Jestem dorosły i mam kilkuletnie rodzeństwo. Teraz wiem, że moje dzieciństwo mogło wyglądać inaczej

Aneta Zabłocka
Starsze rodzeństwo z reguły ma poczucie, że ci młodsi mają w życiu lepiej. Rodzice poświęcają im więcej uwagi, bardziej o nich dbają, okazują więcej uczuć. Jeśli różnica wieku jest duża, widać to jeszcze wyraźniej. Ty dorastasz i za chwilę będziesz pełnoletni, ale obserwujesz swoje kilkuletnie rodzeństwo i czujesz gorycz, bo widzisz, że twoi rodzice są kimś, kim dla ciebie nigdy nie byli.
Fot. Sherise./Unsplash
To nie nowość, że ludzie po pięćdziesiątce uprawiają seks. Nowością dla ciebie nie jest też zapewne informacja, że twoi starzy uprawiali seks także w przeszłości, bo przecież jakoś pojawiłeś się na świecie.

Co innego jednak wiedzieć, a co innego widzieć – na przykład twojego ojca, który nosi niemowlaka na rękach i patrzy na niego wzrokiem, jakim nigdy nie spojrzał na ciebie.

Co więcej – obdarowuje malucha miłością i prezentami, czyli tym, czego ty zawsze miałeś za mało. Wie o swoim najmłodszym potomku wszystko, podczas gdy tobie ciężko przychodziło nawet namówienie go, żebyście poszli pograć w piłkę. Takie rzeczy bywają bolesne.


Trochę mną wstrząsnęło
Jego ojciec bardzo lubi mieć dzieci. Adam ma dwie siostry, a po rozstaniu z jego matką, miał kolejną dwójkę. Jedna z sióstr Adama, którą poznał ledwie 2 lata temu, jest w podobnym wieku do niego. Z kolei jego najmłodszy brat ma ledwie kilka lat.

Tata Adama ma partnerkę młodszą o kilkanaście lat. – Gdy się o tym dowiedziałem, trochę mną to wstrząsnęło. Mój ojciec miał wtedy pięćdziesiątkę na karku. Nie mogłem zrozumieć, że jeszcze chce mieć dzieci – opowiada Adam.

Moja matka nie zauważa żadnych różnic między tym, jak wychowywała mnie i jak wychowuje swoje kolejne dziecko. Czasem zwracam jej na to uwagę, ale przekonuje mnie wtedy, że coś mi się pomyliło i że źle pamiętam.

– Przeżyłem szok, gdy moja matka powiedziała, że będę miał więcej rodzeństwa – mówi mi Maciek. – Nie planowała tego. Bardzo przejmowała się tym, co ludzie powiedzą, "stara baba, a w ciąży". Miała 43 lata, więc bez przesady.

Maciek wcześnie wyprowadził się z domu. Pochodzi z miasteczka tuż przy granicy z obwodem kaliningradzkim, ale jeszcze przed ukończeniem matury wyprowadził się do Warszawy, potem ściągnął też swoją młodszą siostrę.

Ciężko mi go polubić
– To nie jest tak, że miałem złą matkę. Jako dziecko częściej słyszałem "nie" niż "tak". Nie opływaliśmy w luksusy, ale nie byliśmy też biedni. Mimo to rzadko dostawałem słodycze czy zabawki. Zawsze sam odrabiałem lekcje – wspomina Maciek.

– Widzę tego malca ciągle z nowym samochodem w ręce. Ciężko jest mi go polubić. Czy ja byłem mniej słodki w dzieciństwie, byłem bardziej niegrzeczny? – pyta.
Fot. freestocks.org/Pexels
Od czasu, gdy Maciek i Adam dorastali znacząco zmienił się sposób wychowywania dzieci. Zmiany te wynikają nie tylko z presji społecznej, by podział obowiązków był w rodzinie równy, ale wypływa także z własnej potrzeby ojców, by być bardziej uczestniczącym rodzicem.

Kontakty Adama z ojcem, od kiedy ten rozwiódł się z jego matką, były sporadyczne. Jednak w czasie oczekiwania na kolejnego potomka, niespodziewanie zaczął do niego wydzwaniać.

– Czuł potrzebę opowiadania o badaniach USG, o rączkach, nóżkach czy o tym, jakie imię wybierze dla swojego dziecka. Z tego, co opowiada mi moja mama, gdy ja miałem się urodzić, mój ojciec głównie pił i nie bardzo wiedział, czy urodzi mu się syn, czy córka – wspomina.

Tych rzeczy nie da się nadrobić
Adam początkowo usprawiedliwiał ojca, że był bardzo młody, gdy rodziły się jego pierwsze dzieci. Być może nie wiedział jak być tatą, może ta rola go przerosła.

Jednak im bardziej o tym myślał, tym częściej dopada go refleksja, że wraz z upływem lat mógł nabrać doświadczenia i spróbować się zbliżyć do pierworodnego.

– Teraz te rzeczy są nie do nadrobienia. W sumie cieszę się jednak, że mój brat nie będzie miał tak schrzanionego dzieciństwa, jak ja – mówi Adam.

– Moja matka uważa, że nie ma problemu. Nie zauważa żadnych różnic między tym, jak wychowywała mnie i jak wychowuje swoje kolejne dziecko. Czasem zwracam jej na to uwagę, ale przekonuje mnie wtedy, że coś mi się pomyliło i że źle pamiętam – żali się Maciek.

Najpierw swoje młodsze rodzeństwo starał się traktować bardziej jak kuzyna czy syna, niż brata, ale trudno mu uciec od porównań.

To tylko dziecko
Brat Maćka jest w podobnym wieku, co jego synowie, więc dzieci wspólnie się bawią. Lubią się. – Staram się być dla niego choć trochę taki jak dla moich synów. Kupuję mu zabawki, opowiadam o świecie. Staram się być starszym bratem – mówi.

Ale tylko on wie, ile wysiłku go to kosztuje. – Pamiętam o tym, że to tylko dziecko. Od tego, jak będę się zachowywał, zależy jakim dorosłym będzie. Nie ma nic gorszego niż byciem skrzywdzonym przez najbliższą rodzinę.

Zupełnie inaczej swojego brata traktuje Adam. – Paweł jest fantastycznym chłopakiem. Lubię go jako dzieciaka. Sprawia mi radość granie z nim w planszówki i piłkę. Często staram się dojechać do nich na wakacje, by spędzić z nim więcej czasu.

A z ojcem? – Jest okej – stwierdza Adam.