
Łapówki dla lekarzy z zamian za orzeczenie o niezdolności do służby wojskowej, symulowanie chorób psychicznych albo narkomanii, samookaleczenia i udawane próby samobójcze. To najpopularniejsze metody, po które sięgali przez lata młodzi Polacy, by uniknąć poboru do armii. U niektórych strach przed wojskiem był tak silny, że woleli skończyć najnudniejszy kierunek studiów, byleby tylko nie musieć "iść w kamasze".
Nastolatki chcą do wojska
Wszystkie te sposoby kombinowania odeszły do lamusa w 2008 roku, kiedy to w Polsce zniesiono obowiązkową służbę wojskową. Od tego czasu do armii idą tylko ci, którzy naprawdę tego chcą. A chętnych jest coraz więcej i to już wśród nastolatków. Ci tak bardzo garną się do wojska, że szef Ministerstwa Obrony Narodowej musiał znacząco zwiększyć liczbę nowych klas mundurowych. Zamiast 10, jak pierwotnie planowano, w tym roku powstanie ich aż 26.
Klasy mundurowe to potoczna nazwa oddziałów przygotowania wojskowego (OPW). Choć są tworzone przy szkołach średnich, to podlegają Ministerstwu Obrony Narodowej, które daje pieniądze na ich utrzymanie. Każdą z takich klas, a jest ich dziś w całej Polsce około 200, opiekują się też zawodowi oficerowie z pobliskiej jednostki wojskowej. Można powiedzieć, że w ten sposób wojsko wychowuje sobie przyszłych pracowników.
Zainteresowanie nauką w oddziałach przygotowania wojskowego w ostatnich latach wyraźnie rosło, ale w tym roku przeszło najśmielsze oczekiwania. Na początku tego roku Ministerstwo Obrony Narodowej szacowało, że wystarczy powołać 10 takich nowych klas. I właśnie taką liczbę podano w wydanym wówczas rozporządzeniu. Teraz resort w pośpiechu je zmienił. Okazało się bowiem, że wniosek o utworzenie oddziału przygotowania wojskowego złożyli dyrektorzy aż 26 szkół średnich w całej Polsce.
"Projektowane rozporządzenie zwiększa przedmiotowy limit na rok 2025 z 10 do 26 zezwoleń. Określony na rok 2025 limit zezwoleń okazał się niewystarczający w stosunku do ilości złożonych wniosków przez organy prowadzące szkoły ponadpodstawowe" – czytamy w uzasadnieniu zmiany rozporządzenia. Wnioski o utworzenie klas mundurowych składają organy prowadzące, ale kierują się zainteresowaniem ze strony uczniów i ich rodziców.
To jest już inne pokolenie
Tak gigantyczny skok oznacza, że wychowane na smartfonach i mediach społecznościowych pokolenie alfa wbrew pozorom wcale nie jest samolubne i oderwane od rzeczywistości. Skoro to właśnie w tej generacji zainteresowanie karierą w armii jest tak duże, że szef MON musi pilnie zmieniać przepisy, to znaczy, że nasi nastolatkowie bardzo uważnie śledzą to, co dzieje się na świecie i chcą być przygotowani na najgorsze scenariusze. Pogłoski, że rośnie nam pokolenie roszczeniowych samolubów, którym nic się nie chce, są więc wyraźnie przesadzone.
Nowe rozporządzenie ministra obrony wchodzi w życie tuż po ogłoszeniu. A to oznacza, że 26 nowych klas mundurowych powstanie już 1 września tego roku.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", Rządowe Centrum Legislacji