Tak, to są niebezpieczne zabawy, ale powinieneś pozwolić na nie swoim dzieciom. Powiem ci, dlaczego
Świat wydaje się niebezpiecznym miejscem, w którym na dzieci czeka mnóstwo zagrożeń. Właśnie dlatego powinieneś pozwalać im robić rzeczy potencjalnie niebezpieczne. Większym ryzykiem jest trzymanie dziecka z dala od prawdziwego świata niż wzięcie na siebie odpowiedzialności za jego naukę. Do której grupy zaliczasz siebie?
Jeśli nie okażesz zaufania, nie pozwolisz dziecku na samodzielność i naukę odpowiedzialności, w przyszłości nie będzie umiało ono podejmować decyzji, nie zbuduje w sobie pewności siebie i – przede wszystkim – będzie się bało świata. Czyli wszystko bez sensu.
Żeby była jasność, nie namawiam do tego, byś wręczał dziecku naładowaną dubeltówkę albo włączoną piłę łańcuchową. Po prostu niech pod twoim okiem w bezpieczny sposób poznaje świat. A świat to nie tylko pluszowe misie, Cartoon Network i lalki Barbie. Nikt nie nadaje się do roli przewodnika lepiej niż ojciec (mówię to jako matka).
Nauka odpowiedzialności w praktyce jest łatwiejsza, niż myślisz. Czasem można się jej nauczyć przez zabawę. Wiele rzeczy, które robiłeś w dzieciństwie w bezpośredni sposób, wykształciły w tobie tę umiejętność. Pozwól swojemu dziecku czasem zaryzykować w kontrolowany sposób.
Fot. VisionPic.net/Pexels
Możemy dyskutować, czy naukę koordynacji oko–ręka lepiej ćwiczyć grając w gry wideo czy stukając młotkiem. Uważam, że to drugie. Praca przy użyciu narzędzi to świetna lekcja koordynacji. Śrubokręt i śrubki? Bardzo proszę.
Użycie młotka (w przypadku dziecka niech będzie to możliwie lekki młoteczek, wiadomo jak w Polsce działają SOR-y), ma tę zaletę, że tu liczy się duża precyzja. Od pilnowania, żeby młotek trafiał zawsze w gwóźdź, a nie w palec dziecka, jesteś ty.
Strzelanie z łuku
Każda matka oczami wyobraźni od razu widzi ciężkie obrażenia w wyniku takiej zabawy. Wcale nie musi tak być. Jeśli będziesz pilnował, by dziecko nie celowało w tarczę, a nie w swoje (czy twoje) oko, nic złego się nie stanie.
To będzie dobra okazja do nauki koordynacji i precyzji ruchów – gładko wypuścić strzałę wcale nie jest tak łatwo, ale kiedy w końcu poleci jak trzeba, radości nie będzie końca.
Gotowanie
Tak, w kuchni są ostre czy gorące przedmioty. Tak, będzie bałagan. Tak, być może danie okaże się niesmaczne, ale tu dużo zależy od ciebie. Jeśli wybierzesz potrawę, której nie da się zepsuć (i nie będzie to herbata), czeka cię wyjątkowy spektakl, a potem całkiem niezły posiłek.
Twoje dziecko poczuje się niesamowicie, gdy po raz pierwszy poda ci własnoręcznie przygotowaną pizzę albo jajecznicę. Kuchnię możecie potem posprzątać wspólnie. Jaka z tego korzyść?
Gdy twoje dziecko będzie już nastolatkiem, będzie wiedziało, że nie trzeba czekać, aż ktoś poda obiad na stół, bo posiłek można przygotować samodzielnie (a potem także posprzątać po sobie, bo w domu nie ma służących).
Wspinaczka na drzewa
Obowiązkowo. Najpierw na niskie, z czasem na coraz wyższe. Bądź w pobliżu, podpowiadaj (a także wybijaj z głowy pomysły z wchodzeniem na cienkie gałązki). Twoje dziecko podziękuje ci, gdy ujrzy widok z góry. No i taka nauka samodzielności jest bezcenna.
Fot. Flora Westbrook/Pexels
Przemoc nie jest rozwiązaniem, bla, bla... Owszem, ale dzieciaki i tak się tłuką, gdy nie ma cię w pokoju.
