"Umiem dobrze kłamać". Zdradzili żony, potem polubili podwójne życie. Wyrzuty sumienia? Trudny temat

Wojciech Szczepański
Skok w bok – spójrzmy prawdzie w oczy, wielu mężczyzn o tym myślało. Niektórzy to zrobili. Część żałuje, wstydzi się swojego zachowania i chce naprawić to, co zepsuła. Inni nie widzą w tym nic złego, a podwójne życie stało się dla nich czymś normalnym i wygodnym.
Fot: Viliman Viliman/Unsplash
Prowadzenie podwójnego życia to trudna sztuka. To mój wniosek po rozmowach z mężczyznami, którzy zdecydowali się opowiedzieć mi o zdradzie.

Gdy mówią o swoim podwójnym życiu, które prowadzą, wszyscy podkreślają, że trzeba mieć dobrą pamięć do imion i ciągle zacierać za sobą ślady, bo im dłużej trwa romans, tym większe ryzyko, że ktoś odkryje sekret.

Często wspominają też o złudnym poczuciu satysfakcji, bo możesz myśleć, że jeśli nie jesteś zaangażowany w drugi związek na 100 procent, wolno ci czerpać z niego jedynie korzyści i w razie czego wycofać się w dowolnym momencie.


A wyrzuty sumienia? Poczucie, że krzywdzi się bliskie osoby? O tym moi rozmówcy mówią niewiele i niechętnie.

Nigdy nie kupuję prezentów, by nie miały po mnie pamiątek. Nie zostawiam wiadomości ani zdjęć, nie zapisuję numerów telefonów na przyszłość

Według badań seksuologów zdrada najczęściej zdarza się po 6-9 latach bycia w związku. Zazwyczaj właśnie wtedy do relacji wkrada się nuda. Niektórzy, zamiast próbować popracować nad tym, co już mają, szukają ekscytacji gdzieś indziej.

Z badań wynika też, że co drugiemu Polakowi czy Polce zdarzył się flirt biurowy lub niestosowne zachowanie w pracy. Trudno się temu dziwić, ludzie którzy spędzają ze sobą wiele godzin dziennie, budują bliskie relacje.

Jeśli dodamy do tego wyjazdy służbowe czy nadgodziny spędzane w pracy, okaże się, że romans biurowy może przybrać formę stabilnego związku emocjonalnego. To niemal to samo co małżeństwo, ale bez przysięgi czy sporów o to, kto wyrzuci śmieci albo powiesi pranie.

Zdrada to życie w kłamstwie


Paweł poznał K. w pracy. Była recepcjonistką. – Ciemne włosy, zielone oczy. Trochę zbyt krągła w biodrach, ale z potencjałem na dobrą laskę – opisuje mi swoją kochankę. W jego małżeństwie seks spadł z listy ważnych tematów, po tym, jak na świecie pojawiła się jego córka.

Z K. widywał się codziennie. Co chwilę przystawał koło niej i zagadywał. Gdy jego żona wyjechała na wakacje z córką, zaprosił recepcjonistkę na piwo. – Wieczór skończył się w hotelu – wspomina. Po randce czuł się jak młody bóg. Uwiódł przebojową dwudziestolatkę.

Czytaj też: "Jestem z mężczyzną, który mnie zdradził...". Kobiety szczerze o tym, czy da się uratować związek po romansie

Jego podwójny związek wciąż trwa. Z kochanką spotyka się w jej mieszkaniu. – Wychodzę wcześniej z pracy, żeby nie wracać zbyt późno do domu. Gadamy, uprawiamy seks, bierzemy wspólnie prysznic, a potem uciekam. Unikam wspólnych wyjść na miasto, sporo osób mnie zna, wolałbym nie spotkać znajomego – opowiada.

Jak tłumaczy się żonie z późnych powrotów z pracy? – Potrafię bardzo przekonująco opowiadać o projektach, które prowadzę. Zasypuję ją szczegółami. Wymaga to ode mnie trochę myślowej gimnastyki, ale warto – podkreśla.

Mężczyźni zdradzają, bo tego chcą


Nie obeszło się bez wpadek. – Kiedyś zasnąłem i zostałem u K. na noc. Rano miałem w domu awanturę, ale wyłgałem się, że upiłem się w barze i urwał mi się film – opowiada.

