziećmi jedzie nad Bałtyk albo do Chorwacji, mało kto wybiera Meksyk i Indonezję.

Tak naprawdę naszą pierwszą podróżą z dzieckiem był właśnie wypad nad Bałtyk. Nie byliśmy pewni, czy z dzieckiem da się podróżować i jak to zrobić.

Po tej podróży — z Krakowa nad Bałtyk — nabraliśmy odwagi i postanowiliśmy, że następnym razem z naszym rocznym wówczas synem, polecimy do Meksyku.

To był strzał w dziesiątkę. Bardzo dobrze nam się podróżowało, a obecność dziecka przyciągała mieszkańców Meksyku, dzięki czemu nawiązaliśmy tam wiele znajomości. Nabraliśmy apetytu na kolejne podróże.

Pierwsza podróż z trójką dzieci była wyzwaniem?

Nasza pierwsza podróż z trójką dzieci to jedno z naszych największych wyzwań: Ameryka Południowa w 8 miesięcy. Rzeczywiście było trudno.

Kiedy wyruszyliśmy z trójką dzieci, z podwójnym wózkiem i dwoma plecakami do Quito w Ekwadorze, logistyka podróży zmęczyła nas ogromnie.

Po miesiącu podróży przez Ekwador stwierdziliśmy, że jedynym rozwiązaniem jest znalezienie kampera, który rozwiąże większość problemów takich jak dojazd, nocleg, toaleta, gotowanie czy noszenie bagaży.

Pozostałe 7 miesięcy w Ameryce południowej spędziliśmy w naszym malutkim kamperze, ciesząc się zapierającymi dech w piersiach krajobrazami Peru, Boliwii, Chile i Argentyny.

Po powrocie do Europy pojechaliśmy do Holandii i kupiliśmy starego kampera na nasze wyprawy europejskie. Od tej pory jest z nami Bolek, którym zwiedzamy bliższe i dalsze okolice.

Kampery wypożyczacie czy kupujecie?

Najczęściej kupujemy. Zwykle wyruszamy na kilkumiesięczne podróże, a wtedy wynajem kampera to koszt rujnujący budżet.

Natomiast zakup kampera, a potem sprzedaż w tej samej cenie praktycznie zeruje koszty wynajmu i noclegu. Minusem tego rozwiązania jest utrata kilku dni na zakup i kilku dni na sprzedaż auta.

Trzeba też mieć mocne nerwy, bo nigdy nie wiadomo czy i za jaką cenę sprzeda się auto, a samolot powrotny do kraju nie zaczeka na nas.

Czemu zdecydowaliście się na podróżowanie na czterech kółkach?

To kompromis między posiadaniem domu a nocowanie w hotelach czy hostelach. W naszym domu na kółkach możemy mieć i książki, i zabawki, i trochę sprzętów.

W przypadku brzydkiej pogody lub choroby mamy nasz mały przytulny domek. Kamper daje nam ogromną elastyczność. Nie musimy dokładnie planować podróży, bo możemy zatrzymać się, gdzie chcemy, zostać w ciekawym miejscu ile chcemy lub spontanicznie zmienić plany.

Podróżowanie kamperem pozwala spędzać noce i dnie w niedostępnych terenach, gdzie wystarczy tylko dojechać i zaparkować. Zdecydowanie wolimy spanie na dziko bez przygotowanej infrastruktury i korzystanie z możliwości, które daje kampera.

Nie bez znaczenia jest również aspekt finansowy podróżowania kamperem. To znacznie tańszy sposób niż noclegi w hotelach, jedzenie w restauracjach czy kupowanie biletów na transport dla pięcioosobowej rodziny. Jak wygląda życie pięcioosobowej rodziny w kamperze?

Z reguły mamy mało miejsca, więc dzieci najwięcej czasu spędzają na zewnątrz. Jesteśmy też dużo razem podczas przejazdów lub brzydkiej pogody. Dzięki temu dużo ze sobą rozmawiamy.

Podczas podróży możemy dyskutować o kolejnych miejscach do odwiedzenia, uczyć się, robić konkursy i zabawy, słuchać audiobooków lub dzielić się wrażeniami na temat tego, co widzieliśmy.

Problemem są sytuacje, kiedy ktoś jest chory albo małe dziecko. To utrudnia życie reszty rodziny. W takich sytuacjach, kiedy potrzebujemy trochę więcej przestrzeni, zdarza się, że wynajmujemy domek albo kilkuosobowy pokój.

