Jeśli wychowywałeś się bez ojca, zrobisz wszystko, by twoje dzieci wiedziały, jak bardzo je kochasz

Kacper Peresada
Śmierć ojca w życiu każdego człowieka jest czymś, co może naznaczyć go na całe życie. Nieważne, czy masz wtedy 10, czy 25 lat. Śmierć bliskiej ci osoby jest czymś, co może całkowicie zmienić twoje życie i postrzeganie świata. Potem gdy stajesz się ojcem, to wszystko wraca, nawet gdy wydawało ci się, że ten rozdział już zamknąłeś.
Fot: Danielle MacInnes/Unsplash
– Zawsze chciałem mieć dzieci – tłumaczy mi mój znajomy, Tomek. – Nie jest tak, że o tym często myślałem, ale nigdy nie obawiałem się tego, że będę ojcem.

Tomek ma dwóch synów. Sam wychował się bez ojca, bo ten zmarł, gdy Tomek był w piątej klasie. – Miał prawie 70 lat i nie wiódł zbyt zdrowego trybu życia, więc jego śmierć nie powinna nikogo dziwić.

Po śmierci ojca Tomka wychowywała matka. – Starała się, jak mogła, ale jeśli mam być szczery, popełniała wiele błędów – mówi. Podkreśla jednak, że nie ma do niej pretensji, bo rozumie jak trudno jest być rodzicem. Po prostu widzi, jak bardzo brak ojca wpłynął na jego przyszłość.


– Mama robiła, co mogła, ale gdy on umarł, musiała nie tylko wychowywać dwóch synów, ale poradzić sobie z całym bałaganem, który spadł na jej głowę.

Ich wspólna firma była zapisana na eksżonę ojca Tomka. Gdy tata umarł, mama straciła jedyne źródło zarobku. – Musiała rozkładać towary na półkach w sklepach, zanim zdołała znaleźć jakąś normalną pracę.

– Zajęło mi bardzo dużo czasu, zanim połapałem się, jak duży wpływ na mnie miała śmierć ojca – przyznaje. Do 25. roku życia Tomek był przekonany, że brak ojca nie miał dla niego większego znaczenia. Dopiero potem zaczął zauważać pewne cechy w swoim zachowaniu, które jednoznacznie wiązały się ze stratą ojca.

Czytaj też: "Coraz częściej widzę w sobie mojego tatę". Stajemy się kopiami własnych ojców, ze wszystkimi wadami

– Potrzebowałem 15 lat, aby połapać się, co właściwie się wydarzyło i jaki związek z tym, jak się wówczas czułem, miał fakt, że w ciągu jednego roku z szóstkowego ucznia stałem się takim, który ledwo zdaje z klasy do klasy.

Dzisiaj rozumie, że jest klasycznym przykładem gościa z "daddy issues", czyli osoby, która próbuje sobie poradzić emocjonalnie po stracie ojca.

Nie dowiedziałem się, kim był ojciec
Gdy Tomek dowiedział się, że jego dziewczyna jest w ciąży, był szczęśliwy. Miał 23 lata, był całkiem młody i zdrowy. W przeciwieństwie do jego ojca, który dobiegał pięćdziesiątki, gdy Tomek się urodził.

– To było idealne rozwiązanie. Gdy moi synowie skończą 18 lat, ja będę 40-latkiem. Nadal będę przy nich, będę mógł ich wspierać.

Pierworodnemu dał imię po ojcu. – Moja dziewczyna nie chciała się zgodzić, ale wszyscy w jej rodzinie przyznawali, że mój nieżyjący ojciec jest w tej sytuacji „jokerem”, który wygrywa w każdej dyskusji.

Od początku starał się wychowywać syna w świadomości tego, jakim człowiekiem był jego dziadek. Opowiadał mu historie, śpiewał jego ulubione piosenki, wspominał o detalach, na przykład, o tym, że kiedyś zjadł za dużo i brzuch go bolał, więc ojciec trzymał rękę na jego brzuchu.

Tomek robił wszystko, aby opowiadać synowi dobre rzeczy, te, które sam wspominał ze łzami w oczach. – Staram się, aby mój syn wiedział, że jego dziadek był wyjątkowym człowiekiem.

Tomek jednak podkreśla, że tak naprawdę sam nie wie, kim był jego tata. – Wydaje mi się, że wielu ludzi w moim wieku nie wie, kim są ich rodzice. Tyle że oni mają szansę się tego dowiedzieć, bo ich rodzice żyją.

Tomek pamięta ojca jak przez mgłę więc tego, jakim był człowiekiem, mógł się jedynie domyślać, dlatego synowi głównie opowiadał zasłyszane historie.

Chcę być lepszym tatą
– Gdy nie masz pojęcia, jakim człowiekiem był ktoś tak ci bliski, jak ojciec, starasz się tego domyślać – tłumaczy Tomek. Jest przerażony myślą, że mógłby zacząć szukać informacji o swoim ojcu. Dodaje mi, że nie poradziłby sobie, gdyby dowiedział się, że ojciec, którego tak kochał, okazał się złym człowiekiem. – A to jest bardzo możliwe – mówi.

Ojciec Tomka był alkoholikiem, ale od jego narodzin nie tknął alkoholu. Tomek nie jest gotów na to, by się zmierzyć z przeszłością taty. – Starał się jak mógł, by być dobrym tatą. Nie wiem, czy nim był naprawdę, ale chcę w to wierzyć.

Gdy zajmuje się swoimi dziećmi, przypomina sobie rzeczy, które męczyły go u ojca. – Był człowiekiem starej daty, więc robił wiele rzeczy inaczej niż ja, ale to dla mnie dobre drogowskazy, jak być lepszym tatą.

– Brakuje mi go. Chciałbym, żeby mógł zobaczyć swoje wnuki – przyznaje Tomek. – Z drugiej strony jego nieobecność powoduje, że sam chcę być lepszym tatą. Zależy mi, aby moje dzieci otrzymały to, czego ja nie dostałem.

– Ostatnio miałem sen, że mój ojciec tak naprawdę nie umarł – opowiada. Tego typu sny zdarzają mu się od dziecka. – Wrócił do domu zmęczony i schorowany. Zanim zdążyłem się nacieszyć jego obecnością, dostał wylewu i umarł na moich rękach.

– Nigdy nie pamiętam swoich snów. Zapamiętałem tylko ten jeden. Nie chcę, żeby moje dzieci doświadczyły czegoś podobnego.

Tomek rzadko odwiedza cmentarz, na którym pochowano jego ojca, choć jego starszy syn coraz częściej się o to dopomina. – Chce odwiedzić dziadka. Myślę, że dostrzega, że wciąż go kocham i że za nim tęsknię – mówi.

– Gdy miałem 9 lat, mój ojciec opowiedział mi, że kiedyś pokłócił się ze swoim tatą i wyjechał na Śląsk, żeby pracować w kopalni – opowiada mi Tomek. – Zanim zdążył powiedzieć ojcu, że go kocha, ten umarł. Ja też nie zdążyłem powiedzieć tego swojemu ojcu, ale zrobię wszystko, aby moi synowie zawsze wiedzieli, jak bardzo ich kocham.