logo
Nowe zasady dotyczące spalonego ucieszą napastników, bo ich akcje będą rzadziej przerywane. Robert Lewandowski dzięki temu podwyższy swoje i tak imponujące statystyki. fot. Gabriel Jimenez/Associated Press/East News
Reklama.

1 marca tego roku może być przełomową datą w historii piłki nożnej. Tego dnia w Glasgow dojdzie do spotkania szefostwa Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej i z Międzynarodową Radą Piłkarską (IFAB).

Nadchodzą futbolowe rewolucje

Tematem mają być propozycje zmian zasad rozgrywania meczów piłki nożnej. A zmiany mają być wręcz rewolucyjne. Jeśli pomysły przewodniczącego FIFA Gianniego Infantino zostaną zaakceptowane przez IFAB, piłka nożna stanie się kibice przeżyją spory szok.

Pierwsza z proponowanych reform dotyczy zasad odgwizdywania spalonego, czyli jednego z najbardziej tajemniczych elementu futbolu. Infantino chce to uprościć i wprowadzić pomysł, który kilka lat temu przedstawił legendarny trener Arsene Wenger.

Francuski szkoleniowiec proponował, by sędzia  przerywał akcję jako "spaloną" tylko wtedy, gdy atakujący bramkę zawodnik całym ciałem znajdzie się za ostatnim obrońcą. Ma to wyeliminować tzw. milimetrowe spalone, czyli sytuacje, gdy napastnik wysunie jedynie rękę czy stopę za obrońcę. Propozycja jest sensowna i na pewno spodoba się kibicom, bo mniej sytuacji spalonych to więcej goli, a więc większe emocje.

Znacznie mniej atrakcyjna jest propozycja dotycząca ogłaszania rezultatów analizy VAR. FIFA chce, żeby sędziowie po odejściu od monitorów, na których sprawdzali sporną sytuację, ogłaszali swoją decyzję publicznie na stadionie i wyjaśniali kibicom powody. Taka zmiana wiele do samego meczu nie wniesie, da za to szansę arbitrom, by zrobić trochę show. Sędziowie z talentem aktorskim i poczuciem humoru będą mogli się tu zabłysnąć. 

Trener bierze challenge

Na przebieg piłkarskiego spotkania mocno za to wpłynie wprowadzenie systemu Challenger, czyli możliwość sprawdzania spornych sytuacji przez trenerów drużyn. Jak działa ten system, doskonale wiedzą kibice siatkówki. Otóż gdy trener jednej z drużyn ma wątpliwości, czy sędzia podjął właściwą decyzję, może wziąć challenge, czyli poprosić o sprawdzenie zapisu wideo spornej sytuacji. W piłce nożnej takiej możliwości nie ma. Mecz może przerwać jedynie sędzia i jedynie on może poprosić o analizę wideo.

Przyznanie tego prawa szkoleniowcom rywalizujących drużyn byłoby więc prawdziwą rewolucją. Na razie nie wiadomo, ile razy w trakcie meczów trener mógłby skorzystać z challenge'u. W siatkówce można to zrobić dwukrotnie w każdym secie.

Wprowadzenie systemu Challenger sprawi, że przerw w meczu będzie więcej. Czy to znaczy, że będą one trwały dłużej? Niekoniecznie. FIFA chce bowiem wprowadzić też możliwość zatrzymywania czasu w sytuacji, gdy piłka wyjdzie poza boisko albo akcja zostaje zatrzymana z powodu faulu. Dziś takie rozwiązanie jest stosowane w meczach koszykówki, rugby, a także futsalu, czyli halowej piłce nożnej.

Dobija tylko ten, który strzelał

Ostatni pomysł dotyczy zmiany zasady wykonywania rzutów karnych w czasie meczu, a dokładniej dobitek. Dziś jeśli po takim strzale piłka odbije się od bramkarza czy bramki i trafi na boisko, to może do niej próbować dobiec i powtórzyć strzał każdy zawodnik. Infantino chce to zmienić tak, by zwiększyć szanse bramkarza. Jeśli propozycja szefa FIFA zostanie przyjęta, rzut karny będzie mógł dobić tylko ten zawodnik, który go wykonywał.

O tym, czy te zmiany zostaną przyjęte, dowiemy się już wkrótce. Jeśli tak się stanie, FIFA nie będzie zwlekać z ich wprowadzeniem. Mecze według nowych zasad będą rozgrywane już od lipca tego roku.

Źródło: footmercato.net

Czytaj także: