Trójkąt małżeński. Czyli zanim weźmiesz ślub, sprawdź, jak kobieta reaguje na twojego przyjaciela

List czytelnika
Nie, to nie jest tekst o seksie. Ba, jest bardzo daleko od jakiejkolwiek cielesności. Opowiada o zwykłej męskiej przyjaźni i kobiecie, która potrafi to zaakceptować. Czasem mam wrażenie, że ona sama jest kumplem mojego kumpla. I powiem wam panowie krótko: właśnie tak trzeba żyć i do tego dążcie.
Najlepiej mieć i żonę, i przyjaciela. I żeby się lubili. Tak po prostu. Fot. Unsplash.com / Vidar Nordli-Mathisen
Statystyczny facet zapytany o to, co go wkurza w jego żonie, najpewniej powie coś w stylu, że jest marudna i zaborcza. A skoro zaborcza, to najpewniej zazdrosna.

Faktem jest, że internet ugina się pod ciężarem historii o uciemiężonych facetach, którzy jedyne, co mogą sami, to podetrzeć się po wizycie w toalecie. Ci, którym nie chce się o tym pisać, po prostu… marudzą o tym na żywo kolegom, kiedy jakimś cudem uda im się urwać z domu.

Druga strona medalu: mężowie, których żony zdradziły z ich kumplami. Pewnie od razu wielu z was zapaliła się taka lampeczka w głowie po lekturze początku tego artykułu. "Stary, co ty robisz, prosisz się o kłopoty" i takie tam. Ale bez jaj, tak beznadziejne historie zdarzają się raz na milion. I w filmach, najczęściej tych +18.


Tak naprawdę chciałem tylko zauważyć, że to najlepszy układ, jaki może cię spotkać w życiu. Z prostej przyczyny: każdy facet chce mieć kolegów. I mieć dla nich czas. To proste jak konstrukcja cepa.

Żona nie nadaje się do wszystkiego
Każdy (prawie) facet chce mieć też życiową partnerkę. I ważne jest, żeby ten partner potrafił zrozumieć, że świat nie zawsze kręci się dookoła niego. I tutaj cały na biało wjeżdża wspomniany już ziomek/kolega/przyjaciel.

Jak zwał tak zwał, ale po prostu ktoś, przy kim będziesz mógł żartować z rozmiaru przyrodzenia czy opowiadać sprośne dowcipy (sprawdźcie kiedyś, jak kobiety reagują na typową rozmowę w czysto męskim towarzystwie).

To takie przedłużenie dziecięcej beztroski, szkolnej zabawy, wreszcie studenckiego szaleństwa. A przecież każdy facet to tylko duże dziecko. Stwórca nie zaprogramował nas tak, żebyśmy wytrzymali 24 godziny na dobę tylko z naszymi paniami, prawda?

Najlepszy test
Dlatego panowie: tak jak wiele pań powodzenie związku uzależnia (śmiertelnie poważnie) od tego, czy lubicie ich matki (i czy one lubią was), tak sami powinniście brać się tylko za takie kobiety, które lubią waszych przyjaciół.

Inaczej szkoda czasu i nerwów. Kobieta, która nie rozumie/nie lubi/nie akceptuje twojego najlepszego przyjaciela, prędzej czy później przestanie akceptować i ciebie.

W moim przypadku wszystko zagrało tip top. Momentami pewnie było trochę zazdrości, w końcu moja ówczesna narzeczona ze złośliwości ukuła hasło w stosunku do mojego przyjaciela, że to moja… żona.

Z czasem narzeczona została żoną, a żona została przemianowana na drugą żonę. Taki hermetyczny żarcik, który bawi głównie naszą trójkę (i moich rodziców, o dziwo), ale przecież właśnie o to chodzi.

Porzucając jednak głupie żarty – kobieta, która zwyczajnie po ludzku lubi twojego najlepszego kumpla, zapewnia ci coś bezcennego w dorosłym życiu: umysłową higienę. Nie musisz wtedy tłumaczyć się na każdym kroku z tego, co chcecie razem zrobić. Nawet jeśli to zwykła piątkowa libacja. Okej, akurat z tego trzeba się zawsze tłumaczyć, ale wiecie o czym mówię.

Wreszcie jeśli go lubi, to będzie chętnie z nim spędzać czas. To niby banalnie proste, ale przecież każdy z was zna kogoś, kto nie lubi się pokazywać wśród kolegów z żoną, nie? Niby się kochają, niby w domu się lubią, ale w twoim towarzystwie im razem nie wychodzi.

W końcu koledzy wyśmiewają twój związek i koło się zamyka. Ty wymykasz się bez niej z domu do kolegów – i tylko po to, żeby oni ci powiedzieli, żebyś ją zostawił. I tak w kółko.

Zobaczcie, jak to się pięknie zgrywa z tą starą gadką, żeby związać się na całe życie nie z jakąś seksbombą czy laską z bogatymi rodzicami, ale po prostu z... przyjaciółką. Z kimś, z kim będziesz dzielić pasje i zainteresowania. Oczywiście ta przyjaciółka może być też bogatą seksbombą, to raczej wadzić nie będzie. Ale pomyślcie: nagle masz dwójkę przyjaciół. Żonę i tego przyjaciela.

Inaczej to się nie uda
Żeby nie było niedomówień: nie chodzi o to, żeby dobrać sobie kobietę pod kolegów. Chodzi o to, żeby mieć poczucie, że twoja druga połówka widzi świat poza tobą (i ewentualnie swoimi znajomymi).

Z mojego doświadczenia wynika, że dziewczyna, która polubi twojego najlepszego kumpla, najpewniej polubi też twoich innych znajomych. Wreszcie polubi twoje pasje, będzie się cieszyć twoimi zainteresowaniami.

I finalnie: dlaczego akceptacja dla tego najważniejszego kumpla jest taka ważna? Bo będzie swoistym benchmarkiem na przyszłość. Jest całkiem prawdopodobne, że pozna go zanim pozna innych twoich znajomych. I zanim do końca pozna ciebie. To co lubisz. Ale ty już będziesz wiedział, czego się spodziewać.

U mnie taki "test" wyszedł pomyślnie. Zawsze wiem, że mogę liczyć na wsparcie żony czy przyjaciela. Wreszcie wiem, że jak przyjdzie co do czego, to pomogą mi oboje. I nie pokłócą się po drodze o pierdoły, bo traktują się po przyjacielsku.

Z boku czasami to wygląda dość dziwnie. Podejrzewam, że niewiele małżeństw ma na Messengerze grupę z przyjacielem małżonka. Podejrzewam też, że rzadko fotograf na weselu po zrobieniu ze zdjęć z przygotowań pana młodego pyta panią młodą, czy zdaje sobie sprawę z relacji młodego ze świadkiem.

Moja "za moment żona" powiedziała wtedy, że jest świadoma i bierze męża w pakiecie ze świadkiem.