Każdej jesieni policjanci apelują do pieszych, by nosili odblaski, dzięki którym będą widoczni na drodze po zmroku. Te prośby nie do wszystkich jednak docierają. Dlatego funkcjonariusze sięgną po nową metodę – pryskanie odblaskowym sprayem. Wynalazek będzie teraz testowany w województwie łódzkim. Jak się sprawdzi, trafi do komend w całej Polsce.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Malujemy bezpieczeństwo" – tak nazywa się innowacyjna akcja, którą rozpoczynają właśnie policjanci drogówki z województwa łódzkiego. Funkcjonariusze dostali bowiem specjalny sprey, którym będą spryskiwać ubrania pieszych i rowerzystów. Ten nowy wynalazek to bezbarwna substancja, której nie widać za dnia. W nocy odbija jednak światło, więc działa jak każdy element odblaskowy – sprawia, że człowiek staje się widoczny.
Nowy wynalazek w rękach policji
Akcję "malowania" pieszych i rowerzystów policjanci z województwa łódzkiego zaczną w czwartek 31 października. "Mamy już wytypowane punkty, które są niebezpieczne i tam będziemy znakować wszystkie osoby, które chcą być widoczne" – powiedział podczas prezentacji nowej metody inspektor Arkadiusz Sylwestrzak, szef Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Efektom działań jego podwładnych będą się przyglądać funkcjonariusze z całej Polski. Jeśli się okaże, że pryskanie odblaskowym sprayem przyczyniło się do zmniejszenia liczby wypadków z udziałem pieszych czy rowerzystów, to po ten nowy wynalazek sięgnie drogówka w całym kraju.
Policjanci, którzy mieli już okazję testować działanie "świecącego" sprayu, zapewniają, że nie zawiera toksycznych substancji i jest bezpieczny dla ludzi. Do tego nie niszczy ubrań i nie zmienia ich wyglądu, bo tworzy przezroczystą, niewidoczną powłokę. Błyszczy tylko wtedy, gdy pada na niego snop światła z reflektorów. Można nim spryskać nie tylko odzież. Równie dobrze "trzyma się" na butach, kaskach rowerowych, dziecięcych wózkach, a nawet metalowych ramach rowerów.
Malowanie, które może ocalić życie
Funkcjonariusze zapewniają też, że nie będą "malować" na oślep. Będą to proponować pieszym, którzy nie maja na sobie żadnych odblaskowych elementów czy rowerzystom jeżdżącym bez oświetlenia. I tylko tym, którzy się na to zgodzą. W przypadku rowerzystów zgoda na "pomalowanie" może pomóc uniknąć mandatu. Co do tego, że warto dać się pomalować, nie ma wątpliwości, bo "zabłyśnięcie" na nieoświetlonej drodze może po prostu uratować życie.
Pokazał to prosty eksperyment. Idącego poboczem człowieka w ciemnym stroju kierowca auta jest w stanie zauważyć dopiero z odległości 40 metrów. Ale gdy ten człowiek ma na sobie jakikolwiek odblask, widać go już z odległości 150 metrów. Te 110 metrów robi znaczącą różnicę, bo daje kierowcy więcej czasu na to, by zahamować czy ominąć pieszego.