Nie chodzi o rękoczyny, ale zapasy na dywanie czy dziecięca szamotanina to dobry sposób na naukę asertywności, na rozładowanie napięcia, a także – na to, by uczyć się współpracy.
Są lepsze sposoby? Owszem, ale jeśli myślisz, że twoje dziecko nigdy nie zetknie się z przemocą fizyczną, to się grubo mylisz. Lepiej niech sprawdzi, jak zareaguje w takiej sytuacji, ale w kontrolowanych warunkach.
Ognisko
Fascynacja ogniem tkwi w każdym z nas, to atawizm, odzieczyliśmy to po przodkach. Między dlatego dzieci tak chętnie sięgają po zapałki (jeśli dobrze ich nie schowasz) i dlatego tyle radości daje im ognisko.
Nie trzymaj ich jak najdalej od ognia, pilnuj po prostu, by nie podchodziły zbyt blisko. Pokazuj, jaką siłę (także niszczycielską) ma ogień, jak szybko potrafi spalić różne przedmioty.
Pozwól im wrzucać do ognia patyki. Niech odpowiednio wcześnie nabiorą i szacunku do płomieni i zdrowych odruchów, dzięki którym unikniesz między innymi niebezpiecznych zabaw ogniem w mieszkaniu.
Wystawianie ręki przez okno w czasie jazdy samochodem
Zanim ktoś podniesie krzyk, że namawiam do niebezpiecznych zajęć, wyjaśnienie: chodzi o to, by zrobić to w bezpiecznych warunkach, pod pełną kontrolą dorosłego.
Właśnie dlatego, że tak często tego zabraniasz, twoje dziecko wręcz marzy o tym, by otworzyć okno w czasie jazdy samochodem. Dlatego pozwól mu się przekonać, jak to jest wystawić dłoń na zewnątrz.
Zaspokoi ciekawość (bez niej nie ma dzieciństwa), a przy okazji nauczy się też czegoś o aerodynamice i o tym, że, choć powietrza nie można zobaczyć, to jak najbardziej można je poczuć.
Jazda na sankach
Co w tym niebezpiecznego? O to trzeba by zapytać rodziców, którzy dosiadają dziecięcych sanek, by "uratować" swoje dziecko przed niezwykle groźnym upadkiem w śnieg.
Ludzie, zostawcie te sanki w spokoju, pozwólcie dzieciom eksperymentować i oswajać swój lęk. Nawet jeśli dziecko się wywali, po prostu zje trochę śniegu, będzie dzięki temu wiedziało, że to nie to samo, co lody.
Eksperymenty z mikrofalówką
Okej, ten punkt może potencjalnie być niebezpieczny, ale twoim zadaniem, jako ojca, jest upewnić się, które przedmioty, włożone do mikrofali, dadzą pouczający eksperyment, a które mogą grozić uszkodzeniem urządzenia, a nawet obrażeniami.
Wybierz bezpieczne eksperymenty i wspólnie je przeprowadźcie. Mikrofalówka to dla większości dzieci magiczne urządzenie, które podgrzewa obiad. Dzieciaki nie mają pojęcia, na jakich zasadach działa. Sprawdźcie to wspólnie.
Polizanie baterii
Każdy to robił, prawda? 9-woltowa bateria plus język. Bezcenne doświadczenie. Prąd w gniazdku to zjawisko abstrakcyjne dla dzieci, dzięki takim eksperymentom mogą go poczuć i przy okazji nabrać respektu do niego.
Eksperymentowanie
Napisano masę książek o tym, jakie eksperymenty można przeprowadzać w domu wspólnie z dziećmi. Mają one wadę (eksperymenty, nie książki) - będzie trzeba potem posprzątać, być może w domu będzie dziwny zapach, być może coś ulegnie zniszczeniu.
Korzyści z eksperymentowania są bezcenne — dzięki nim dzieci stają się odważne, ciekawe świata, zaczynają samodzielnie myśleć, kojarzyć przyczyny ze skutkami — no i wiedzą też, że rodzice mają do nich zaufanie. Same zalety, spróbuj!