„Teraz wiem, dlaczego go zostawiła”. Wyznania kobiet, których związek wyniknął z romansu

Aneta Zabłocka
Gdy porozwodowy kurz już opadnie, a wasz związek przetrwa, liczysz na to, że twój ukochany okaże się dla ciebie mężem, jakim nigdy nie był dla tej pierwszej. Ale po kilku miesiącach uniesień przychodzi prawdziwe, codzienne życie. I często właśnie wtedy okazuje się, że niekoniecznie to on był stroną pokrzywdzoną.
Fot. Dương Nhân/Pexels.com
Początki romansów są zawsze piękne i ekscytujące. Wpatrywanie się w oczy, kolacje przy świecach, niesamowity seks. Tłumaczysz sobie, że jesteś jego receptą na nudę w związku, że ty dajesz mu prawdziwe szczęście, a tamta druga jest gorsza. Nie wie, co on lubi, jak lubi, zupełnie go nie zna.

Gdy ich małżeństwo się rozpada, cieszysz się, bo wreszcie zaczniecie prawdziwe życie - wspólne mieszkanie, może dzieci, codzienne zasypianie u jego boku.

Ta sielanka nigdy nie trwa długo. Bo już raz żonaty facet ma swoje przyzwyczajenia, których nie zauważyłaś spotykając się z nim tylko w weekendy. Gdy codziennie musisz wyszykować się do pracy, a on zajmuje łazienkę przez kilkadziesiąt minut. Nie płucze naczyń przed włożeniem do zmywarki. Ciągle się spóźnia. Wtedy tłumaczyłaś sobie, że to przez „nią”, ona zatrzymuje go dłużej w domu. A teraz?

Typ kanapowca

Teraz wiesz, że bohater twoich snów ma wady. I z każdym dniem stają się dla ciebie coraz bardziej widoczne. Mężczyzna Kasi rozstał się z żoną polubownie. Nigdy nie dowiedziała się, że miał romans. Oficjalnie przyczyną była niezgodność charakterów i różnice nie do pogodzenia.


– Czytałam wniosek rozwodowy mojego partnera. Myślałam, że jego była przesadza, że wymyśliła sobie problemy – opowiada Kasia. Z czasem jednak przekonała się, że jej facet rzeczywiście sporo czasu spędza przed komputerem i rzadko przykłada się do obowiązków domowych.
Romans Magdy z T. trwał dwa lata. Zagroziła, że odejdzie, jeśli nie rozwiedzie się z żoną. Teraz pluje sobie w brodę, że się zgodził. – Dziwnym trafem, gdy zamieszkaliśmy razem przestaliśmy chodzić do restauracji i kina. Przerzuciliśmy się na telewizor. Oczywiście było miło. Siedzenie wspólnie pod kocem też ma swój urok. Ale brakowało mi uniesień – żali się. A seks? Kochali się tylko u niej, ale myślała, że gdy zyskają więcej czasu dla siebie nie będą mogli się od siebie oderwać. – Szybko wkroczyła rutyna. Dla mojego faceta seks raz w tygodniu okazał się wystarczający – mówi niezadowolona.

Bądźmy rodziną

Gdy Monika romansowała z Maćkiem wydawało jej się, że nie ma lepszego od niego ojca na świecie. – Pokazywał mi zdjęcia córeczki, opowiadał o ich weekendowych zabawach, o przedstawieniach w przedszkolu – mówi. Czuła, że chce mieć z nim dziecko. Wyobrażała sobie szczęśliwą patchworkową rodzinę. – Po narodzinach naszego syna czułam jakbym dostała w twarz. Nie pomagał mi przy niemowlęciu, ciągle zabierał gdzieś córkę z pierwszego małżeństwa, by rzekomo nie przeszkadzać mi przy maluchu, zostawał dłużej w pracy – opowiada.

Monika nie chce się z nim rozstać, bo widziała, jak jego córka ciężko przeżyła rozwód rodziców. – Obiecałam sobie, że nie zgotuję tego samego moim dzieciom. I tak trwamy. Jestem nieszczęśliwa, ale może gdy dzieci podrosną będziemy mieli więcej czasu dla siebie i znów poczuję te motyle – mówi.

Zawsze będzie zdradzał

– Największym problemem w naszym związku była jego była żona – zaczyna Inka – Nachodziła nas, dzwoniła do mnie, ewidentnie nie potrafiła pogodzić się z rozpadem małżeństwa – mówi. Na początku pozostawała głucha na to, co ex jej męża ma do powiedzenia, ale z czasem zaczęły dialog. – Chyba potrzebowała przyjaciółki. Słuchałam tego, co chce mi wyrzucić. Ale ona wcale nie miała żalu do mnie. Jej zdaniem to głównie przez niego rozpadł się ich związek – opowiada Inka.

Od byłej żony dowiedziała się, że jej związek to nie był pierwszy pozamałżeński wyskok jej partnera. Że prowadził bujne życie towarzyskie na delegacjach. – Może kłamała, nie wiem. Ale na tyle sugestywnie na mnie wpłynęła, że nie byłam w stanie przestać myśleć o tym, że mój facet mnie też zdradzi – opowiada. Zaczęła mu się przyglądać, gdy wychodzili razem na miasto. Rzeczywiście flirtował z kelnerkami, koleżankami Inki. Wcześniej tego nie zauważyła. Nie ma dowodów, że skoczył w bok z inną. Ale wyobraźnia nie dawała jej spokoju i zerwała ze swoim facetem.

Każdy z nas nosi bagaż poprzednich związków. I wbrew pozorom nie rozpadły się one bez powodu. W sytuacji tak nierównej, jaką jest romans pozamałżeński, słuchasz tylko jednej strony - tej, która ma rację, tej pokrzywdzonej przez złą żonę.