Wygląda na to, że dobiega końca spór o planowane zmiany w organizacji nauczania religii w szkołach. Biskupi zgadzają się na zmniejszenie lekcji katechezy do jednej tygodniowo, ale nie od września 2025 roku, tylko rok później.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Krzywdzenie katolików, dyskryminacja wierzących uczniów i ich rodziców, łamanie prawa czy wręcz niszczenie chrześcijaństwa. To tylko część oskarżeń, które padały pod adresem MEN od czasu, gdy jego szefowa ogłosiła swoje pomysły zmian w nauczaniu religii w szkołach.
Ostro na ten temat wypowiadali się także biskupi. Nie tylko krytykowali wszystkie plany Barbary Nowackiej, ale też zapowiadali, że się na nie nie zgodzą i wykorzystają każdą możliwość, by je zablokować.
Jedna lekcja tak, ale za dwa lata
Teraz jednak zmienili zdanie. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", podczas ostatniego spotkania przedstawicieli episkopatu i resortu edukacji udało się dojść do porozumienia. Jak wygląda ów kompromis? Biskupi zaakceptowali propozycję zmniejszenia liczby lekcji religii do jednej tygodniowo. Postawili jednak jeden warunek – ta zmiana nie wejdzie od września 2025 roku, jak planowało pierwotnie MEN, ale rok później.
Co ciekawe, propozycja takiego kompromisu miała wyjść od biskupów. Pomysł opóźnienia zmian o rok ma wynikać z tego, że Episkopat chce mieć więcej czasu na to, by przygotować nową podstawę programową i nowe podręczniki. I jest sensowny, bo trudno sobie wyobrazić, żeby katecheci na jednej lekcji religii tygodniowo realizowali ten sam program, który do tej pory mieli dwie godziny w tygodniu.
Czy to oznacza zakończenie trwającej od kilku miesięcy kłótni MEN z biskupami? Wiele będzie zależeć od premiera Donalda Tuska. Według "Gazety Wyborczej" to właśnie on, a nie ministra Barbara Nowacka, ma podjąć ostateczną decyzję w sprawie tego, od kiedy lekcje religii będą zredukowane do jednej tygodniowo.
Chęć porozumienia zamiast oskarżeń
Ale nawet jeśli szef rządu przystanie na propozycję biskupów i zgodzi się, by ta zmiana weszła w życie dopiero we wrześniu 2026 roku, to nie musi to oznaczać końca sporów. Zmniejszenie lekcji religii do jednej tygodniowo to bowiem tylko jedna ze spornych kwestii. MEN od nowego roku szkolnego chce też wprowadzić dwie inne zmiany. Jedna zakłada możliwość łączenia uczniów z różnych klas na lekcjach religii. Druga będzie obligowała szkoły do takiego układania planów lekcji, by katecheza była na początku lub na końcu zajęć. Oba te pomysły też są ostro krytykowane przez biskupów.
Jest jednak nadzieja, że w tych dwóch spornych kwestiach biskupi też odpuszczą. Świadczyć o tym może komunikat, jaki pojawił się na stronie Episkopatu po ostatnim spotkaniu. Nie było w nim, jak wcześniej, oskarżeń i krytyki pod adresem MEN. Przeciwnie, biskupi napisali o merytorycznym dialogu i chęci dogadania się z rządem.
"Zdecydowano o kolejnym spotkaniu i poszukaniu rozwiązania najlepszego z punktu widzenia kształcenia dzieci i młodzieży, a także organizacji pracy szkoły. Obydwie strony zadeklarowały wolę kontynuacji rozmów oraz wolę porozumienia" – czytamy w komunikacie Episkopatu. Wszystko wskazuje więc na to, że konflikt o nauczanie religii w szkołach wkrótce się zakończy.