Temat społecznej presji na polskie matki doczekał się już tysięcy tekstów, rozmów i książek. Czas upomnieć się o przemilczaną gehennę drugiej połowy rodzicielskiego duetu. Oto 7 tekstów od wujków i cioć dobra rada, z którymi wiąże się dzisiejsze ojcostwo.
1. "No to teraz się zacznie"
Pierwszy raz usłyszałem to zdanie na sali porodowej. Potem usłyszałem je między innymi przy okazji: ząbkowania, raczkowania, gorączkowania, czekania na wizytę u lekarza, pierszych urodzin, drugich, dziewiątych, przy buncie 3-latka, 4-latka, 5-latka, prowadzeniu do przedszkola, szkoły, kupowaniu telefonu, tabletu i przy adopcji psa ze schroniska i jeszcze razy miliard.
Popularność "Teraz się zacznie" idealnie pasuje do polskiego modelu wyrażania zainteresowania sprawami innych: trochę troski, trochę odkrytej przez Piotra Stankiewicza, to cytat, "podpierdolki". Masz córkę i się tym jarasz? Ciesz się póki możesz, bo zaraz i tu wstawiasz randomowy tekst z litanii zagrożeń dla współczesnego dziecka. Idziecie do lasu? Zaraz dzieciak złapie boreliozę. Basen? A słyszałeś jak trudno teraz leczy się grzybicę stóp?
Nie byłoby to może takie mocno denerwujące, gdyby nie jeden prosty fakt. Nigdy się nie zaczyna. To nie opowiadanie o Wiedźminie (relacje damsko-męskie u Sapkowskiego to inny temat;), że "coś się kończy, coś zaczyna". Jezusmaria, to jest normalne życie, a ty to po prostu ogarniasz.
2. "Żona wyjeżdża? Biedaczek!"
Gdy facet wyjeżdża, bo wyjazd służbowy, rodzinny czy inny nikt nawet nie zająknie się o losie matki. Gdy jednak dzieje się na odwrót, cały świat się zatrzymuje, jakby właśnie zgasło słońce. Zaczynają się lamenty ("O Boże, co wy będziecie robili?"), apokaliptyczny defetyzm ("Pamiętaj, że nie możecie jeść samej pizzy") i deklaracje pomocy humanitarnej ("Dajcie znać, jak nie będziecie dawać rady"). Współczesny świat na ogół wymaga od faceta bycia wojownikiem, który w chwili próby zatłucze niedźwiedzia gołymi rękami. Jednak w chwili zniknięcia matki z horyzontu facet staje się życiową niedorajdą, która załamie się przy pierwszej próbie przyszycia guzika.
3. "Pan tak jej pozwala?"
Klasyk placów zabaw, choć to nie do końca denerwujący tekst. To tekst, który jest jednocześnie powodem do dumy. Wszyscy znają powiedzenie "Jeśli wszyscy ci mówią, że jesteś pijany, idziesz do domu". Ojcowie z placów zabaw mają swoją wersję: "Jeśli wszyscy ci mówią, że coś nie wypada twojej córce, znaczy, że robicie dobrze". Oj, nasłuchaliśmy się tej mądrości przy wspinaniu się z chłopakami na szczyt drewnianego zamku. Oj, nasłuchaliśmy się przy włażeniu na drzewa. Oj, nasłuchaliśmy się, kiedy córka zamiast dwiema, zwieszała się z drabinki na jednej ręce. Czy pozwalam? Nie tylko pozwalam, ale gorąco zachęcam. Oczywiście umieram wewnętrznie ze strachu i początkowo asekuruję jak szalony, ale pękam z dumy, jak ten mały człowiek daje czadu.
4. "Niedługo przyprowadzi ci chłopaka do domu"
No? I co z tego? A kogo ma przyprowadzić? Żonglującego pochodniami słonia?:P Udawana pruderia doprawiona terminem na "p" (patrz punkt 1) to codzienność ojca dorastającej córki. Ta, ani się obejrzę, a dziewczyna przyprowadzi rywala, który zabierze mi córeczkę, jakiegoś troglodytę z gangu motocyklowego dla 16-latków, a kto wie, może kiedyś nawet będą uprawiać SEKS (nie to, co my, my nigdy byśmy nie). A to są teksty jeszcze przed update'em w sprawie LGBT, który listę zagrożeń rozszerzy o złowieszczą tęczę.
5. "Charakter po matce, ale twarz to bardziej ty"
Nikt inny jak ty i matka nie znacie swojego dziecka. Wiecie, jak złożona to osoba, jakie ma pasje, jazdy i neurozy. Co lubi, czego nie znosi i że jest milion rzeczy, które robi po swojemu. A tu przychodzi ciocio-wujko-babcio ekspert i wygłasza swoje tl;dr na temat twojego dziecka. Sam się zredukuj do tl;dr, a potem pogadamy.
6. "Powinna chodzić na tańce, konie, tenis, cokolwiek-co-mi-się-wydaje"
Planowanie cudzego życia to dość powszechna rozrywka. A co dopiero cudzego dziecka, bo ty oczywiście nie wiesz, co dla niego jest spoko. A jeszcze jak jesteś ojcem, to nie wiesz jeszcze bardziej niż matka, bo na pewno pracujesz do nocy, "zarabiasz" i nie masz, biedny, czasu na takie niemęskie rzeczy, jak rozkminianie rozwoju swojego dziecka. Jako straumatyzowany poleconą z zewnątrz, nauką jazdy konnej nigdy nie zapiszę córki na nic, czego sama nie będzie chciała. Dlatego, gdy słyszę rady spod znaku #PowinnaChodzićNa, zaczynam w myślach liczyć do dziesięciu.
7. "Kiedy następne?"
Czy tuż po ślubie ktokolwiek pyta, kiedy następna? Czy tuż po zmianie pracy na lepszą ktokolwiek zagaduje, kiedy idziesz do nowej? Czy tuż po zdobyciu Mount Everestu - choć tego ojcom nie polecam, za duże ryzyko zgonu w kolejce - ktokolwiek pyta o następną górę? Bycie rodzicem przyćmiewa wszystko na równi z zakochaniem. Jarasz się, jesteś najszczęśliwszy na świecie, podziwiasz cud natury, który uważa cię za cały świat, a tu ktoś pyta cię o następne, jakby chodziło o wymianę opon letnich na zimowe.
Nie wiem, czy wierzę w życie pozagrobowe, ale jednego jestem pewnien: dla zatroskanych kwestią "kiedy następne" jest zarezerwowany osobny kręg w piekle.