
"W Polsce przepisy są dzisiaj takie, że uczeń, żeby być klasyfikowanym, może mieć 50 proc. wagarów, czyli nieusprawiedliwionych nieobecności. To jest ewenement na skalę światową. Dlatego zleciłam pracę nad taką zmianą, żeby tych nieusprawiedliwionych nieobecności mogło być znacznie mniej" – mówiła niedawno w rozmowie z Radiem Zet szefowa MEN Barbara Nowacka.
Nie usprawiedliwiasz, to nie zdajesz
No i dotrzymała słowa. Przepis, który skomplikuje życie miłośnikom wagarowania, pojawił się w projekcie nowelizacji Prawa oświatowego. MEN chce zmienić w tej ustawie zapisy dotyczące tego, na czym polega obowiązek szkolny. "Wnioskodawca planuje (…) wskazać, że poprzez niespełnianie obowiązku rocznego przygotowania przedszkolnego, obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki należy rozumieć albo nieusprawiedliwioną nieobecność na co najmniej 50 proc. dni zajęć w okresie jednego miesiąca, albo na co najmniej 25 proc. dni zajęć w okresie całego roku szkolnego" – czytamy w projekcie ustawy.
Co oznacza ta dość skomplikowana prawnicza formułka? Ano ni mniej ni więcej tyle, że opuszczenie połowy lekcji bez usprawiedliwienia nie będzie już bezkarne. Uczeń, który sobie na coś takiego pozwoli, po prostu nie zda do następnej klasy. Bez konsekwencji będzie można opuścić bez usprawiedliwienia tylko 24 proc. lekcji w całym roku szkolnym. Uczeń, który ten próg przekroczy, nie zda i będzie musiał powtarzać klasę.
Bez kar za wakacje w roku szkolnym
Wagarowicze nadal będą mieć jednak "koło ratunkowe". MEN nie planuje bowiem zmieniać zasad usprawiedliwiania nieobecności. "Uczniowie, a w przypadku uczniów niepełnoletnich – ich rodzice, usprawiedliwiać te nieobecności będą natomiast, jak dotychczas w terminie i formie określonych w statucie szkoły lub placówki" – czytamy w planowanej nowelizacji. Jednym słowem ci, którym zdarza się opuszczać dużo lekcji, będą nadal ratować się pisemnymi usprawiedliwieniami, tyle że będą musieli przynosić ich znacznie więcej.
Powyższy zapis to też dobra wiadomość dla rodziców, którzy wyjeżdżają z dziećmi na wakacje w trakcie roku szkolnego. Nadal będą mogli to robić, bo projekt nie przewiduje żadnych kar za takie łamanie obowiązku szkolnego. Choć w MEN były pomysły nakładania mandatów, jak to ma miejsce w innych krajach, to ostatecznie wycofano się z tego pomysłu.
Nowelizacja ustawy Prawo oświatowe, a także kilku innych ustaw, przyniesie spore zmiany w szkołach. Projekt zakłada bowiem m.in. przeniesienie terminu egzaminu ósmoklasisty na kwiecień, wykreślenie łaciny z listy przedmiotów do wyboru na maturze, skrócenie do trzech miesięcy okresu składania wniosków o wgląd do sprawdzonej i ocenionej pracy egzaminacyjnej i rezygnację z egzaminatorów-weryfikatorów na rzecz elektronicznego sprawdzanie egzaminów.
Zmiany w ustawie Prawo oświatowe, Karcie Nauczyciela i paru innych ustawach musi teraz przyjąć rząd. Ma się to stać jeszcze w tym kwartale. Nowe przepisy będą obowiązywać w szkołach prawdopodobnie już od nowego roku szkolnego.
Źródło: www.gov.pl, PAP