Osiem rzeczy, które wstrząsną tobą jako ojcem – ale potem będzie już tylko lepiej

Andrzej Chojnowski
Wiem że w życiu niejedno już widziałeś. Każdemu tak się wydaje. A potem, gdy zostajemy ojcami, kroczymy zamroczeni od jednego ciosu do drugiego – od jednej sytuacji, która potrafi zniszczyć psychicznie do kolejnej, przy której ta poprzednia zdaje się niewinna jak odcinek “Teletubisiów”. Życie świeżo upieczonych ojców to seria szokujących doświadczeń, które nas zmieniają. Na lepsze – ale to, co przeżyjemy po drodze, to nasze…
Dobra zabawa – ale to ty będziesz musiał potem posprzątać ten bajzel Fot: Allen Taylor/Unsplash
Ten tekst to rzeczywistość ojcowska podana w wersji light, jak cola bez cukru i wino bez alkoholu. Prawda jest bowiem taka, że osiem wstrząsających rzeczy zazwyczaj zdarza się zanim zdążymy dopić pierwszą kawę rano. Po prostu stajemy się uodpornieni, jak mieszkańcy Zakopanego na dźwięki Sylwestra pod Wielką Krokwią.

Okej, dość bohaterstwa. Kilka rzeczy faktycznie potrafi nieźle wstrząsnąć ojcami. Oto one, podane w randomowej kolejności, w której powracały podczas pisania tego tekstu jako kolejne traumy. Enjoy!
Poród

Wiadomo, tego nie trzeba tłumaczyć. To jest taki kopniak w czoło, że pamiętasz go do końca swoich dni. Albo do kolejnego porodu.
Pierwsza pielucha pełna po brzegi

To jest moment, o którym komentatorzy bokserscy mówią, że “zawodnik opuścił gardę”. Wydaje ci się, że w życiu nic nie wstrząśnie tobą mocniej niż poród. Byłeś na sali, przeżyłeś to, być może nawet udało ci się nie zemdleć podczas przecinania pępowiny.


Do końca życia na imieninach u cioci będziesz opowiadał o swoim bohaterstwie. Wypinasz pierś po medal - i dostajesz, tyle że to medal (pardon) brązowy. Wtedy pojawia się szok i niedowierzanie.

Różne rzeczy widziałeś w życiu - ale czegoś takiego jeszcze nie. Pierwsza pielucha pełna po brzegi (i jeszcze ciut, ciut) to traumatyczne przeżycie, ale kolejne też potrafią dopiec, bo są jak jajko niespodzianka – nigdy nie wiesz, co w nich znajdziesz.
Wyciąganie smartfona z sedesu
Ściąganie zawartości talerza z sufitu. Rozwleczenie po mieszkaniu rolki papieru toaletowego. Wdeptanie kredek w nowy dywan. Twoja biała koszula, a na niej ślady po flamastrach.

Mail służbowy, a w nim bełkotliwa wiadomość do przełożonego. To jest codzienność z małym dzieckiem. Musisz albo wyćwiczyć refleks i zdolność widzenia rzeczy zanim się wydarzą – albo przygotować się serię spektakularnych fakapów, w które nie uwierzy nikt, kto nie ma dzieci. Jeśli myślisz, że to gwiazdy rokendrola żyją na krawędzi, powinieneś poznać jakiegoś kilkulatka.
Twoje nawyki żywieniowe
Dojadasz to, co zostanie. To, co znajdziesz. To, czego nikt nie tknął.

Żywisz się w najróżniejszych porach - czasem jest to 3 nad ranem, gdy przebudzisz się na fotelu, bo twoja głowa wyśle ci sygnał, że nie wytrzyma już kolejnej godziny przewieszona przez oparcie. Nie narodziła się jeszcze taka Ewa Chodakowska która ogarnęłaby to, jak odżywiają się świeżo upieczeni ojcowie.
Twój stan konta
Jeżeli pamiętasz takie czasy, gdy nie musiałeś przejmować się tym, ile masz na koncie, to albo nazywasz się Bruce Wayne albo po prostu jesteś hologramem i lepiej idź oglądać Wiadomości TVP, bo tam w studiu wyświetlają takich jak ty.

Innych opcji nie ma. Mam dla ciebie dwie wiadomości – obie złe. Po pierwsze: dziecko czyści konto lepiej niż odkurzacz mieszkanie. To nie jego wina, tak po prostu jest. Kamil Pivot ma o tym nawet piosenkę.
Druga zła wiadomość: kiedy wydaje ci się, że na pieluszki schodzi większość twojej ciężko zarobionej pensji i, gdybyś tylko nie musiał ich kupować, odłożyłbyś na Porszaka, przychodzi okres szkolny i wtedy zaczynasz żałować że twoje dziecko potrzebuje już nie pieluszek, ale zajęć dodatkowych i korepetycji – a ty za to płacisz. Boli jak wyrywanie zęba na żywca.
Twój rytm dobowy
Pamiętasz te czasy, gdy byłeś studentem i “zakuwałeś” do późna, a potem rano byłeś nieprzytomny? Gdy zostajesz ojcem, jest podobnie – tylko gorzej. Fakt, że o drugiej w nocy, zamiast spać, zamulasz seriale na Netflixie nie tylko nie wyda ci się dziwny.

Z czasem uznasz, że nadrabianie popkulturowych zaległości w środku nocy to jedyne rozsądne rozwiązanie, które ratuje cię przed popadnięciem w szaleństwo.
Twój azyl w toalecie
Dla większości ludzi to takie miejsce, do którego chodzi się parę razy dziennie i którego nikt z domowników nie chce sprzątać na ochotnika.

Dla świeżo upieczonych ojców to azyl, w którym przez chwilę mogą być całkowicie sami. Jest jak twój prywatny schron atomowy, to jedyne drzwi w domu, których dzieciom nie uda się sforsować.

Gdy będzie naprawdę ciężko, będziesz marzył o tym, żeby zamknąć się w toalecie i spędzić tam resztę życia, otoczony pizzą na zimno i książkami, na które nie masz czasu, bo całym dniami rysujesz świnkę Peppę.

Bardzo możliwe, że właśnie w toalecie po raz pierwszy przez myśl przemknie ci, że może ty się do tego jednak nie nadajesz, że ojcostwo nie jest dla ciebie. Spokojnie, to minie. Wszyscy przez to przechodziliśmy. Oddychaj głęboko, za 20 lat będziesz się z tego śmiał.
Twoja gotowość na wszystko
Jesteśmy uparci, no nie? Lubimy mówić, że tego czy tamtego nigdy w życiu nie zrobimy.

Otóż z dziećmi jest inaczej. Dla nich gotowi jesteśmy zrobić wszystko. Jeśli przed narodzinami dziecka wydaje ci się, że będziesz je kochał to tak - rzeczywiście wydaje ci się. Nie masz pojęcia jak będzie – a będzie tak, że twoje uczucie wybije skalę na liczniku.