Przełomowy wyrok sądu administracyjnego w Orleanie dotyczy sytuacji, która miała miejsce w roku szkolnym 2022–2023. Wtedy uczniowie państwowego liceum im. Leonarda da Vinci w niewielkim mieście Amboise przez ponad cztery miesiące nie mieli lekcji języka francuskiego. Nauczyciel tego przedmiotu z powodów zdrowotnych nie był w stanie pracować, a dyrekcji nie udało się znaleźć zastępstwa. Jako że we Francji ten przedmiot jest obowiązkowy na maturze (tak jak u nas język polski), tak długa przerwa oznaczała jedno – na egzaminach będą problemy.
Lekcji nie było, ministerstwo zapłaci
Rodzice części uczniów, chcąc pomóc dzieciom, opłacili prywatne korepetycje. Ale nie wszystkich było na to stać. Jednak zarówno ci, którzy wynajęli korepetytorów, jak i ci, którzy tego nie zrobili, uznali, że winę za tę sytuację ponosi państwo. I wytoczyli zbiorowy proces, ale nie szkole, tylko od razu francuskiemu ministerstwu edukacji, bo to ono – jak stwierdzili – ponosi odpowiedzialność za sytuację w szkolnictwie.
Batalia sądowa zakończyła się dopiero pod koniec lutego 2025 roku. Sąd Administracyjny w Orleanie uznał, że skarga rodziców jest słuszna, bo państwo, reprezentowane przez resort edukacji, ma konstytucyjny obowiązku zapewnić wszystkim uczniom dostęp do nauki wszystkich obowiązkowych przedmiotów. A czteromiesięczna luka w nauczaniu oznacza, że ten obowiązek został zaniedbany, przez co licealiści z Amboise będą mieli mniejsze szanse na dobry wynik na maturze. Dlatego każda rodzina dostanie 800 euro: 300 jako odszkodowanie za straty moralne i 500 rekompensaty finansowej. Zapłaci resort edukacji.
Początek fali procesów?
Wyrok sądu w Orleanie jest o tyle istotny, że może uruchomić całą lawinę pozwów we Francji. Szkoły w tym kraju, zwłaszcza średnie, cierpią na chroniczne braki nauczycieli. Wolne etaty, których nikt nie chce objąć, ma około połowa francuskich liceów. Właśnie dlatego dyrekcja liceum w Amboise przez cztery miesiące nie była w stanie znaleźć zastępstwa dla chorego nauczyciela języka francuskiego.
Na ten przełomowy wyrok powinni też zwrócić uwagę rodzice uczniów w Polsce. U nas bowiem też brakuje nauczycieli. Z roku na rok tem problem będzie się pogłębiał, bo doświadczeni pedagodzy odchodzą na emeryturę, a młodzi nie kwapią się do pracy w szkołach. MEN usiłuje temu przeciwdziałać i zapewnia, że chce odbudować prestiż zawodu nauczyciela. Ale ostatnie zamieszanie z podwyżkami, których wysokość, delikatnie mówiąc, nie zachwyciła pracowników, pokazuje, że to odbudowywanie idzie mozolnie.
Niedobór nauczycieli to niejedyne podobieństwo między Francją a Polską. Rodzice licealistów z Amboise w swoim pozwie powołali się na konstytucję, która gwarantuje równy dostęp do edukacji. Cóż, w naszej jest podobny zapis.
Artykuł 70. Konstytucji RP mówi nie tylko o tym, że nauka do 18 roku życia jest obowiązkowa, ale też że "władze publiczne zapewniają obywatelom powszechny i równy dostęp do wykształcenia". Długotrwała nieobecność nauczyciela, zwłaszcza przedmiotu, z którego uczniowie zdają egzamin ósmoklasisty czy maturę, śmiało można więc uznać za ograniczenie tego dostępu. I zrobić to, co zrobili rodzice uczniów z Amboise.
Źródło: liberation.fr, francebleu.fr