Czytaj także: Na co dzień są programistami, ale ich pasja to blog i podróże po świecie śladami kultowych seriali

Czytałam, że w Boliwii zaskoczyła Was niedostępność artykułów dla dzieci. Jakie jeszcze niespodzianki pamiętacie z waszych podróży?

Zdarzyło nam się na przykład, że z jednego kempingu w Chile zostaliśmy wyproszeni, ponieważ właściciele stwierdzili, że nasze dzieci za bardzo rozrabiają.

Pojechaliśmy więc na plażę i dołączyliśmy do stojących na dziko kamperowiczów. Tam nie było problemu z biegającymi dziećmi.

W Australii ogromnie zaskoczyła nas ilość zwierząt. Pierwszym szokiem były kangury przy drodze wylotowej z Sydney. Później okazało się, że są one tam często spotykane jak sarny w Polsce.

Kangury często podchodziły do nas na kempingach, oglądaliśmy je zza szyb samochodu. Było również mnóstwo papug kakadu, kolorowych papużek falistych czy srok mapie. Czasem pojawił się struś emu lub koala.

Niebezpieczne zwierzęta w Australii to temat zdecydowanie przereklamowany. Nam nie zdarzyły się żadne niebezpieczne spotkania, choć w wielu miejscach widzieliśmy ostrzeżenia.

W Nowej Zelandii zaskoczyło nas przygotowanie miejsc kempingowych, to jeden z najlepszych krajów do podróżowania kamperem.

Zarówno Australia, jak i Nowa Zelandia są świetnymi krajami dla rodzin z dziećmi. Jest tam mnóstwo interaktywnych muzeów, placów zabaw czy parków edukacyjnych.

Za to Azja niezmiennie zaskakuje nas skrajnościami — piękna natura i śmieci, bieda i bogactwo, luksus i prostota.

Jak wygląda pakowanie pięcioosobowej rodziny na kilkumiesięczną wyprawę po świecie?

Bierzemy ściśle ustaloną ilość ubrań dla dzieci — na ciepłą pogodę i na zimną. Wychodzimy z założenia, że w ciągu tygodnia będziemy w stanie znaleźć pralnię, w której wszystko wypierzemy. W sytuacji podbramkowej można zrobić pranie ręczne.

Zabieramy oczywiście trochę zabawek i kilka książek, a resztę kupujemy po drodze. Z ubrań wybieramy rzeczy, które można zakładać "na cebulkę" tak, by w razie potrzeby dokładać nowe warstwy.

Niestety prawdą jest, że po kilku miesiącach podróży zwykle część rzeczy nadaje się do wyrzucenia, na przykład buty albo spodnie. Kupujemy więc na bieżąco brakującą garderobę.

W Australii i Nowej Zelandii popularne są tak zwane “wystawki” gdzie ludzie wystawiają przed dom rzeczy do wzięcia. Udało nam się w ten sposób uzupełnić wyposażenie kampera oraz zgarnąć trochę zabawek dla dzieci.

Pakujemy zawsze też papierowy przewodnik, kopie paszportów, trochę zeszytów, kredek i sprzętu do pisania, rysowania i malowania oraz trochę sprzętu elektronicznego typu tablet, laptop, aparat fotograficzny. Najlepsze wspomnienie, które przywieźliście z podróży to...?

Najlepszym wspomnieniem dla nas było nurkowanie z mantami. Udało nam się zorganizować wycieczkę łódką na wyspie Nusa Penida obok Bali do miejsca Manta Point, gdzie rodzice nurkowali z butlami, a dzieci pod opieką przewodnika robiły snorkeling.

Rodzice obserwowali grupę olbrzymich mant od spodu, a dzieci od góry. Po powrocie z wyprawy nasi przewodnicy rzucili hasło “This is the life”. Od tej pory to nasze rodzinne hasło.

Planujecie już kolejną podróż?

Ruszamy kamperem na niemiecką wyspę Rugia, to jedna z naszych minipodróży.

Powoli kiełkuje nam w głowie pomysł wyjazdu do Stanów Zjednoczonych i pokonania kraju wszerz w kilka miesięcy.

Zanim to zrobimy, chcemy trochę uporządkować nasze życie i oczywiście zebrać budżet, dlatego najbliższe miesiące to będą wyprawy kamperem po Europie, na przykład wokół Morza Śródziemnego lub na Wyspy Brytyjskie. Następna duża podróż za około 2-3 lata.