"Jestem zły, bo żona wróciła do pracy". Zamiast narzekać na ilość obowiązków w domu, ogarnijcie się
Najpierw cieszysz się, że twoja kobieta tak świetnie ogarnia opiekę nad niemowlakiem. Potem zaczynasz się martwić, że ciągle chodzi w tych samych rozciągniętych spodniach od dresu, więc marzysz o tym, by wróciła do pracy. Zapominasz o jednym – to oznacza, że będziesz miał dużo więcej rzeczy na głowie. Uwierz mi, jeśli twierdzisz, że jesteś na to przygotowany i dasz sobie radę to prawdopodobnie nie masz pojęcia o czym mówisz.
Mężczyźni zachęcają swoje partnerki do jak najszybszego powrotu do rzeczywistości po urlopie macierzyńskim. Chcieliby, żeby ich kobieta przestała mówić tylko o dzieciach, by zrobiła makeup, ładnie się ubrała i spróbowała wrócić do takiego życia, jakie oboje wiedli przed przyjściem dzieci na świat.
– Masakra. Nienawidzę poranków jeszcze bardziej od kiedy moja żona wróciła do pracy. Jak można spędzać 50 minut w łazience na robieniu makeupu – denerwuje się Piotr. – Halo, ja też muszę się ogarnąć przed pójściem do pracy!Poranek
Marcin założył niedawno firmę. Razem ze swoim wspólnikiem wynajęli kawalerkę i tam pracują. Jego żona pracuje na pół etatu z domu. – Walczę o przetrwanie, ona ma 4 godziny niezobowiązującej roboty przed komputerem, ale to ja mam ogarniać rano dzieci – skarży się. – Chciałbym, żeby zrozumiała, że moja praca jest w tej chwili ważniejsza.
– Moja żona wróciła do pracy, zanim jeszcze nasza Hania skończyła roczek. Początkowo chcieliśmy wysłać ją do żłobka, ale okazało się, że jesteśmy bardzo daleko na liście rezerwowej i będziemy musieli dzielić się opieką nad dzieckiem – mówi Tymek. Pracuje w wolnym zawodzie, zazwyczaj popołudniami.
– Na początku wszystko szło gładko. W pierwszych dniach regularnie wysyłałem do Marty wiadomości z pytaniami o to, gdzie są butelki, gdzie mokre chusteczki albo co dać do jedzenia. W końcu wypracowaliśmy z córką swój własny rozkład dnia – cieszy się.
U Filipa atmosfera zaczęła się psuć, gdy jego żona wróciła do pracy. – Do pewnego momentu nie zauważałem zmiany. Wydawało mi się, że pomagam jak mogę. Szczerze mówiąc, byłem wykończony pracą, a potem ciągłym sprzątaniem zabawek czy gotowaniem butelek – wspomina.Wieczór
Jego żona uważała, że Filip pomaga za mało. – Jej zdaniem od kiedy mamy dziecko wszystkie obowiązki domowe spadły na jej głowę. Nie gadaliśmy o tym, ale coś w niej buzowało, bo któregoś dnia napisała mi maila, że nie podoba jej się ta sytuacja i powinienem bardziej ją odciążać.
Problem w tym, że ja robię bardzo dużo w domu, tyle że ona tego nie zauważa. Jak zacznę robić mniej to przekona się, kto w naszej rodzinie zasuwa na dwa etaty – denerwuje się Filip.
– Umówiliśmy się, że ona wstaje do dzieci w nocy, a ja ogarniam dzieciaki w weekendowe poranki – tłumaczy Piotr.Weekend
– Według mnie w czasie weekendów nasze obowiązki dzielą się 50/50. Gotuję obiad, czasem zabieram starszą córkę na turnieje gier planszowych, a po południu wychodzimy wszyscy na plac zabaw – wylicza.
Niedzielny wieczór to czas, gdy musi przygotować się do nowego tygodnia w pracy. – Potrzebuję spokoju, by przejrzeć kalendarz i sprawdzić księgowość. Wtedy ona daje dzieciom kolację i kładzie je spać. Dzieci są przyzwyczajone, że to ona je usypia. Gdy ja próbuję to robić, słyszę od nich, że „mamuśka musi przyjść”. Nie będę przecież walczył z własnymi dziećmi – tłumaczy się Piotr.
Filip: – Weekend jest też dla mnie, żebym odpoczął. Moja żona jest przedszkolanką, nie pracuje po 10 godzin dziennie jak ja. Teoretycznie powinna uwielbiać dzieci, ale czasem w soboty widzę jej zaciętą minę. Gdy jesteśmy wszyscy w domu weekendy strasznie mi się dłużą.
– Moja żona nie usiedzi nawet chwili. Ale w weekend totalnie jej odwala, jakby próbowała w jeden dzień nadrobić wszystkie obowiązki domowe. Od rana jest wściekła, że nikt jeszcze nie zaczął sprzątać. Ma zaplanowaną każdą godzinę. A mi tymczasem marzy się dzień w szlafroku przed telewizorem i żarciem z Uber Eats – mówi Marcin.
Czy są dobre strony? – No dobra - przyznaje Marcin – widzę, że żona odżyła od kiedy pracuje. Jest szczęśliwa, to dobrze.