Innym razem, gdy stał pod mieszkaniem kochanki, spotkał koleżankę żony. – Patrzyła na mnie dziwnie. Musiałem szybko znaleźć wytłumaczenie, co robię w tej części miasta.

Paweł unika rozmów z kochanką na temat przyszłości. Nic nie obiecuje, temat jego żony w ogóle się nie pojawia. – Ona nie oczekuje ode mnie, że odejdę od żony. Prowadzę wygodne życie i nie chcę tego tracić. To miłe urozmaicenie, ten związek trwa już dwa lata, ale wciąż oboje czujemy pożądanie – mówi.

Rafał jest lekarzem. Stresujący zawód sprawił, że zaczął szukać możliwości odreagowania. Nawiązał romans z jedną z pielęgniarek. – Chciałem, żeby ktoś rozumiał, z czym zmagam się na co dzień. W tym związku oboje wiemy, jak wygląda praca z pacjentami – opowiada. W szpitalu uchodzą za małżeństwo. Nie są wyjątkiem, takich związków jest więcej.

Mam wyrzuty sumienia, ale nie tyle w stosunku do żony, tylko do córki. Zastanawiam się, co będzie czuła, gdy jej rodzice się rozwiodą.

Jego "szpitalna żona" też ma rodzinę. Nigdy nie spotyka się z nią poza miejscem pracy. Żadne z nich nie chce się rozwodzić. Żona Rafała nie odwiedza go w pracy, więc nie miała nigdy okazji zetknąć się z jego kochanką. – Nigdy nie pojawił się nawet cień podejrzeń.

Zdrada zaczyna się od seksu


Marcin uwielbia, gdy otacza go wianuszek kobiet. Mówi, że czerpie z tego siłę, czuję się wtedy męsko. Czasem jego znajomości z kobietami przeradzają się w krótkotrwałe związki, ale nigdy w coś stałego. – Nie pozwoliłbym sobie, żeby któraś z tych relacji zagroziła mojemu poukładanemu życiu – zastrzega.

– Mam kilka mieszkań na wynajem, więc łatwo mi żonglować spotkaniami. Dzięki temu żadna z kobiet nie zna mojego prawdziwego miejsca zamieszkania.

– Nigdy nie kupuję prezentów, by nie miały po mnie pamiątek. Nie zostawiam wiadomości ani zdjęć, nie zapisuję numerów telefonów na przyszłość – dodaje.

– Najłatwiej jest na wyjazdach. Mam konto na Tinderze, szukam kobiet, które chcą się spotkać, a potem zapraszam na kolację. Niektóre odmawiają, ale nie zdarzyło mi się, żebym wracał z wyjazdu niezadowolony – przechwala się.

Marcin uważa się za dobrego męża. Dba o swoją żonę. Dużo rozmawiają, wychodzą na randki, wspiera rozwój jej kariery. – Mamy inne potrzeby w zakresie seksu. W dużej mierze wyświadczam jej przysługę, bo dzięki temu, że są też inne kobiety, my możemy się skupiać na tym, co nas łączy i sprawia, że nasze małżeństwo trwa – twierdzi.

Jak wrócić do małżeństwa po zdradzie?


A co z wyrzutami sumienia? Co ze świadomością życia w kłamstwie? Co z zakłamaniem? – Tak, mam wyrzuty sumienia – przyznaje Paweł. – Ale nie tyle w stosunku do żony, tylko do córki. Zastanawiam się, co będzie czuła, gdy jej rodzice się rozwiodą i jak taka sytuacja mogłaby na nią wpłynąć.

– Nie kocham już żony, ale ze względu na córkę brak mi odwagi, by przyznać, że mam romans.

Rafał przyznaje, że prowadzenie dwóch małżeństw go męczy. – To jakbym miał dwa razy więcej problemów.

Związałem się z osobą z pracy, żeby pozbyć się stresu, ale rozmowy z moją żoną na temat domowych spraw, a potem wysłuchiwanie kochanki, która mówi mi o podobnych problemach, to męka.

Przyznaje też, że oszukiwanie żony go boli. – Kiedyś byliśmy szczęśliwi, teraz głównie jesteśmy zajęci pracą, a uczucia odeszły na bok. Tęsknie czasem za byciem razem, tak naprawdę – wyznaje.